LOT zwalnia dyscyplinarnie 67 strajkujących pracowników! Co dalej ze spółką, strajkiem i ile to wszystko kosztuje?
Strajk w szeregach pracowników Polskich Linii Lotniczych LOT trwa już 5 dni. Przewoźnik ponosi coraz większe koszty związane z leasingiem dodatkowych samolotów w formule ACMI, ale także nagradza personel pokładowy, który nie strajkuje, dodatkową premią. A tym, którzy strajkują, rozesłał dzisiaj natychmiastowe wypowiedzenia.
Konflikt pomiędzy dwoma związkami zawodowymi personelu pokładowego i pilotów PLL LOT, a zarządem trwa od 5 dni. Związki poinformowały dziś o dyscyplinarnym zwolnieniu pracowników uczestniczących w strajku. LOT tłumaczy, że po pierwszy odwołanym wczoraj długodystansowym locie – nie miał innego wyjścia.
Podczas gdy LOT poinformował media o zaproszeniu przedstawicieli związków zawodowych do podjęcia kolejnych rozmów, przewoźnik do strajkujących rozesłał oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę bez okresu wypowiedzenia. Informacje na swoim profilu na Facebooku podał Grzegorz Włodek, starszy steward, pisząc „zarządy związków dostały zaproszenie na rozmowę z zarządem spółki, a w tym czasie firma wysyła pocztówki”.
– Przyczyną rozwiązania umowy o prace jest ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych w postaci samowolnego porzucenia pracy i udziały w zakazanym strajku wszczętym w dniu 18 października 2018 r. – czytamy w oświadczeniu wysłanym do Grzegorza Włodka.
W uzasadnieniu zwolnienie tłumaczone jest podjęciem strajku pomimo zakazu z 21 września wydanego przed Sąd Okręgowy w Warszawie. Takie zachowanie według LOT-u stanowi naruszenie dyscypliny pracy, wyrządza szkodę w imieniu pracodawcy oraz narusza wizerunek pracodawcy.
– Strajk wszczęty 18 października jest nielegalny. Wielokrotnie informowaliśmy o tym pracowników i apelowaliśmy do nich, aby mogli się wycofać bez konsekwencji. Wczoraj konieczne było odwołanie pierwszego rejsu dalekiego zasięgu do Toronto, a to oznacza szkodę wielkiej wartości, co najmniej 1 mln PLN – mówił Rafał Milczarski, prezes PLL LOT podczas dzisiejszego briefingu prasowego w siedzibie linii.
Milczarski tłumaczył także, że linia nie miała innego wyboru i było to związane z uczestnictwem pracowników w nielegalnym strajku. Zwolnienia odbyły się w trybie prawnym umożliwiającym zrobienie tego bez konieczności informowania związków zawodowych.
– Jest to bolesna decyzja, ale jedyna możliwa w sytuacji, gdy ktoś od kilku dni manifestuje, że nie chce pracować w LOT, ciesząc się z każdego odwołanego rejsu. Taka sytuacja jest absolutnie nie do zaakceptowania – dodał prezes LOT-u.
PLL LOT zapowiada także wyegzekwowanie kosztów związanych ze strajkiem, w tym leasingu samolotów w formulę ACMI od związków zawodowych. Linia będzie domagać się zwrotu poniesionych strat.
Spółka podpisała w trybie przewidzianym prawem wiążący i legalny regulamin wynagradzania z dwoma największymi Zakładowymi Organizacjami Związkowymi: Związkiem Zawodowym Pracowników PLL LOT i Związkiem Zawodowym NSZZ „Solidarność”.
ACMI wspomaga brak załóg
Głównym pomysłem na wypełnienie „dziur” w siatce połączeń LOT są krótkoterminowe leasingi samolotów w formule ACMI – wraz z załogą. Mimo trwającego strajku, według zapewnień przewoźnika sytuacja jest pod kontrolą. Leasing dodatkowych maszyn ma na celu wzmocnienie siatki i utrzymanie ciągłości połączeń w obliczu bojkotu lotów przez strajkujących pracowników.
– Kalkulacja jest prosta do bólu: ACMI opłaca się przewoźnikowi bardziej niż odwoływanie rejsów, wyplata odszkodowań i straty wizerunkowe, w wyniku których pasażer może zawahać się, kupując kolejny bilet. Jest zgoda, żeby przedłużać obowiązujące umowy ACMI, ewentualnie poszukiwać kolejnych samolotów – mówi Konrad Majszyk z biura prasowego LOT-u.
Dodatkowe koszty dla przewoźnika to kilkadziesiąt tysięcy dziennie za jeden dodatkowy samolot w leasingu ACMI.
– Branie dodatkowych samolotów wynika z chęci utrzymania punktualności i regularności rejsów, czyli wywiązania się z naszych podstawowych obowiązków wobec pasażerów – dodaje Majszyk.

Jak pokazują dane z serwisu VariFlight, LOT podczas 4 dni strajku – od 18 do 21 października – uzyskał punktualność przylotową na poziomie 88,9 proc., ze średnim opóźnieniem 27 minut. W metodologii VariFlight za opóźniony lot uznaje się ten, który wystartował w czasie rzeczywistym 30 minut lub później niż deklarowany czas startu. Odwołanych według danych z serwisu zostało w tym czasie 51 lotów.
Nagrody dla pracujących
Wszyscy pracownicy, którzy jednak w czasie strajku utrzymywali ciągłość operacyjną LOT-u i przystąpili do pracy wbrew namowom do strajku, zostaną za to nagrodzeni – taka informacja dotarła do pracowników w niedzielę. Za każdą godzinę blokową wylataną pomiędzy 18 a 20 października wypłacone zostanie dodatkowe wynagrodzenie w wysokości 50 proc. obowiązującej stawki.
– Decyzja wynika z tego, że dzięki ogromnemu zaangażowaniu zdecydowanej większości załóg, którzy byli wspierani przez pracowników Centrum Operacyjnego, Crew Control i wielu innych działów, w ciągu ostatnich trzech dni żaden rejs nie został odwołany z powodu nielegalnego strajku. Ten wynik został osiągnięty dużym wysiłkiem tych, którzy zdecydowali się pracować – tłumaczy Majszyk.
Po zakończeniu strajku, premie zostaną także przyznane personelowi pracującemu na ziemi, zaangażowanego w utrzymywanie ciągłości operacji LOT-u.
Oprócz premii szanse na powrót do pracy otrzymali także strajkujący pracownicy. Jak wynika z rozmowy z Konradem Majszykiem z biura prasowego LOT-u, do pracowników na „udawanych” zwolnieniach lekarskich została wysłana propozycja z możliwością powrotu do latania – jedynym warunkiem jest dostarczenie orzeczenia o dobrym stanie zdrowia „chorujących”. Kilku pracowników zdecydowało się na taki ruch i mogli oni wrócić do latania przed zakończeniem strajku – bez żadnych konsekwencji.
Innego zdania są związki...
Trwający konflikt i utrudnienia dla pasażerów to według związkowców wina „nieudolnie” funkcjonującego zarządu, który powinien zostać według związkowców odwołany.
– Może czas już odpuścić pracownikom i pasażerom? Czy wy chcecie doprowadzić firmę do bankructwa? – pyta Piotr Szumlewicz, przewodniczący mazowieckich struktur OPZZ na swoim profilu na Twitterze.
Według niego skracanie zwolnień lekarskich i propozycja powrotu do pracy jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa linii. Jak wynika jednak z naszych informacji, LOT oferuje powrót ze zwolnień lekarskich pracownikom, którzy udali się na nie tylko i wyłącznie w celu strajkowania – będąc przy tym całkowicie zdrowymi – co miałby potwierdzić lekarz odpowiednim zaświadczeniem.
Co przyniesie kolejny dzień strajku? Na pewno kolejne opóźnienia i odwołane loty… liczymy jednak, że obie strony w końcu usiądą razem do rozmów i dojdą do konstruktywnych wniosków, które pozwolą przywrócić normalnych ruch w siatce przewoźnika – bez międzynarodowej mieszanki leasingowanych samolotów.