Lufthansa i KLM w desperacji próbują ratować sezon. Wprowadzają nowe zasady i znów odwołują loty!
Jeśli myśleliście, że odwołanie przez British Airways prawie 12 tysięcy lotów będzie końcem złych informacji dla branży lotniczej w tym tygodniu, to jesteście w dużym błędzie. W Skandynawii ważą się losy przyszłości linii SAS, a w Niemczech i Holandii dwie uznane marki wprowadzają kolejne desperackie ruchy, by uratować sezon wakacyjny i resztki twarzy wśród swoich klientów. Choć nie będzie to łatwe, bo droga do wyjścia z chaosu prowadzi przede wszystkim przez anulowanie kolejny setek rejsów. W piątek 2 kolejne linie ogłosiły następną falę odwołań rejsów
Majorka od 1989 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Słoneczny Brzeg od 1809 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Bydgoszcz)
Korfu od 1849 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Dodatkowo KLM wprowadził w życie nową politykę, która ma ułatwić działania operacyjne i w efekcie choć zminimalizować skutki chaosu, który trawi branże lotniczą od dobrych kilkunastu tygodni.
Zacznijmy od Lufthansy, która ogłosiła w piątek, że w nadchodzącym tygodniu odwołuje aż 770 rejsów. To oznacza, że całkowita liczba lotów odwołanych w te wakacje to… już ponad 4 tysiące. A mówimy tu tylko o lotach odwołanych z wyprzedzeniem, a nie tych anulowanych w ostatniej chwili.
– Chcemy, żeby nasza oferta była odpowiedzialna w sytuacji, kiedy system jest nieodpowiedzialny. Dlatego najwłaściwszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest rozwiązanie lotów – pisze Jens Ritter, prezes Lufthansy.
Ale to i tak nic w porównaniu ze zmianami wprowadzanymi przez KLM.
Holenderska linia ogłosiła właśnie, że przynajmniej do końca sierpnia będzie odwoływała po 10-20 rejsów dziennie ze swojej siatki, by zmniejszyć nieco liczbę obsługiwanych pasażerów i ograniczyć chaos na amsterdamskim lotnisku Schiphol.
Jednocześnie jednak przewoźnik wprowadził nowe reguły, które będą obowiązywały w wakacje i też mają na celu poprawę operacyjności linii i lotniska w tak trudnym dla nich czasie. Co to za zmiany? Najważniejszą zmianą jest mocne ograniczenie sprzedaży na niektórych kierunkach, zwłaszcza na lotach, które będą odwoływane. Proces ten ma na celu uwolnienie miejsc, na które przebukowywani będą pasażerowie z wcześniej odwołanych połączeń. KLM zapewnia, że w większości przypadków pasażerowie ci będą mogli polecieć w tym samym dniu lub najpóźniej następnego dnia. Jednocześnie KLM ogłosiło, że na loty linii KLM Cityhopper (obsługującej połączenia regionalne, a więc po Europie) nie będzie już ladowane cargo. Zmieni się też sposób ładowania worków z pocztą i innych luźnych bagaży, aby poprawić sprawność operacyjną i zmniejszyć liczbę opóźnień holenderskiego przewoźnika.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?