W sobotę obsługa pokładowa nie obsłuży krótkich połączeń do Frankfurtu (loty długodystansowe mają się odbywać normalnie) i wszystkich połączeń do i z Dusseldorfu. Od poniedziałku strajk rozszerzy się też na wszystkie loty do i z hubu Lufthansy w Monachium. Według ekspertów każdy dzień strajku będzie oznaczał dla Lufthansy ok. 20 mln euro straty.
Strajk zorganizowany przez UFO – związek zawodowy obsługi pokładowej rozpoczął się o godz. 14 w piątek i potrwa dzisiaj do godz. 23, ale będzie kontynuowany też w kolejne dni od rana i docelowo ma potrwać cały tydzień. Związek UFO ogłosił, że w sobotę strajk obejmie wszystkie loty do i z lotniska w Dusseldorfie, a także krótkie loty do i z Frankfurtu wykonywane maszynami A319, A320, A321 i Boeingami 737. Normalnie będą za to obsługiwane loty na długich trasach. Dodatkowo do końca tygodnia obsługiwane będą loty do Monachium, co jak tłumaczą związkowcy, jest gestem dobrej woli w związku z kończącymi się jesiennymi feriami w Bawarii i Badenii-Wirtembergii.
To 14. strajk w ciągu ostatniego półtora roku w niemieckiej Lufthansie, który po raz kolejny oznacza odwołane loty i znaczne straty dla przewoźnika. W ciągu całego dnia Lufthansa odwołała ponad 290 lotów (w tym 15 na trasach dalekobieżnych), czyli ok. 10 proc. całej siatki połączeń. Pełną i na bieżąco aktualizowaną listę odwołanych lotów można znaleźć TUTAJ.
W piątek odwołano 11 lotów do i z Frankfurtu z polskich lotnisk. Są to następujące połączenia:
- WAW-FRA 18.25
- KTW-FRA 18.45
- KRK-FRA 18.45
- WRO-FRA 15.05
- FRA-WAW 17.45
- FRA-WAW 22.20
- FRA-KTW 18.05
- FRA-KTW 23.20
- FRA-KRK 18.05
- FRA-KRK 22.35
- FRA-WRO 22.00
Lufthansa odwołała też poranne sobotnie loty do i z Frankfurtu z Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Katowic.
Przewoźnik zapewnia klientom możliwość przebukowania biletów i zarezerwowała ponad 2,5 tys. miejsc w hotelach dla pasażerów dotkniętych strajkiem. Przerwa w lotach nie dotyczy pozostałych linii lotniczych w ramach grupy Lufthansa, co oznacza, że loty Swiss, Austrian, Eurowings czy Brussels Airlines odbywają się bez żadnych komplikacji.
Najpierw piloci, teraz obsługa
We wrześniu zakończyły się strajki pilotów Lufthansy, którzy domagali się lepszych warunków płacowych i utrzymania przywilejów emerytalnych. Strajki powstrzymał dopiero wyrok sądu, który uznał, że protest związkowców jest nielegalny.
Główną osią sporu jest umowa zbiorowa dla pracowników obsługi pokładowej oraz system przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Lufthansa, w której przeprowadzono cięcie kosztów, zlikwidowała część przywilejów emerytalnych, na co związki nie chcą się zgodzić. Problemem jest też to, że niemiecka linia zatrudnia nowych pracowników na gorszych warunkach niż obecnie pracujący w Lufthansie, a także linie Eurowings, do których przeniesiono część pracowników Lufthansy. Ponieważ nowa tania odnoga Lufthansy ma siedzibę w Austrii, przewoźnik korzystając z innego prawa oferuje pracownikom „Lufy” niższe stawki.
Najdłuższy strajk w historii?
Jeśli zarząd (który w komunikacie utrzymuje, że zgodził się na wszystkie warunki UFO, jednak z niewiadomych przyczyn związki odrzuciły ugodę) nie dogada się ze związkowcami, a obsługa pokładowa dotrzyma słowa, zanosi się na najdłuższy strajk w historii Lufthansy. Poprzedni wielki strajk obsługi pokładowej w Lufthansie w 2012 r. trwał trzy dni i kosztował przewoźnika 33 mln euro. W czasie tamtego strajku odwołano w sumie 1,5 tys. lotów.
W sumie od początku ubiegłego roku z powodu szeregu strajków Lufthansa musiała odwołać 9,7 tys. lotów i poniosła z tego tytułu straty w wysokości 352 mln euro. Według Jochena Rothenbacher, analityk lotniczego z Equinet, każdy kolejny dzień strajku oznacza dla Lufthansy stratę w wysokości 20 mln euro. Kwota ta może być jednak jeszcze wyższa, a wszystko zależy od liczby anulowanych lotów.