Dołączenie Polski do programu bezwizowego znacząco ułatwiła nam podróże do Stanów Zjednoczonych. Teraz zamiast starać się o wizę, obowiązuje nas jedynie ESTA – tańsza i prostsza alternatywa. Są jednak osoby, które nie mogą skorzystać z tego przywileju, bo np. podróżowali do krajów wpisanych na listę wykluczeń. Znajduje się tam np. jeszcze niedawno popularny wśród turystów z Polski Iran. Poza nim także Syria czy Korea Północna.
Zakynthos od 2831 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Korfu od 2558 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Hurghada od 2125 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
A teraz także tych, którzy… odwiedzili lub odwiedzą Kubę. Wszystko dlatego, że wyspa rumu i cygar niedawno wróciła na amerykańską listę krajów „sponsorujących terroryzm”, ale mało kto w ogóle to zauważył. Wykreślił ją Barack Obama w 2015 roku, decyzja o ponownym wpisaniu zapadła jeszcze w czasie prezydentury Donalda Trumpa, ale Joe Biden zdecydował się ją podtrzymać.
W efekcie osoby, które odwiedziły Kubę od 21 stycznia 2021 roku, mogą niemiło się zaskoczyć, gdy ich wniosek o ESTĘ zostanie odrzucony.
– Jeśli okaże się, że podróżny odwiedził kraj oznaczony jako państwowy sponsor terroryzmu, podróżny nie jest już uprawniony do udziału w Programie Ruchu Bezwizowego i musi ubiegać się o wizę na wjazd do Stanów Zjednoczonych – czytamy na stronie US Customs and Border Protection.
Różnica jest ogromna, bowiem ESTA kosztuje 21 USD (ok. 100 PLN) i jest właściwie zwykłą formalnością, która załatwicie w kilka chwil przez internet. Otrzymanie amerykańskiej wizy to już większy kłopot i wydatek. Kosztuje ona bowiem 160 USD (788 PLN) i wymaga wizyty w ambasadzie. Zaleta? Kiedy już ją zdobędziecie, to na 10 lat macie spokój.
Dlatego planując podróże na Kubę, warto wziąć to pod uwagę. Albo liczyć, że administracja ponownie skreśli Kubę z tej negatywnej listy.





