Profesor z Oksfordu po serii badań znalazł sposób, by samolotowe jedzenie nie smakowało tak źle!
Samolotowe jedzenie to jeden z najczęściej dyskutowanych i najbardziej kontrowersyjnych elementów podróży. Przede wszystkim dlatego, że często jest po prostu kiepskiej jakości (wyłączając takie perełki jak na przykład tutaj), ale jest też druga strona: szereg bodźców na dużej wysokości oddziałuje na nas tak mocno, że jedzenie na pokładzie zwyczajnie traci smak. Jednocześnie jest to też powód, dla którego tak dużą popularnością w samolotach cieszy się sok pomidorowy czy drinki na jego bazie jak krwawa mary. Dzieje się tak dzięki smakowi umami, który nie traci na intensywności w warunkach niskiego ciśnienia i hałasu.
Co jednak z innymi potrawami spożywanymi w samolocie i jak sprawić, by mocniej zyskały na smaku? Swoje wnioski przedstawił profesor Charles Spence z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Monastir od 2689 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Djerba od 2296 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Wyc. objazdowe od 2361 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
„Niższe ciśnienie w kabinie, suche powietrze i głośne dźwięki silnika sprawiają, że nie możemy w pełni poczuć smaku i zapachu potraw” – pisze Spence.
Jak sobie z tym poradzić? Po serii eksperymentów naukowiec doszedł do wniosku, że wysokie dźwięki mogą zwiększyć nasze poczucie słodyczy w potrawach o 10 procent, z kolei dźwięki o niższym tonie podkreślają gorycz w potrawach o 10 procent.
„W jednym z takich badań ochotnicy oceniali słodko-gorzkie cukierki toffie jako bardziej gorzkie podczas słuchania niskich tonów muzyki dętej i słodsze podczas słuchania wysokich dźwięków gry na pianinie. Różnice nie były ogromne, ale wystarczająco duże, aby potencjalnie wpłynąć na odczuwanie smaków w powietrzu” – pisze Spence.
I dodaje, że nawet bez muzyki zestaw wygłuszających słuchawek może poprawić nasze doznania smakowe w powietrzu.
Cóż, trzeba będzie spróbować.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?