Wyspy Owcze staną się ofiarą własnej popularności? Szykują się nowe przepisy i podatek!
Turystyka na Wyspach Owczych rozkwita jak nigdy dotąd. Jeszcze 10 lat temu mało kto wiedział, gdzie dokładnie leży ten uroczy archipelag, a dzisiaj do bram archipelagu puka 130 tysięcy turystów rocznie. Główne atrakcje? Wędrówki po stromych klifach, obserwacja maskonurów i podziwianie krajobrazów, które zapierają dech w piersiach. Tylko jak to wpłynęło na życie 54 tysięcy mieszkańców?
Wyspa Malta od 2279 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Kreta Zachodnia od 2789 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Kos od 2661 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Według danych z Le Monde, w 2023 roku dochody z turystyki na Wyspach Owczych sięgnęły aż 125 milionów euro, co stanowi aż 6% PKB kraju. Niektórzy mieszkańcy są zdumieni, jak te same wodospady, które dla miejscowych były „po prostu wodą”, nagle stały się turystycznym hitem. 55-letni Farończyk Jorgen Niclasen, który latem przewozi turystów łodzią do słynnego Łuku Drangarnir, zauważa, że to media społecznościowe wykreowały popularność wysp: „Instagram sprawił, że istniejemy” – przyznaje.
Czy to dobrze? Zdania są podzielone
Ale jak to bywa, nie wszyscy mieszkańcy są zachwyceni. Podczas gdy w stolicy Thorshavn powstają nowe hotele i modne restauracje, na obrzeżach archipelagu niektórzy czują, że turyści naruszają ich prywatność. W Saksun mieszkańcy byli tak sfrustrowani napływem gości, że zamontowali bramki z terminalami do płatności kartą, aby pobierać opłaty za wstęp na swoje tereny.
I tu wkraczają regulacje. Aby zapanować nad chaosem, władze wprowadziły zakaz pobierania opłat bez dodatkowych usług, jak przewodnictwo. Co więcej, planowany jest podatek turystyczny, który ma wspierać rozwój infrastruktury i ochronę środowiska. Farończycy uczą się na błędach Islandii, która tylko w 2023 r. przyjęła ponad 2 miliony turystów, a od lat mierzy się z negatywnymi skutkami masowej turystyki.
Wspólnymi siłami w trosce o dobrą przyszłość wysp
Wyspy Owcze promują także ciekawą inicjatywę – program „Closed for Maintenance”. Od 2019 roku każdego maja część wysp jest zamykana na tydzień, a na miejsce przyjeżdżają wolontariusze z całego świata, by pomóc w konserwacji szlaków turystycznych i sprzątaniu terenów. W zamian dostają dach nad głową i wyżywienie, a wyspy mogą odetchnąć od turystycznego tłoku.
Jak podkreśla Johannes Jensen, właściciel kilku hoteli i restauracji, kluczem jest znalezienie równowagi: „Naszą siłą jest to, że jesteśmy nowym i autentycznym kierunkiem. Nie chcemy tego zniszczyć”.
Wyspy Owcze starają się więc przyciągnąć „turystów jakościowych” – tych, którzy docenią spokój i lokalną kulturę, a nie jedynie kolejne miejsce do odhaczenia na liście. Pytanie tylko, czy jest to w ogóle wykonalne, by zatrzymać falę turystów i podróżników napływających na wyspy?
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?