Jest zielone światło dla rozbudowy największego lotniska w Europie! Przyjmie nawet 140 mln pasażerów rocznie
– Nie możemy dłużej unikać z decyzją o rozbudowie Heathrow. Zawsze mówiłam jasno, że budowa trzeciego pasa startowego odblokuje rozwój, inwestycje, eksport i sprawi, że Wielka Brytania będzie jeszcze bardziej otwartym krajem – powiedziała w środę Rachel Reeves, brytyjska minister finansów. Ogłosiła ona szereg dużych projektów inwestycyjnych, które mają pobudzić gospodarkę Wielkiej Brytanii.
Jedną z najważniejszych inwestycji jest procedowana od lat budowa trzeciego pasa startowego na lotnisku Heathrow, która ma sprawić, że największy port w Europie w końcu zacznie szybciej się rozwijać. Dzisiaj Heathrow jest co prawda największym lotniskiem w Euorpie (obsłużyło 83,86 mln pasażerów w zeszłym roku), ale – wyłączając pandemię koronawirusa – jest też lotniskiem całkowicie zapchanym. Nic więc dziwnego, że sloty na lotnisku są na wagę złota dla każdej linii na świecie, a do rzadkości nie należą transakcje między liniami, które kupują od siebie za grube miliony dolarów prawa do startów i lądowań na londyńskim lotnisku.
Costa Blanca od 2597 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Hurghada od 1739 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Monastir od 2070 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Zielona Góra)
Co da budowa trzeciego pasa na Heathrow?
Przede wszystkim sprawi, że londyński port stanie się bardziej konkurencyjny w stosunku do innych europejskich hubów, takich jak paryskie CDG czy Frankfurt (po 4 pasy startowe) czy Schiphol (6 pasów startowych). Budowa trzeciego pasa startowego sprawiłaby, że roczna liczba operacji wynosząca obecnie ok. 480 tysięcy, mogłaby wzrosnąć szybko do 720 tysięcy. To przekładałoby się na 2 tysiące lotów dziennie, a w przeliczeniu na statystyki oznaczałoby, że Heathrow byłoby w stanie przyjąć nawet 140 mln pasażerów rocznie. Brzmi dobrze? Tak, ale skala wyzwań jest ogromna.
Zaczynając od kosztów, które kilka lat temu szacowano na 14 mld funtów (teraz zapewne więcej). Pamiętajmy przy tym, że nie obejmują jednak innych zmian dotyczących terenów, na których nowa droga miałaby powstać. W związku z zabudową jednorodzinną wokół lotniska budowa nowej drogi wiązałaby się też z wyburzeniami setek domów i zmianą trasy autostrady M25, która miałaby przebiegać podziemnym tunelem pod nowym pasem startowym.

Największym problemem będzie jednak przekonanie tych, którzy się sprzeciwiają. Temat rozbudowy Heathrow nie jest bowiem nowy – dyskutuje się o nim od prawie 40 lat, a pierwsze plany rozbudowy sięgają prawie 20 lat. Problemem są m.in. kwestie nadmiernego hałasu czy obawy o emisję szkodliwych substancji z powodu nadmiernego ruchu samolotów, czego obawiają się mieszkańcy. Przeciwny rozbudowie Heathrow jest też burmistrz Londynu Sadiq Khan.
Z tego powodu środowa deklaracja – choć ważna – nie przesądza kwestii rozbudowy Heathrow. Prawdopodobnie nad sprawą będzie jeszcze głosował parlament, konieczna będzie też zmiana prawa, a nie można przy tym wykluczyć kolejnych sporów, które jeszcze mocniej opóźnią inwestycję. Właśnie dlatego brytyjskie media wskazują na to, że trzeci pas startowy na Heathrow stanie się rzeczywistością nie wcześniej niż za 10 lat.