Najmniejsze lotnisko w Polsce kusi Ryanaira i Wizza. Narzekają, że gdyby nie PAŻP, już mieliby loty do Londynu
Zielona Góra-Babimost to najmniejsze lotnisko w Polsce, które jednocześnie w końcu wkroczyło na ścieżkę wzrostu. W ubiegłym roku lubuski port obsłużył prawie 54 tysiące pasażerów, plany na ten rok zakładają wzrost do przynajmniej 70 tysięcy podróżnych, a dodatkowo władze samorządowe intensywnie planują budowę nowego terminalu pasażerskiego. Jego budowa ma się zacząć w przyszłym roku, a obiekt ma przyjąć pierwszych pasażerów w 2026 roku. Jednocześnie lotnisko rozwija siatkę połączeń, a celem numer 1 jest sprowadzenie do portu Ryanaira lub Wizz Aira.
– Mamy deklaracje od przewoźników, że gdy dojdzie już do budowy nowego terminalu, chętnie pojawią się na naszym lotnisku. W obecnych warunkach niektórzy przewoźnicy wskazują nam, że operowanie z lotniska w Babimoście jest dla nich utrudnione – mówi w rozmowie z Fly4free,pl Sławomir Kotylak.
Szukasz więcej newsów i ciekawostek z branży lotniczej? Śledź mój profil w serwisie X/Twitter
- Costa Blanca od 1789 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
- Kos od 2777 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
- Kreta Zachodnia od 2959 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
– Rozmawiamy z obiema największymi tanimi liniami obecnymi na polskim rynku – mówi Kotylak. Czy pojawią się w lubuskim porcie dopiero w momencie otwarcia nowego terminalu?
– Zakładam, że uda nam się wystartować z tym projektem wcześniej i przewoźnicy niskokosztowi pojawią się na naszym lotnisku już w 2025 roku, co też powinno być dla nich korzystne, bo będą mogli się przetrzeć na nowym lotnisku przed uruchomieniem nowej infrastruktury – dodaje.
Jednocześnie w lubuskim porcie narzekają trochę na trudne relacje z PAŻP.
– Dążymy do pełnej obsady wieży kontroli lotów z PAŻP od 4 lat. To są problemy, o których nie pamiętają w Krakowie, Katowicach czy Szczecinie. Dzisiaj musimy się dostosować do godzin dostępności kontrolerów, a gdy ich nie ma, elastyczność czasowa dla przewoźnika drastycznie spada – mówi Kotylak.
Przykładem jest niepowodzenie przetargu na promocję regionu na trasie do Londynu, które samorząd rozpisał w ubiegłym roku. Udało się znaleźć zainteresowanego przewoźnika – był nim Wizz Air – jednak loty na tej trasie się nie zmaterializowały właśnie z powodu braku obsady kontrolerskiej.
– W soboty mamy wyłączone lotnisko. I to był na przykład podstawowy problem dla jednego z tanich przewoźników, który chciał wykonywać operacje z naszego lotniska właśnie w soboty. Bardzo ubolewamy, że to się nie zmaterializowało, właśnie z uwagi na brak możliwości realizacji lotów w jeden z dni organizacyjnych. Przewoźnik nie miał możliwości zorganizowania samolotu akurat na inny dzień.
– mówi Kotylak.
Czy ta sytuacja się zmieni?
– Już tyle razy wnioskowaliśmy w tej sprawie do PAŻP, że trudno o optymizm. Cały czas słyszeliśmy o brakach kadrowych, o tym, że wyszkolenie nowych kontrolerów trwa. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że gdy znikną ograniczenia operacyjne, związane z przepustowością nowego terminalu i gdy będziemy mogli rotować loty Schengen-Non Schengen, nie będzie tej pełnej obsady – deklaruje Sławomir Kotylak.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?