To nie tylko samolot, ale i restauracja. I to nie byle jaka! Chodzi o słynnego Iła-18, zlokalizowanego nieopodal Częstochowy przy drodze krajowej nr 1, gdzie przez ponad 20 lat mieściła się słynna restauracja “Odlot”.
Zazwyczaj najciekawsze rzeczy związane z danym samolotem dotyczą okresu, w którym dana maszyna lata, ale w przypadku tego Iljuszyna Ił-18 jest inaczej. Samolot ten został zakupiony w kwietniu 1964 roku przez PLL LOT. Iljuszyny są uznawane za jedne z najlepszych maszyn eksploatowanych przez LOT – dość powiedzieć, że Iły-18 były użytkowane przez ponad 25 lat, a ostatnie egzemplarze zniknęły z floty LOT dopiero w 1991 roku. Tak jest też ze wspomnianym modelem, który po wycofaniu ze służby w 1984 roku, wystąpił jeszcze w filmie “Katastrofa w Gibraltarze”, a po kilku latach stał się jednym z najbardziej znanych samolotów w Polsce. A wszystko ze względu na swoje drugie życie, czyli restaurację “Odlot”, którą w specjalnie zaadaptowanym wnętrzu samolotu otworzył tu w 1994 roku Leon Wysoczański. Wyjątkowa restauracja przez lata uzyskała status kultowego lokalu – nie tylko ze względu na nietypowy wystrój lokalu, ale też świetną lokalizację. “Odlot” mieścił się bowiem w miejscowości Kościelec, przy drodze krajowej nr 1 nieopodal Częstochowy, gdzie każdego dnia mijały go dziesiątki tysięcy kierowców.
Równie niesamowite jak sama historia samolotu, jest to, w jaki sposób został tu przetransportowany.
– Miałem już zajazd, w gastronomii pracuję od 40 lat. Chciałem stworzyć coś oryginalnego. Mieszkam blisko lotniska, może stąd ten pomysł? – wspomina. – Sam zakup samolotu nie był taki trudny. Odkupiłem go od prywatnych osób, do których trafił z planu filmowego. Problemem był transport. To jest samolot długi na 53 metry i szeroki na prawie 50. Jak go przewieźć przez wiadukty i mosty? Jak przejechać przez centrum Warszawy? W 1994 roku nie mieliśmy autostrad. Ciężarówka z samolotem musiała jechać po zwykłych drogach – mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl Leon Wysoczański, właściciel Odlotu.
Jak tłumaczy, przygotowania do transportu samolotu zaparkowanego w Białej Podlaskiej trwały pół roku. W tym czasie mężczyzna zdobył m.in. zgodę warszawskiego ratusza na wyłączenie ruchu tramwajów i zgodę policji, która eskortowała nietypowy transport przez całą drogę.

Z czasem samolot-restauracja z 60 miejscami w środku stał się atrakcją turystyczną znaną kierowcom w całym kraju, pisano o nim w przewodnikach. Doceniano także dobrą kuchnię.
Jednak w 2019 roku kultowy lokal został zamknięty – jak czytamy w częstochowskiej “Gazecie Wyborczej”, właściciele zrezygnowali z działalności gastronomicznej z uwagi na podeszły wiek. To zaś oznacza, że lokal jest obecnie na sprzedaż. W “GW” czytamy, że można kupić całość lub poszczególne części obiektu, a cena wywoławcza samego samolotu to 250 tys. PLN. Cena jest jednak do negocjacji.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?