Fly4free.pl

LOT czeka bardzo trudne lato. “Lipiec i sierpień mogą być dla nich dramatyczne”. Inne linie też mają problemy

Lotnisko Chopina
Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

W czerwcu prawie 40 proc. rejsów LOT było odwołanych lub opóźnionych. To fatalne dane, ale podczas zbliżających się wakacji ten rezultat może być jeszcze gorszy – To będzie wielki test dla LOT-u i wcale nie jest powiedziane, że zakończy się pozytywnie – mówią eksperci.

Ogromne opóźnienia i odwołane loty przez narodowego przewoźnika są faktem – w czerwcu przewoźnik odwołał w sumie 154 połączenia, w tym 20 lotów dalekiego zasięgu. Jeszcze gorsze są statystyki dotyczące opóźnień – z danych serwisu Flightstats za czerwiec wynika, że współczynnik punktualności wyniósł 61,58 proc., co oznacza, że 38,42 proc. lotów miało opóźnienie. Jak duże? Według serwisu samolot był przeciętnie opóźniony o prawie 50 minut.

– Załogi są załamane. Nie widzieliśmy jeszcze jako pracownicy takiego armageddonu, tylu odwołanych rejsów – mówiła w rozmowie z TVN24 Agnieszka Szelągowska, wiceszefowa Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.

Skąd się biorą opóźnienia?

– Nakłada się na to wiele przyczyn. Po części to efekt problemów technicznych, jednak przede wszystkim winne są kwestie związane z ograniczoną przepustowością Lotniska Chopina i innych lotnisk w Europie. Jednak ponad 10 proc. opóźnień jest spowodowanych przyczynami zupełnie niezależnymi od LOT jak np. strajki kontrolerów ruchu we Francji. To powoduje potężne opóźnienia, bo samoloty muszą latać okrężnymi drogami, a pozostałe korytarze powietrzne są bardzo zatłoczone. Jeśli odejmiemy opóźnienia wywołane strajkami i innymi problemami związanymi z dostępnością przestrzeni powietrznej i infrastruktury lotniskowej, to nasz poziom punktualności jest zbliżony do tego z czerwca ubiegłego roku – mówi Adrian Kubicki, rzecznik prasowy LOT.

Symbolem problemów LOT-u była sytuacja z zeszłej soboty, gdy przewoźnik odwołał loty do Wiednia i Toronto, tłumacząc się w tym drugim przypadku usterką Dreamlinera, jaka miała miejsce w ostatniej chwili. W tym samym czasie biało-czerwony Boeing 787-9 dumnie prezentował się w tle występu zespołu “Mazowsze”, podczas uroczystej transmisji w telewizji. Pikanterii tej historii dodaje fakt, że biało-czerwony “Drimek” obsługuje połączenia do Toronto, a przerwę miał tylko… w sobotę. Od razu pojawiły się więc głosy, że LOT specjalnie anulował połączenie, by pochwalić się nową maszyną.

– To nieprawda. Na połączenie do Toronto przewidziany był inny samolot i w momencie, gdy wykryliśmy usterkę, nie było czasu na podmienienie samolotu. Pamiętajmy, że nawet jeśli samolot jest wykorzystywany do innych celów niż latanie to w każdym wypadku planowane są na nim różne prace, np. konserwacyjne – mówi Kubicki..

No dobrze, ale czy ta sytuacja nie pokazuje, że LOT zbyt mocno eksploatuje samoloty i nie ma rezerw flotowych, aby w przypadku awarii zastąpić jedną maszynę inną.

– Żadna linia lotnicza nie ma czegoś takiego jak rezerwy flotowe. Oczywiście, im większa flota, tym większą elastyczność w podstawianiu maszyn ma linia lotnicza. Ale nawet, gdyby biało-czerwony Dreamliner nie był wyplanowany do działań promocyjnych, wykonywałby inny rejs handlowy – mówi Kubicki.

Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

Problem z silnikami

Przyznaje jednak, że LOT ma problem z silnikami Rolls Royce’a, które są zamontowane w Dreamlinera. I nie jest z tym zresztą osamotniony – japońskie linie ANA ogłosiły właśnie, że w dniach 6-12 lipca odwołają 113 lotów zaplanowanych na Dreamlinerach 787-8 i 787-9.

– To globalny problem Rolls-Royce, który dotyczy 700 samolotów i ponad 1400 silników. W tej chwili mamy uszkodzone 3 silniki, co oznacza, że uziemione są 2 nasze Dreamlinery. Jak długo potrwa naprawa? To kwestia kilku tygodni, bo ustawiła się naturalna kolejka do producenta, który na bieżąco wykonuje prace serwisowe – mówi Kubicki.

Na razie LOT ratuje się więc krótkim leasingiem maszyn. Od końca czerwca do 24 lipca wynajął w ramach umowy ACMI Boeinga 787-9 od włoskiej linii lotniczej Neos.

– Wyleasingowany od linii Neos Dreamliner razem z naszym nowym, biało-czerwonym nabytkiem wystarczą, aby uzupełnić braki flotowe – twierdzi rzecznik LOT.

Nie tylko LOT ma problem..

Z zestawienia zaprezentowanego w serwisie Flightstats wynika, że LOT zajął 19 miejsce wśród 26 największych linii lotniczych w Europie pod względem punktualności. Marna to pociecha, ale jeszcze gorsze statystyki od naszej linii zanotowała choćby Lufthansa – u niej współczynnik punktualności wyniósł 61,03 proc.

Foto: Tomasz Wozniak / Shutterstock

Niemcy biją na alarm

Symbolem problemów naszych zachodnich sąsiadów są całostronicowe ogłoszenia w niemieckich gazetach wykupione przez BDL, czyli stowarzyszenie niemieckich przewoźników, w którym przepraszają oni pasażerów za ciągnące się opóźnienia, odwołane loty i problemy z regularną obsługą połączeń. Choć miała ona uspokoić pasażerów, raczej jeszcze bardziej ich zirytowała, bo napisano w niej, że w krótkiej perspektywie możliwe są dalsze zawirowania w rozkładach w okresie wakacyjnym.

Dane są dość alarmujące. Według serwisu EUclaim, w okresie od stycznia do końca czerwca odwołano w Nemczech ponad 15,5 tys. rejsów. Kolejne 3,8 tys. Połączeń było opóźnionych o ponad 3 godziny. Oznacza to, że Lufthansa i inni niemieccy przewoźnicy stanęli przed koniecznością wypłaty wielomilionowych odszkodowań. Problemem są przede wszystkim problemy z przepustowością niemieckich lotnisk, strajki kontrolerów lotu (zwłaszcza we Francji), a także… dopiero co rozpoczęte wakacje – każdego lata ruch na lotniskach jest największy w ciągu roku, a to potęguje problemy.

Patrząc pod tym kątem, trudno być optymistą, jeśli chodzi o LOT.

“W wakacje może być bardzo ciężko”

LOT jest najszybciej rosnącą linią lotniczą w Europie – w skali roku chce zwiększyć liczbę lotów i przewiezionych pasażerów prawie o 1/3. To jednak prowadzi do poważnych problemów z punktualnością. Wspomnieliśmy o wynikach za czerwiec tego roku – w zeszłym roku wskaźnik punktualności były wyższy o ponad 12 pkt. procentowych.

Ale prawdziwy test dla przewoźnika przyjdzie w wakacje. W zeszłym roku w lipcu pasażerowie podróżujący z Warszawy mieli powody do zdenerwowania – z danych Flightstats wynika, że współczynnik punktualności LOT wyniósł wówczas ledwie 63,6 proc. Jeszcze gorsze statystyki notowało wówczas Lotnisko Chopina – w lipcu ubiegłego roku tylko 52,1 proc. wszystkich samolotów odlatywało z Warszawy o czasie. Czy w te wakacje, gdy jest więcej operacji i nowych połączeń, czeka nas powtórka z rozrywki?

