W końcu przestaniemy jeździć autami do Chorwacji i zaczniemy latać? LOT i Ryanair mają wielkie plany dla naszego ulubionego wakacyjnego kraju
W tym roku LOT przewiózł ponad 100 tys. pasażerów na trasach z Polski do Chorwacji. Czy auto jako ulubiony środek transportu do tego kraju odchodzi w odstawkę? Wiele na to wskazuje, bo także Ryanair ma wielkie plany, jeśli chodzi o loty do Chorwacji.
Chorwacja to od lat jeden z naszych ulubionych wakacyjnych kierunków urlopowych – nie ma jeszcze pełnych danych za ten rok, ale w 2017 roku ten kraj odwiedziło prawie milion Polaków! To piękne, bałkańskie państwo wyróżnia się na tle innych urlopowych destynacji środkiem transportu, jakim docieramy na miejsce: bezapelacyjnym numerem 1 jest bowiem własne auto.
Powodów tego stanu rzeczy jest wiele: od względnie niewielkiej odległości (zwłaszcza z południa Polski) przez wieloletnie przyzwyczajenie po relatywnie drogie bilety lotnicze.
Ale wiele wskazuje na to, że w tym roku dokonał się pierwszy przełom i coraz częściej podróżujemy do Chorwacji samolotem, a w przyszłym roku ten trend tylko się pogłębi.
LOT zachwycony wynikami
W poniedziałek narodowy przewoźnik poinformował, że od początku roku do końca listopada przewiózł na trasach między Polską i Chorwacją ponad 100 tys. pasażerów (a do końca roku przekroczy liczbę 110 tys. osób). LOT sukcesywnie rozwija swoją siatkę połączeń do tego kraju – przez cały rok lata do Zagrzebia i Dubrownika, a w sezonie letnim dodatkowo do Splitu, Zadaru i Puli.
– W ciągu ostatnich trzech lat LOT bardzo mocno rozwinął ofertę pasażerską. Najwięcej połączeń w tym regionie Europy uruchomiliśmy właśnie z i do Chorwacji, dokąd Polacy lubią jeździć m.in. na wakacje. Rejsy cieszą się dużą popularnością, dlatego zamierzamy utrzymać tę ofertę w przyszłym roku – mówi Michał Fijoł, wiceprezes LOT-u ds. handlowych.
Nie tylko LOT widzi duży potencjał w lotach do Chorwacji, bo duże plany rozwoju w tym kraju ma też Ryanair, co potencjalnie może oznaczać świetne wieści dla pasażerów z Polski.

Ryanair zdobywa twierdzę Dubrownik
Irlandzki low-cost do tej pory był obecny w Chorwacji tylko na mniejszych lotniskach, latał m.in. do Zadaru i Puli. Jednak przewoźnik od dawna planował wejście na największe z punktu widzenia potencjału turystycznego lotniska, czyli do Splitu i Dubrownika. O zainteresowaniu Ryanaira Dubrownikiem pisaliśmy już w 2016 roku. Jednak negocjacje zakończyły się wówczas fiaskiem, a ich powodem było to, że władze chorwackiego portu nie chciały udzielić Ryanairowi rabatów i zwolnień z opłat lotniskowych.
Teraz jednak obie strony dogadały się – w poniedziałek Ryanair ogłosił, że od czerwca po raz pierwszy uruchomi loty do Splitu i Dubrownika. Na razie siatka połączeń jest dość skromna, bo do wyżej wymienionych portów lotniczych realizowana będzie na razie tylko trasa z Dublina, ale można to potraktować jako dobry początek. Tym bardziej, że Ryanair planuje też rozwinąć swoje operacje z Zadaru – według informacji serwisu EX-YU Aviation w nadchodzącym sezonie letnim do sezonowej chorwackiej bazy dojdzie przynajmniej 8 nowych tras i nie wszystkie zostały jeszcze ogłoszone.
Wypada mieć tylko nadzieję, że Ryanair dostrzeże potencjał polskiego rynku i w końcu uruchomi bezpośrednie połączenia z Polski i Chorwacji.
Na razie, jeśli chodzi o tanie linie, to sezonowe loty między oboma krajami oferuje jedynie Wizz Air, który lata z Warszawy i Katowic do Splitu (loty są realizowane od połowy czerwca do połowy września). Przypomnijmy, że “landrynka” miała duże plany w sprawie uruchomienia lotów z naszego kraju do Chorwacji, ale skończyło się tylko na deklaracjach.
Trzymamy kciuki za tanie loty z Polski do Chorwacji!