Qatar Airways wznawia 18-godzinne połączenie z Dohy do Auckland w Nowej Zelandii, a Emirates – z Dubaju do Auckland. Ultradługie trasy to bardzo duże wyzwanie dla przewoźników i pasażerów, głównie z uwagi na COVID-19.
Formalnie liczące 14500 kilometrów połączenie z Dohy do Auckland jest drugą najdłuższą trasą świata, jednak w obecnych okolicznościach obejmie fotel lidera – nie zanosi się bowiem w najbliższej przyszłości na to, aby linia Singapore Airlines miała szybko wznowić loty z Singapuru do Newark (to dotychczasowy lider). Kiedy trasa wróci? Oficjalnie katarski przewoźnik zapowiedział przywrócenie bezpośredniego połączenia od 28 marca 2021 roku. Warto dodać, że przewoźnik obecnie wykonuje loty na tej trasie, ale z międzylądowaniem w Brisbane, od marca pojawią się zaś loty bezpośrednie. Przewoźnik będzie je wykonywał Boeingami 777-200LR
Rozkład połączenia zapowiada się dość morderczo. Z lotniska w Doha samoloty mają startować o 2.35-3.15 w nocy (pora startu w zależności od dnia tygodnia), a na miejscu znajdzie się o 4-5 rano następnego dnia. Całkowity czas lotu to ok. 16,5 godziny. W drodze powrotnej podróż ma być jeszcze dłuższa i potrwać prawie 18 godzin.
Oczywiście, w dalszym ciągu pasażerowie będą musieli podczas takiego lotu nosić ochronne maseczki na twarzy, co sprawia, że podróż na takiej trasie będzie dla wielu ludzi nie lada wyzwaniem.
Jeszcze wcześniej, bo już 3 stycznia, linia Emirates wznowi bezpośrednie połączenie z Dubaju do Auckland. W tym przypadku Boeing 777-300ER pokona odległość 14200 kilometrów, a czas przelotu szacowany jest na ok. 17 godzin.
Przy okazji obydwu lotów musimy pamiętać, że Nowa Zelandia wciąż prowadzi bardzo restrykcyjną politykę dotyczącą przekraczania granic. Otwarte jest zatem pytanie, czy loty faktycznie zostaną wznowione, jeśli miejscowy rząd nie poluzuje swojej polityki w tym zakresie.