Kwota transacji nie została podana (wiemy tylko, że Niemcy zapłacą Stagecoach pod koniec 2017 roku), ale zmiany wchodzą w życie błyskawicznie, bo już od 1 lipca. W komunikacie podano jedynie, że FlixBus przejmie pojazdy i trasy Megabusa w: Niemczech, Francji, Holandii, Belgii, Hiszpanii i Włoszech. FlixBus przejmie także połączenia kontynentalne do Wielkiej Brytanii, gdzie Megabus będzie woził pasażerów „na zlecenie” niemieckiej spółki.
Właścicielem Stagecoach jest szkocki miliarder sir Brian Souter, do którego należy m.in. PolskiBus.com. Jednak dla polskiego przewoźnika nic się nie zmienia – PB jest częścią innej grupy kapitałowej (Souter Investments), a z Megabusem łączy go tylko osoba właściciela.
Dwaj najwięksi rywale
Megabus.com i Flixbus to dwaj najwięksi w Europie tani przewoźnicy autokarowi, którzy do tej pory toczyli ze sobą wojnę cenową o serca pasażerów. Szczególnie mocno w europejski rynek w ostatnich 2 latach inwestował Megabus.com – firma mocno weszła w tym okresie m.in.: do Francji, Włoch (na starcie zaoferowała 11 tras między głównymi miastami) i do zdominowanych przez FlixBusa Niemiec, gdzie zaoferowała pasażerom tanie bilety od 1,50 EUR. Jednak jak czytamy w portalu infobus.pl, nie udało mu się podbić Niemiec, a jego udziały w niemieckim rynku wynoszą obecnie tylko ok. 2 procent. Z kolei Flexbus po przejęciu przez fundusz kapitałowy w 2015 r. i połączeniu się z MeinFernus ma ponad 70 proc. udziałów w rynku i mocno rośnie w innych krajach. Pod koniec ubiegłego roku firma pojawiła się m.in. w Polsce, choć na razie tylko na 1 trasie. Podpisała za to umowę z PolskimBusem, który sprzedaje bilety na połączenia międzynarodowe tego przewoźnika.
Brytyjczycy mają problem
Branżowe media spekulują, że decyzję o sprzedaży mogło przyspieszyć czwartkowe referendum w Wielkiej Brytanii, jednak tak naprawdę kondycja firmy Stagecoach już od dłuższego czasu nie jest najlepsza. Spółka ogłosiła niedawno, że w minionym roku fiskalnym (zakończonym pod koniec kwietnia) jej zysk spadł aż o 37 proc., do poziomu 103,3 mln GBP. W komunikacie firmy czytamy, że to głównie wina kiepskiej kondycji brytyjskiej odnogi jej biznesu: trudnej sytuacji na rynku kolejowym, a także malejącego zapotrzebowania na przewozy autokarowe, w związku z czym Megabus.com musiał mocno obniżyć ceny biletów, by stymulować wzrost liczby pasażerów.