Jedyny kraj bez COVID-19 w końcu otworzył granice. Efekt? Po pierwszym locie wprowadzają lockdown!
Maleńkie wyspiarskie państewko położone na Pacyfiku i zamieszkałe przez 119 tysięcy osób do tej pory właściwie nie doświadczyło pandemii. Jak czytamy w serwisie CNN, do tej pory w całym kraju zanotowano ledwie 3 przypadki zakażenia, wszystkie wiele miesięcy temu. W efekcie życie na wyspie toczyło się bez żadnych obostrzeń, jeśli nie liczyć zamkniętych granic. W czasie pandemii miejscowy rząd to otwierał je, to zamykał, ostatnio zaś zamknął je na dobre w marcu ubiegłego roku i otworzył dopiero 10 stycznia.
Costa del Sol od 2207 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Belek od 2300 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Kreta Wschodnia od 2565 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Jak się okazało, już pierwszy lot przyniósł negatywne skutki dla całego kraju. Jak czytamy w serwisie ‘Independent”, chodzi tu o połączenie linii Fiji Airways z Fidżi do South Tarawa, czyli stolicy Kiribati, które odbyło się 14 stycznia. Po kilku dniach okazało się, że spośród 54 pasażerów aż 36 osób zanotowało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wszystkie osoby trafiły od razu na kwarantannę, ale przy okazji okazało się, że przynajmniej troje mieszkańców Kiribati też zaraziło się COVID (chodzi m.in. o pracowników lotniska).
Efekt? Władze Kiribati wprowadziły od sobotę pełny lockdown na wyspie, w ramach którego wprowadzono m.in. obowiązek noszenia masek we wszystkich przestrzeniach publicznych, zamknięto szkoły, a ludzie mogą wychodzić z domów tylko w celu załatwienia niezbędnych spraw. Takich jak zakupy spożywcze, które co prawda są dozwolone, ale tylko w godzinach 6-14.
Cała sprawa budzi duże emocje, bo wszyscy pasażerowie feralnego lotu byli zaszczepieni przeciw COVID-19. Dodatkowo, przed lotem spędzili czas na kwarantannie oraz wykonali testy na koronawirusa, które przyniosły negatywne wyniki. W tej sytuacji pojawia się pytanie, w jaki sposób osoby te zaraziły się koronawirusem.