Fly4free.pl

Lądowaliśmy na jednym z „najbardziej niebezpiecznych lotnisk”. Jest się czego bać?

Foto: Aneta Zając / Fly4free.pl
Liczne przekierowania lotów, groźne nagłówki w mediach o dramatycznych lądowaniach, góry z jednej strony i ocean z drugiej – tak w skrócie można opisać to, w jaki sposób powszechnie przedstawia się lotnisko Funchal na Maderze. Wiele osób mówi wprost: „z tego względu moja noga na Maderze nie postanie”. Ale czy naprawdę jest się czego bać i czy warto tak łatwo rezygnować z odwiedzenia tej niezwykłej wyspy? Sprawdziliśmy!

Lot trwa już od dobrych kilku godzin – zdążyłam więc nadrobić najpilniejsze zaległości serialowe, poczytać książkę, zjeść zapas słodyczy z plecaka i żywo przebieram nogami (trochę metaforycznie, bo jednak wiemy, że poprzedzające siedzenie w samolocie niekoniecznie na to pozwala) na myśl o lądowaniu. Rzadko kiedy ekscytują mnie same lotniska, a już tym bardziej same pasy startowe, ale to jedno chciałam odwiedzić od dawna.

„No ale gdzie on wyląduje?”, czyli maderskie lotnisko w opowieściach

Wszystko przebiega spokojnie, ale przecież lada moment ma się zacząć – solidne podmuchy wiatru są tu codziennością, pas startowy sąsiaduje z maderskimi górami z jednej strony i nabuzowanym, niespokojnym oceanem z drugiej. Nad wodą lecimy niemal do ostatniej chwili, chociaż jednocześnie można z bliska obserwować już charakterystyczne czerwone dachy maderskich budynków.

Część osób z zaciekawieniem patrzy przez okno, ktoś głośno wyrzuca z siebie wątpliwości wyrażone zdaniem ”NO ALE GDZIE ON WYLĄDUJE?!”, inni podchodzą do tematu na chłodno – jak do każdego innego lądowania. Parę osób głęboko oddycha, co pewnie stanowi ich drobny rytuał po komunikacie „rozpoczynamy lądowanie”, a jakiś młody chłopak próbuje odwrócić uwagę swojej ukochanej od sytuacji. Umówmy się – pewnie większość się naczytała o tym strasznym miejscu, część na pewno nastawiła się psychicznie na najgorsze lądowanie w swoim życiu, a ktoś chce tylko, żeby było już po wszystkim.

Nagle koła dotykają pasa startowego, a po chwili z kokpitu odzywa się głos polskiego kapitana „Drodzy Państwo, wylądowaliśmy na Maderze”. I co? To już?! – myślę sobie na wpół rozbawiona i nieco… zaskoczona. Wiem, że jeszcze hamowanie (co może być nawet ważniejsze niż samo trafienie w pas), ale nie raz i nie dwa, gorsze lądowania spotkały mnie przecież nawet w Krakowie, Warszawie czy Katowicach, nie mówiąc już o takim… Korfu, gdzie samolotem miotało jakby był grzechotką w rękach bardzo nieporadnego dziecka.

Najbardziej niebezpieczne lotnisko? To już chwyt marketingowy!

Lotnisko Funchal – w zależności od rankingu i jego autorów – nazywa się „najbardziej niebezpiecznym z europejskich lotnisk”, „jednym z najbardziej niebezpiecznych na świecie” lub po prostu umieszcza we wszelkich listach „top10” – na różnych pozycjach. Co jakiś czas w polskich mediach pojawiają się też „mrożące krew w żyłach” czy „dramatyczne” filmy z lądowania (nie wymyślam tego, to autentyczne tytuły w polskich mediach). Skąd się to wszystko wzięło i czy w ogóle ma coś wspólnego z prawdą?

Niesława lotniska w Funchal jest wypadową wielu elementów – krótkiego pasa, położenia lotniska i powszechnych tu niesprzyjających warunków pogodowych. Faktem jest, że przez wiele lat, otwarte w 1964 roku lotnisko, miało naprawdę krótki pas startowy – zaledwie 1600 metrów. Dla porównania lotnisko w podkrakowskich Balicach (nienależące przecież do zbyt dużych portów) ma 2550 m, czyli niemal kilometr więcej. Taka sytuacja to jednak pieśń przeszłości. W 1974 roku droga startowa została wydłużona do 1800 metrów, a w 2002 roku dokonano kolejnej rozbudowy – już do 2781 metrów. Dzięki długiemu rzędowi betonowych filarów (jest ich aż 180!), na których osadzono część pasa nie tylko uzyskano dodatkowe miejsce, ale i naprawdę widowiskową konstrukcję, która została nawet doceniona przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Inżynierii Mostowej i Budowlanej.  Niezmiennie jednak sąsiaduje ono z górami i oceanem, co faktycznie czyni je trudnym, więc piloci latający na Maderę są dodatkowo przeszkoleni.

W rzeczywistości największym wrogiem pasażerów jest tu tak naprawdę… silny wiatr, który regularnie nastręcza pilotom i liniom lotniczym problemów. Zdarza się, że samoloty muszą odchodzić na drugi krąg, podejmować kilka prób lądowania lub są po prostu przekierowywane. Wtedy najczęściej lądują na sąsiadującej z Maderą wyspie Porto Santo lub na Wyspach Kanaryjskich, a pasażerowie przylatują tu ponownie na drugi dzień – oczywiście, jeśli warunki pogodowe już na to pozwalają.

Bezpośrednie loty z Polski
Na Maderę zaprosił nas Wizz Air, który obecnie jest jedyną rejsową linią oferujące bezpośrednie loty z Polski do tę przepiękną wyspę. W tej chwili loty są dostępne z Katowic i Warszawy.

Nie bez znaczenia jest też strona podejścia. Jeśli samolot przyleci od zachodu, przed posadzeniem maszyny czekają nas jeszcze dwa dość spektakularne nawroty, by „wycelować” w pas startowy. Warto wyjrzeć przez okno zwłaszcza, jeśli siedzicie przy oknie po prawej stronie samolotu. A jeśli boicie się latać, to… proponujemy wybrać miejsca przy korytarzu.

Foto: Umomos / Shutterstock

Czy lądowanie na Maderze jest bezpieczne?

No to jak w końcu – gładko jak po maśle czy jednak najgorszy koszmar? Pozostaje odpowiedzieć: TO ZALEŻY!

Najważniejsza informacja jest taka, że dzisiaj lotnisko naprawdę jest w pełni bezpieczne, a współpraca wieży kontroli lotów i załóg w samolotach układa się świetnie. Piloci mają tu pełne ręce roboty, ale możecie też w pełni im zaufać – wiedzą, co robią.

Reszta – zwłaszcza z perspektywy pasażera i na etapie rezerwowania biletów – to już niczym zaglądanie do szklanej kuli. Gdy nadejdzie upragniony dzień podróży może wiać mocno, a może nie wiać wcale. Może będziecie próbować trzy razy, a może – tak jak u mnie – będzie nawet milej niż na polskich lotniskach? Któż to wie!

Lećcie i przekonajcie się na własnej skórze, bo ta wyspa jest tego warta! A przed powrotem do Polski zostawcie sobie trochę czasu na wyjście na taras widokowy lotniska (już po kontroli bezpieczeństwa) – obserwowanie lądujących tu samolotów z kubkiem kawy czy portugalskim winem to czysta przyjemność.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »