Fly4free.pl

Lotniska mają nowe sposoby, by skłonić cię do wydawania pieniędzy w duty free. Najdalej posunęli się w Londynie

Foto: Heathrow Airport
Lotnisko Heathrow zatrudniło 250 tzw. ambasadorów, którzy pracują jako informacja lotniskowa, ale ich prawdziwym celem jest przekonywanie pasażerów do wizyt w lotniskowych sklepach – czytamy w „Daily Mail”. Ta prosta z pozoru metoda działa bez pudła, ale porty, także w Polsce, mają szereg innych sposobów, by wycisnąć z nas ostatni grosz.

Na stronie internetowej lotniska czytamy, że zadaniem pracowników portu, ubranych w charakterystyczne fioletowe wdzianka, jest „pomaganie pasażerom w uzyskaniu informacji na temat lotu, pokierowanie do bramki lub jakakolwiek inna pomoc w czasie podróży”. Jednak reporter „Daily Mail”, który pod przykrywką zatrudnił się jako lotniskowy ambasador już na samym początku swojej pracy otrzymał następującą informację:

„Głównym celem twojej pracy jest interakcja z pasażerami i przekonywanie ich do robienia zakupów, jeśli wcześniej nie planowali ich robić. Należy ich do tego zachęcać, opowiadając o specjalnych promocjach i upustach”.

Każdy z ambasadorów ma postawione cele, dotyczące poziomu wydatków „ich” pasażerów, sięgające często kwoty do 4000 GBP dziennie. Ale według „Daily Mail” rekordziści potrafią wypracować dla sklepów nawet 10 tys. GBP przychodu. Gra jest warta świeczki, bo ich wynagrodzenie zależy od tego, ile kupią pasażerowie. Wyniki są zliczane na bieżąco.

– Pasażerowie to zwyczajni konsumenci, którzy są mniej uważni i opuszczają gardę, gdy rozmawiają z ludźmi, którzy w ich mniemaniu mają im pomóc, a nie próbować wcisnąć kolejne produkty – mówi w rozmowie z „Daily Mail” psycholog Gorkan Ahmetoglu.

Rzecznik lotniska Heathrow nie uważa, że ambasadorzy robią coś złego. Przeciwnie – pomagają pasażerom, opowiadając przy tym o fantastycznej ofercie handlowej lotniska.

To tylko jeden ze sposobów, w jaki lotniska próbują wyciągnąć od ciebie pieniądze. Zobacz ich inne sztuczki (stosowane także w Polsce).

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
JANUSZ MY Z BOŻENOM W DJUTI KUPUJEM TYLKO MARKOWE PERFUMY ARMANI I MARKOWOM WÓDKEM POLSKOM CZYSTOM
to już nudne jest
ert, 28 lutego 2017, 10:38 | odpowiedz
Na Heathrow opłaca sie robić tylko zakupy osobą mieszkającym na wyspach i i lecących tylko do jakiegoś kraju poza unie który nie jest tani.Bo np.wydać ok100 zł (£20) za 2 litry smirnoff to jak na polska kieszeń trochę dużo.a tak poza tym to większość produktów jest nawet droższa niż na mieście.Można powiedzieć ze jak lata się po Europie z jakiegokolwiek lotniska to duty free to już jest tylko z nazwy
Wojtek, 28 lutego 2017, 11:56 | odpowiedz
Nie wiem jak wy, ale wg mnie ceny w duty free i tak są duuużo wyższe niż choćby u nas w sklepach z VATEM :/
Alek, 28 lutego 2017, 15:08 | odpowiedz
Alek Nie wiem jak wy, ale wg mnie ceny w duty free i tak są duuużo wyższe niż choćby u nas w sklepach z VATEM :/
Masz 100proc. racji. Jadąc do Izraela zakupiłem Soplice smakowe po "super" cenie 22pln(poza Schengen). To samo w zwykłych delikatesach po mniej niż 20.
Ves123, 28 lutego 2017, 16:53 | odpowiedz
Alek Nie wiem jak wy, ale wg mnie ceny w duty free i tak są duuużo wyższe niż choćby u nas w sklepach z VATEM :/
Na początku się dziwiłam tym cenom jak to bez podatku a drożej niż z podatkiem. Potem doszło do mnie, że to sprzedający taki narzut sobie robią. Czyli jeśli w zwykłym sklepie towar kosztuje 20 zł to skład się w uproszczeniu 15 zł produkcja, 2 zł podatek 3 zł zarobek dla sprzedającego. Na lotnisku ten sam towar kosztuje 25 zł z czego 15 zł produkcja 10 zł zarobek dla sprzedającego. Dla mnie zakupy towarów bez podatku na lotniskach to takie same okazje jak pożyczki w parabankach niby odsetki niskie ale dochodzi mnóstwo innych opłat i w sumie wychodzi znacznie drożej.
Anna, 1 marca 2017, 9:15 | odpowiedz
Anna
Alek Nie wiem jak wy, ale wg mnie ceny w duty free i tak są duuużo wyższe niż choćby u nas w sklepach z VATEM :/
Na początku się dziwiłam tym cenom jak to bez podatku a drożej niż z podatkiem. Potem doszło do mnie, że to sprzedający taki narzut sobie robią. Czyli jeśli w zwykłym sklepie towar kosztuje 20 zł to skład się w uproszczeniu 15 zł produkcja, 2 zł podatek 3 zł zarobek dla sprzedającego. Na lotnisku ten sam towar kosztuje 25 zł z czego 15 zł produkcja 10 zł zarobek dla sprzedającego. Dla mnie zakupy towarów bez podatku na lotniskach to takie same okazje jak pożyczki w parabankach niby odsetki niskie ale dochodzi mnóstwo innych opłat i w sumie wychodzi znacznie drożej.
Takie samo oszustwo jak cena butelki wody mineralnej na lotnisku. Był artykuł parę dni temu na ten temat na F4F
ATeDe, 1 marca 2017, 22:43 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »