Koniec epoki w hotelach! Sieci wycofują małe buteleczki z szamponem. Klienci niezadowoleni

Nocowanie w hotelu to super sprawa – czyściutka pościel, posprzątane, pyszny omlet na śniadanie (pod warunkiem, że mamy je wykupione – hotelarze coraz częściej niczym tanie linie lotnicze oferują tańsze oferty bez wyżywienia) no i te małe, urocze buteleczki z szamponem, odżywką i żelem do mycia. To taki niepisany, globalny symbol hotelarstwa, który… niedługo przejdzie do historii, bo sieci hotelowe stopniowo rezygnują z małych buteleczek.

W „Wall Street Journal” czytamy, że sieć Marriott przestanie oferować ten produkt w 450 hotelach w 5 markach należących do tej spółki w USA. Zamiast buteleczek hotelowi goście będą mogli korzystać z szamponu w większych butelkach przytwierdzonych do prysznica. To rozwiązanie Marriott chce wprowadzić w 1500 hotelach do końca roku. Na razie tylko w Ameryce Północnej, później także na innych kontynentach. W swoich 4 hotelowych sieciach duże dozowniki z szamponem i odżywką chce instalować w prysznicach InterContinental Hotels Group – takie duże butelki funkcjonują już w należącej do IHG sieci Kimpton.

Hotele tłumaczą tę zmianę troską o ochronę środowiska – takie buteleczki zazwyczaj nie są napełniane ponownie a miliardy z nich są każdego roku wyrzucane. Ta liczba wcale nie jest przesadą. Z wyliczeń „WSJ” wynika, że średnio na 1 hotel przypada około 1000 buteleczek rocznie. Tę liczbę należy pomnożyć przez 5 mln hotelowych pokojów tylko w USA.

Wielu klientów nie rozumie tej zmiany – uważają, że to kolejny przykład sytuacji, w której sieci hotelowe próbują oszczędzać na swoich klientach, zabierając do tej pory bezpłatne gadżety. Zdarzają się też obawy o to, że korzystanie z dozowników, z których przecież wcześniej korzystali inni ludzie, jest… niehigieniczne.

– Moim zdaniem to świadczy o braku klasy ze strony hoteli. Już wcześniej sieci przetaly oferować w pokojach płyn do płukania ust, nić dentystyczną czy pióra. Co będzie następne? – denerwuje się Dennis Lennox z Detroit, konsultant biznesowy, który ze względu na swoją pracę spędza w hotelach ponad 200 nocy w roku.

Marriott odpiera zarzuty na temat oszczędzania na klientach – sieć twierdzi, że dzięki temu jest w stanie zaoferować szampony i odżywki wyższej jakości za mniejsze pieniądze i przy okazji walczyć o lepsze środowisko.

– Te małe buteleczki nigdy nie są napełniane ponownie i nie podlegają recyklingowi. W 450 hotelach, w których wprowadziliśmy duże pojemniki, zużywano rocznie ponad 10,3 miliona takich małych butelek. Gdy program zostanie rozszerzony na kolejne hotele, liczba buteleczek, których nie będziemy zmuszeni wyrzucać, zwiększy się do poziomu 34,5 mln sztuk rocznie – mówi Liam Brown, dyrektor sieci Marriott odpowiedzialny za sieci Courtyard, Residence Inn, Fairfield Inn i Springhill Suites.

Odpiera też zarzuty, że hotele robią to z oszczędności – jeden hotel oszczędza na tym średnio ledwie ok. 2 tys. USD rocznie.

Ale niektóre hotele nie zamierzają rezygnować z małych buteleczek. Robi tak choćby franczyzowa sieć Choice Hotels, grupująca ponad 6,8 tys. budżetowych hoteli. Tam też prowadzono eksperyment z dużymi pojemnikami, ale odzew klientów był średni.

– Goście chcą wejść do swojego pokoju i mieć poczucie, że nikt nie był tam przed nimi oraz, że nic nie było tam ruszane – mówi Anne Smith, wiceprezes Choice Hotels.

Z kolei w sieci Wyndham przekonują, że małe butelki to jeden z głównych powodów, który… może pozytywnie wpłynąć na kojarzenie marki. Ostatnio sieć zdecydowała się na zwiększenie pojemności butelek z 30 do 50 mililitrów i zachęca klientów, by zabierali je ze sobą do domów.

– Pozostawienie tych małych butelek jest… bardzo ważne dla naszej strategii – mówi Noelle Nicolai odpowiadająca za marketing w grupie Wyndham.