Jedźcie do Mołdawii! W tym kraju właśnie uznano, że wino to nie alkohol
Wielu z naszych czytelników zachwala Mołdawię, twierdząc że to jeden z ostatnich krajów w Europie, który nie poddał się masowej turystyce. Z czego słynie Mołdawia? Oczywiście z wina. I to właśnie tego napoju dotyczy najnowsza ustawa lokalnego parlamentu. Przyznajmy, dosyć interesująca.
Mołdawski parlament uznał (w drodze przyjętej ustawy), że wino to… nie alkohol. I wykreślił je z listy napojów alkoholowych. Od teraz wino jest „produktem spożywczym”. Ustawa doprecyzowuje, że ów produkt jest wytwarzany dzięki fermentacji części (bądź całych) mrożonych lub świeżych winogron. Po co ta zmiana? Cóż… w tle są duże pieniądze. Skreślenie wina z listy napojów alkoholowych jednocześnie oznacza, że nie dotyczą go wszelkie restrykcje, którym podlegają pozostałe alkohole. W tym zakaz reklamowania oraz obostrzenia związane ze sprzedażą w godzinach nocnych.
Czas ruszać do Mołdawii? Niezależnie od decyzji mołdawskiego parlamentu, szczerze rekomenduję odwiedziny w tym kraju, nawet na krótki czas. Gościnni ludzie, świetne wino, wszystko dostępne „na kieszeń” budżetowego turysty (czytajcie: jest tanio!). A bardzo blisko Kiszyniowa, czyli stolicy Mołdawii, położone jest miejsce, które zapada w pamięć tym wszystkim, którzy je odwiedzili.
Przyznam się, że będąc tam trzy lata temu… również uległem magii tego miejsca. Poznajcie zatem o Mileştii Mici (przepraszam jednocześnie za jakość niektórych zdjęć).
A gdyby komuś było mało wrażeń, na terenie całego kompleksu jest także sklep firmowy, w którym możemy kupić (w naprawdę świetnej cenie!) wyśmienite wina. I móc zabrać ze sobą do domu chociaż trochę atmosfery i smaku tego miejsca.
Szczerze rekomenduję wizytę w Mileştii Mici!
Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl