więcej okazji z Fly4free.pl

Koh Lanta, czyli najbardziej niedoceniana wyspa Tajlandii. Co można tam zobaczyć i jak się tam dostać?

Foto: Paulina Zambrzycka
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o wyspie Koh Lanta, zaintrygowała mnie. Ta niewielka wysepka znajduje się w słynnej prowincji Krabi w Tajlandii. Mimo że Polaków akurat w tej okolicy można spotkać wielu, mało kto mówi o Koh Lancie. Mogę się zgodzić, że wyspa ma niewiele wspólnego z rajskimi krajobrazami typowymi dla Tajlandii. Jednak ma w sobie coś, co sprawia, że chce się tam żyć – mówi Paulina z kanału YouTube „Byle Do Wylotu”.

Tam nie ma gonitwy

Koh Lanty są dwie: Koh Lanta Noi (mała) i Koh Lanta Yai (duża). Oddzielone są wąskim kanałem. Mam wrażenie, że tą pierwszą mało kto odwiedza. Nawet na mapie widać, że więcej tam zieleni niż zabudowań. Duża Koh Lanta oferuje więcej – bazę noclegową, atrakcje, restauracje i masę innych udogodnień dla turystów.

Gdyby 3 lata temu ktoś zapytał mnie, gdzie jest najbardziej rajska w Tajlandii, chyba wskazałabym Phangan. Wciąż mam o niej dobre zdanie – dżungla, piękne plaże, ciepła woda w zatoce. Jednak jest coś, co skutecznie odbiera urok Phangan – tłumy ludzi. Nie wspomnę o Samui, dokąd lata większość biur podróży. Owszem, na takim Phangan czy Samui można wypożyczyć skuter i pojechać gdzieś, gdzie ludzi będzie mniej. Jednak na Koh Lancie bywały dni, kiedy z partnerem jechaliśmy pół godziny skuterem przez wyspę i mijaliśmy jedynie krowy czy stada małp.

Sprawdź najlepsze oferty na wczasy
Reklama interaktywna, dane dostarczone 2025-10-28T06:57:00.512Z przez Wakacje.pl

Koh Lanta to bardzo spokojna wyspa, gdzie większość ludności to muzułmanie. Niekiedy można więc usłyszeć nawoływania do modlitwy dochodzące z meczetów. Jednak ogólnie na Koh Lancie nie ma hałasu (no, może poza ścisłą północą). Nie ma gonitwy. Plaże szałowe nie są, ale jest za to spokój. Tam naprawdę da się odpocząć. Nie ma atmosfery wiecznego karnawału. Jest za to przestrzeń i możliwość doświadczania przyrody bez dzikich tłumów.

Foto: Paulina Zambrzycka

Autentyczność, ale nie dla każdego

Nie będę ściemniać. Pierwsze wrażenia po dopłynięciu na Koh Lantę były… takie sobie. Raz, że wyspa naprawdę nie powala krajobrazami – zwłaszcza gdy już widziało się kawał świata. Dwa, w połowie drogi okazało się, że nie mam noclegu, który zarezerwowałam kilka dni wcześniej. Jednak postanowiłam dać sobie czas – sobie i wyspie. Dzięki mojej pracy nie ogranicza mnie urlop, więc mogłam zostać dłużej na Koh Lancie i lepiej się z nią poznać. Wyspa nie urzekła mnie od razu. Dopiero po paru dniach zaczęłam doceniać jej urok. Mieszkałam w południowej części, ok. 2 km od Lanta Old Town – w rybackiej wiosce, gdzie codziennie obserwowałam połowy rybaków. Mieszkałam w jednym z takich domków na palach, gdzie nie było nic. Do sklepu trzeba było dojeżdżać skuterem. Właśnie tam przekonałam się, jak bardzo różnorodna jest Tajlandia – również pod względem życia wyspiarskiego.

Myśląc o Koh Lancie, nasuwa mi się jedno słowo: autentyczność. Ale nie dla każdego. Dni, a już tym bardziej wieczory na wyspie są zupełnie inne niż np. na Phangan czy Samui. Po 22:00 w Old Town nie ma już czego szukać. Robi się cicho, pusto. To nie jest wyspa dla każdego – ale może być rajem dla tych, którzy szukają ciszy i kontaktu z naturą.

Foto: Paulina Zambrzycka

Jak dostać się na Koh Lantę? Gdzie spać?

Na Koh Lantę najłatwiej dostać się z Krabi Town albo Ao Nang. Można szukać transportu na miejscu. Można też zarezerwować bilety online np. przez 12Go. Oto kilka przykładowych opcji transportu:
 Krabi Bus Terminal – Koh Lanta Saladan Pier: 40 zł / os (minibus, 2:30h)
 Krabi Town Hotel Transfer – Koh Lanta Saladan Pier: 59 zł / os (minivan + prom,
4:05h)
 Starbucks Ao Nang – Koh Lanta Saladan Pier: 65 zł / os (prom, 4:05h)
 Railay Sunrise Beach Pier – Koh Lanta Saladan Pier: 131 zł / os (motorówka, 1:25h)

Jest tego znacznie więcej. Bez problemu dopasować można miejsce wyjazdu czy wypłynięcia. Wybór noclegów na wyspie jest spory. Chociaż nie radzę robić tego na ostatnią chwilę, w najgorętszym okresie (np. świąt / ferii zimowych / wakacji). W moim przypadku, w lutym większość miejsc była już wykupiona – stąd nieporozumienie w kwestii mojego noclegu.

Na Koh Lancie można znaleźć proste chatki przy plaży, ale też niedrogie pokoje gościnne i kameralne hotele. Jest też kilka bardziej luksusowych miejsc, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ceny różnorodne, jak zawsze i wszędzie. Można spać po taniości, ale też zapłacić krocie za pobyt. Ceny noclegów na Koh Lancie wahają się od 50 zł do 500 zł / dobę.

Foto: Paulina Zambrzycka

Co robić na Koh Lancie?

To nie jest wyspa pełna spektakularnych atrakcji. Nie ma zbyt wielu zabytkowych miejsc i terenów. Jest jednak coś, co warto zrobić – wypożyczyć skuter. Oczywiście najrozsądniej mieć międzynarodowe prawo jazdy kat. A (Tajlandia oficjalnie nie uznaje polskiego prawa jazdy).

Wypożyczenie skutera jest tanie. W dodatku daje wolność i możliwość stawania wszędzie, gdzie chcemy – na chwilę, na godzinę, jak długo mamy ochotę. Przez cały pobyt korzystaliśmy z moim partnerem ze skutera. Nie wyobrażam sobie pobytu na wyspie bez niego.

Na Koh Lancie można chillować się na plaży lub w niesamowicie zlokalizowanych barach na klifach (polecam okolice Nui Bay – piękna restauracja z widokiem, prawie bez ludzi). Jedzenie niedrogie, woda ciepła. Plaże rajskie nie są, ale są naprawdę ładne. Kolejny plus – nawet w szczycie sezonu na plażach nie ma tłumów ludzi. Każdy znajdzie dla siebie kącik.

Do kąpieli nadają się plaże po zachodniej części Koh Lanty. Niektóre są naprawdę długie – ciągną się kilometrami. Inne są kameralne, schowane wśród bujnej roślinności, w zatokach. Wielokrotnie miałam wrażenie, że bliżej im do greckich niż tajskich plaż. Ma to swój urok.

Lanta Old Town

To miejsce, które totalnie mnie zachwyciło. Miasteczko z tradycyjnymi drewnianymi domami na palach, w których ukryte są restauracje, kameralne sklepiki z rękodziełem i niedrogimi ubraniami, kawiarnie. Można przespacerować się molo i np. podziwiać buddyjską świątynię. Warto zatrzymać się na dłużej.
Kiedyś Lanta Old Town było miasteczkiem handlowo-portowym, na które mocny wpływ miały Chiny. Wciąż zresztą wpływy chińskie nadal są tam widoczne. Historyczne Old Town pozwala trochę bliżej poznać historię Koh Lanty.

Jeśli wypożyczycie skuter, zajrzyjcie do parku narodowego Mu Ko Lanta National Park. Są tam liczne ścieżki spacerowe, punkty widokowe, stada małp, jaskinie i latarnia morska na plaży Tanod. Ze zwiedzaniem tej części wyspy trzeba wyrobić się do 17:30 – po 18:00 zapada zmrok i ciężko się wydostać. Aha, nie zapomnijcie o repelencie na komary.

Warto czy nie warto na Koh Lantę?

Sezon na Koh Lancie trwa mniej więcej od listopada do maja. Właśnie wtedy warto się tu wybrać – ze względu na pogodę i dobre warunki do kąpieli w morzu Andamańskim. Ja byłam w lutym i pogoda była wyśmienita. 
Wiem, że na pewno wielu z Was nie podzieli mojego rozpływania się nad Lantą. Miłośnicy Koh Lipe i innych, bardziej tropikalnych wysp Tajlandii, z pewnością popukają się w czoło. I tak, powtarzam – Koh Lanta to nie są piękne plaże. Jest tam jednak coś, co mnie przyciąga: spokój, piękna przyroda, brak tłumów, wyśmienite jedzenie i stosunkowo niskie ceny. Zajrzyjcie na Koh Lantę, jeśli będziecie w Krabi i zamarzycie o ucieczce od tłumów.

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »