Lecisz sobie wygodnie, gdy nagle słyszysz z głośnika: „Sprawdźcie przez okno czy wszystko w porządku z silnikiem”
Lot QF93 początkowo przebiegał spokojnie. Gdy w kokpicie zaświeciła się kontrolka wskazująca obniżony poziom oleju, piloci postanowili najpierw sprawdzić sytuację, a dopiero później ewentualnie podjąć decyzję o nieplanowanym lądowaniu. Według niektórych podróżnych załoga prosiła ludzi, by wyjrzeli za okno i sprawdzili silnik. Inni relacjonują to nieco inaczej.
– Członkowie załogi pytali ludzi, którzy siedzieli przed nami, czy mieliby coś przeciwko, gdyby spojrzeli przez nasze okno na silnik – relacjonuje w „Daily Mail” jedna z pasażerek. – Później gdzieś pobiegli i dłuższą chwilę nic nie słyszeliśmy – dodaje.
Ostatecznie piloci zdecydowali o lądowaniu w Sydney. Przez ponad godzinę Airbus A380 krążył nad lotniskiem, żeby zrzucić paliwo. Samolot bezpiecznie wylądował, a na lotnisku zajęły się nim służby techniczne. Udało się usunąć usterkę i po trzech godzinach postoju A380 mógł z powrotem odlecieć. Do Los Angeles dotarł z czterogodzinnym opóźnieniem.
Linie lotnicze nie zdradzają, ile dokładnie osób znajdowało się na pokładzie. Qantas Airways określiły samolot, który mieści do 484 pasażerów, mianem mocno wypełnionego. W trakcie sprawdzania Airbusa, wszyscy pozostawali na pokładzie. Dostarczono im jednak posiłek i napoje. Rzecznik linii lotniczych podkreślił, że sytuacja nie była niebezpieczna.
– Kapitan postanowił wylądować zamiast kontynuować lot przez kolejnych 14 godzin. Przepraszam pasażerów za przerwanie podróży, ale bezpieczeństwo jest zawsze naszym priorytetem – tłumaczył.
To samo podkreślił Peter Gibson z Urzędu Lotnictwa Cywilnego i Bezpieczeństwa mówiąc, że: „w normalnym tygodniu byłbym zaskoczony, gdyby nie było co najmniej jednego zawróconego lotu ze względu na wskaźnik ostrzegawczy w kokpicie”.