W Krakowie klęska urodzaju przez… zbyt wiele nowych tras! Będą zmiany na lotnisku
Martwimy się o przepełnione Lotnisko Chopina, gdzie coraz trudniej upychać nowe trasy, tymczasem równie duże problemy z przepustowością zaczyna mieć drugi największy port w Polsce. Problemem jest rekordowa… liczba nowych tras otwieranych przez LOT, Ryanaira, Wizz Aira i inne linie lotnicze. Aby kontrolować sytuację, od przyszłego roku lotnisko w Krakowie stanie się portem koordynowanym – wszystkie prawa do startów i lądowań będzie regulował międzynarodowy podmiot zewnętrzny.
Żadne inne lotnisko w Polsce nie rośnie w tak imponującym tempie jak port lotniczy w Krakowie. Spójrzmy tylko na statystyki – w sierpniu z usług lotniska skorzystało aż 823,4 tysiąca pasażerów. To o ponad 200 tys. ludzi więcej niż rok temu. Od początku roku lotnisko obsłużyło już 5,41 mln ludzi.
Na tak duży wzrost składa się kilka czynników. Najważniejszym jest stale postępująca rywalizacja tanich linii: Ryanaira, który z powodu problemów z rozbudową portu w Modlinie rozwija się właśnie w Balicach, oraz Wizz Aira, który ledwie kilka miesięcy temu otworzył tu swoją bazę i planuje dynamiczną ekspansję, co i rusz ogłaszając nowe kierunki.
Coraz szybciej w Krakowie rozwija się też LOT, dla którego Kraków ma stanowić według słów prezesa Rafała Milczarskiego, drugie najważniejsze lotnisko w Polsce. To wszystko oczywiście bardzo cieszy pasażerów, ale jest też druga strona medalu.
Tak duża popularność Krakowa wśród linii lotniczych sprawiła bowiem, że port zaczyna mieć problemy z przepustowością. Co prawda pod względem operacyjnym trochę jeszcze brakuje do “sufitu”, ale terminal pasażerski zaczyna osiągać swoje limity. Już w tym roku lotnisko ma przekroczyć barierę 8 mln pasażerów – a dokładnie tyle wynosi maksymalna przepustowość terminala. Powoli zaczynają to też odczuwać pasażerowie korzystający z portu.

– W kluczowych godzinach, gdy z Krakowa odlatuje dużo samolotów w krótkim odstępie czasu, w terminalu bywa dość ciasno. Nie aż tak, żeby nie dało się znaleźć żadnego wolnego miejsca w całej poczekalni, choć na pewno trzeba będzie odejść od oblężonych gate’ów, ale jeśli ktoś liczy na puste i spokojne lotnisko, to na pewno się przeliczy – mówi moja redakcyjna koleżanka Aneta Zając.
– Jeśli chodzi o kontrolę bezpieczeństwa, to niestety zawsze jest to zagadka. Są momenty, w których ten fragment lotniska jest naprawdę zatłoczony i czeka nas kilkanaście minut stania w kolejce. W takiej sytuacji, jeśli ktoś wpadnie na lotnisko w ostatniej chwili, czeka go nerwówka. Ale są też pory dnia, gdy w rozkładzie lotów jest nieco luźniej i wtedy doświadczony pasażer przejdzie kontrolę maksymalnie w kilka minut – dodaje.
A przyszły rok też zapowiada się rekordowo – 10 nowych tras zamierza z Krakowa otworzyć Wizz Air (Węgrzy zbazują tu też 2 nowe samoloty), LOT zwiększy liczbę lotów do Chicago do 5 w tygodniu i otworzy trasę do Nowego Jorku, a na deser – od maja w Krakowie pojawi się też linia American Airlines, która rzuci wyzwanie LOT i także 5 razy w tygodniu będzie latać do “wietrznego miasta”.
Z tego powodu lotnisko w Krakowie szykuje zmiany w zarządzaniu slotami, czyli prawami do startów i lądowań o określonych godzinach.
– Zarządzający lotniskiem zwrócił się z wnioskiem do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o wprowadzenie całorocznej koordynacji rozkładów lotów w Kraków Airport, w związku z obserwowanymi przekroczeniami przepustowości portu lotniczego w szczytach operacyjnych w obecnym sezonie oraz prognozowanymi wartościami godzin szczytowych w kolejnych sezonach lotów – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Natalia Vince, rzeczniczka krakowskiego lotniska.

Lotnisko koordynowane - co to właściwie oznacza?
I w zeszłą środę prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego podjął decyzję o “całorocznej koordynacji lotów w Porcie Lotniczym Kraków-Balice”. Oznacza to, że począwszy od dnia 29 marca 2020 roku, czyli startu letniego rozkładu, lotnisko w Krakowie stanie się trzecim w Polsce portem koordynowanym. Pierwszym jest stołeczne Lotnisko Chopina, gdzie sloty są już koordynowane od wiosny 2012 roku, a drugim Poznań, przy czym wynika to bardziej z uwarunkowań środowiskowych i norm hałasu.
No dobrze, brzmi poważnie, ale co to właściwie oznacza? Koordynację wprowadza się zwykle na lotniskach, gdzie popyt na loty przekracza dostępną przepustowość danego portu lotniczego, a zarządzający lotniskiem nie ma skutecznej możliwości ograniczenia tych oczekiwań. Z czego to wynika? Lotniska są publicznie dostępne, więc nie mogą odmówić linii lotniczej, która chce uruchomić nowe połączenie w konkretnych godzinach. Ewentualne ustalenie pory przylotów i wylotów można negocjować, ale w praktyce i tak zależy to od dobrej woli przewoźnika i tego, jak układa się współpraca między portem a linią lotniczą.
W tej sytuacji powołuje się międzynarodowy podmiot koordynatora, którego zadaniem będzie przydzielanie czasów na start lub lądowanie samolotu, aby jak najbardziej efektywnie wykorzystać ograniczone zasoby lotniska i zapewnić płynny przepływ ruchu lotniczego. Taki koordynator może więc odmówić linii lotniczej slotu lub zaproponować takie godziny, dzięki któremu uda się na przykład uniknąć operacyjnych zatorów.
W praktyce może to więc oznaczać, że przewoźnikom trudniej będzie otwierać nowe trasy w Krakowie, jeśli linie lotnicze będą niezadowolone z godzin, jakie otrzymają od koordynatora. Czy to oznacza, że lotnisko w Balicach czeka spowolnienie?
– Na zagadnienie spojrzeć należy w szerszym kontekście, nie zapominając, że wzrost europejskiego rynku lotniczego postępuje z dużo mniejszą dynamiką, niż ta obserwowana obecnie w Kraków Airport. Ewentualne złagodzenie wzrostów w Krakowie nie musi więc wynikać z wprowadzenia koordynacji rozkładów lotów. Przeciwnie, choć w czasie szczytów operacyjnych prognozowane jest pełne wykorzystanie dostępnej przepustowości lotniska, poza szczytami w dalszym ciągu dostępne są spore zapasy przepustowości, które wykorzystane mogą zostać zarówno przez linie operujące już do KRK, jak również nowych przewoźników dopiero rozpoczynających swoje loty ze stolicy Małopolski – mówi Natalia Vince.
Rozbudowa pomoże? Tak, ale tylko trochę
Lotnisko w Krakowie przygotowuje się do rozbudowy. Wkrótce ma zostać wydana decyzja środowiskowa w sprawie budowy nowej drogi startowej. W planach jest też m.in. rozbudowa terminala pasażerskiego i przebudowa całego układu komunikacyjnego wokół lotniska.
Całość prac, które mają kosztować ponad 1 mld PLN, ma być skończona w 2036 roku – port będzie wówczas w stanie przyjąć 12 mln pasażerów rocznie. Jednak patrząc na tempo, w jakim rozwija się lotnisko oraz plany poszczególnych przewoźników wydaje się, że ten pułap port lotniczy osiągnie znacznie wcześniej.