– To możliwe, choć mam nadzieję, że im dalej będziemy wchodzili w sezon wakacyjny, tym lepiej przewoźnik będzie w stanie opanować sytuację. LOT otworzył w ostatnim czasie wiele nowych połączeń i wydaje się, że w związku z problemami technicznymi ma niewystarczającą flotę do ich obsługi – mówi ekspert lotniczy Sebastian Gościniarek.

Jeszcze dosadniej komentuje obecną sytuację Jacek Krawczyk z Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.

Obecna sytuacja LOT to jest jakaś katastrofa i załamanie efektywności siatki. Nie pamiętam nigdy takich słabych danych dotyczących punktualności. Choć oczywiście chcę podkreślić, że nie cała wina leży po stronie LOT, bo część opóźnień wynika z tego, jak mocno jest przeładowana przestrzeń powietrzna w Europie. Natomiast inną sprawą jest to, jak LOT radzi sobie z tymi odwołanymi lotami – przewoźnik informuje pasażerów o problemach bardzo późno, często w sposób, który uniemożliwia przebukowanie rejsu na innego przewoźnika tego samego dnia. To zła praktyka wobec pasażera, ale korzystna dla LOTu – mówi Krawczyk.

I dodaje, że przewoźnik, który postawił na bardzo dynamiczny wzrost, być może przeszacował swoje siły.

– Siatka połączeń jest bardzo napięta, a ekspansja bardzo duża. To oznacza, że sprawność operacyjna LOT jest poddana ogromnej próbie i zastanawiam się czy przypadkiem nie ucierpi na tym reputacja firmy. Żadna linia lotnicza, która zakłada wzrost w tak szybkim tempie i w warunkach takiej presji, nie byłaby w stanie podołać temu zadaniu. A to prowadzi do absurdów – mówi Krawczyk i wspomina swój niedawny lot.

– Całe kierownictwo EKES wracało z Krakowa przez Warszawę do Brukseli. Samolot z Krakowa spóźnił się o 3 godziny, a w momencie gdy lądowaliśmy na Lotnisku Chopina, widzieliśmy przez okno, jak odlatuje nasz rejs do Brukseli, praktycznie o czasie. Tymczasem na pokładzie lotu z Krakowa było 17 pasażerów lotu do Brukseli, z czego połowa to pasażerowie premium. To jest bardzo dziwna polityka, bo LOT czasem czeka na 2-3 pasażerów z innych lotów, a w tym przypadku nie poczekał na kilkanaście osób – mówi Krawczyk.

Nie jestem optymistą, jeśli chodzi o poprawę tej sytuacji w wakacje. Raczej skłaniam się ku temu, że na Lotnisku Chopina w lipcu i sierpniu opóźnienia mogą być dramatyczne – mówi.

Co na to narodowy przewoźnik?

– Z każdą kolejną naprawioną maszyną będziemy wychodzić na prostą. Ale z całą pewnością ta sytuacja wpłynęła na to, że w sezonie letnim planujemy mniej rejsów – nie będziemy dodatkowo zwiększać częstotliwości na dalekich trasach. Będziemy też musieli opóźnić o kilka miesięcy ogłoszenie niektórych dalekich tras – mówi Kubicki.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
A do tego pracownicy LOT w transfer service na lotnisku Okecia sa nerwowi i agresywni czego doswiadczylem dwa dni temu. 
moss_LOT, 11 lipca 2018, 9:33 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Co zwykłego zjadacza chleba interesuje, że lot ma problemy z samolotami. Są firmy które wynajmują samoloty. 
cosmonet, 11 lipca 2018, 17:54 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Trzeba znać swoje prawa, jeśli lot jest opóźniony ponad 3 godziny przewoźnik powinien zapłacic odszkodowanie, jeśli nie chce się tego załatwiać samemu to są firmy się w tym specjalizujące np. givt.com
dorsia, 3 sierpnia 2018, 9:48 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »