więcej okazji z Fly4free.pl

Linie lotnicze zdzierają z nas coraz więcej kasy. Liczby przerażają, ale… czy to źle? Niekoniecznie

Foto: Sorbis / Shutterstock
Statystyczny pasażer, oprócz kupna biletu, wydaje już ponad 70 PLN na dodatkowe usługi oferowane przez linie lotnicze. Ale w przypadku Ryanaira czy Wizz Aira kwota jest znacznie wyższa. Najwięcej wydajemy na opłaty za bagaż.

O przychodach pozalotniczych pisaliśmy już na Fly4free.pl wiele razy – są to wszelkie dodatkowe opłaty, jakie przewoźnicy ściągają od pasażerów. Może to być np. opłata za płatny posiłek czy bagaż. W ostatnim czasie było o tym szczególnie głośno w związku ze zmianami w polityce bagażowej, które wprowadziły zarówno Wizz Air, jak i Ryanair (w tym przypadku zmiany wejdą w życie od połowy stycznia).

I nie jest to nowy trend, bo linie lotnicze wymyślają kolejne dodatkowe opłaty, na których zarabiają krocie. Z najnowszego raportu IdeaWorks wynika, że rosną one w lawinowym tempie. W skali globalnej firma badawcza szacuje, że tylko w tym roku linie lotnicze na całym świecie zarobiły na dodatkowych opłatach aż 82,2 mld USD, czyli o 15 miliardów więcej niż w zeszłym roku. Ale prawdziwą przepaść widać dopiero, gdy porównamy sobie te dane do 2010 roku – wówczas dodatkowe przychody linii lotniczych wynosiły ledwie 22,6 mld USD.

Obecnie te przychody stanowią 10,6 proc. wszystkich pieniędzy, które zarabiają przewoźnicy. Ale jak w każdej branży, także i tutaj są liderzy, którzy zgarniają prawdziwe kokosy. Które to linie? Szczegółowe dane za ten rok będą znane dopiero za kilka miesięcy, ale opierając się na zeszłorocznym zestawieniu możemy wyróżnić kilku liderów.

Fot. IdeaWorks

Wśród nich znajdują się m.in. dobrze znane linie na polskim rynku – Wizz Air i Ryanair, dla których przychody pozalotnicze stanowią odpowiednio 39,4 i 26,8 proc. wszystkich zarobionych pieniędzy. Sam Ryanair, który w ostatnich miesiącach prześciga się w liczbie dodatkowych opłat, zarobił na nich w ubiegłym roku prawie 2 mld USD.

Daleko mu jednak do lidera, czyli amerykańskiej taniej linii Spirit Airlines, dla której dodatkowe przychody stanowią aż 46,4 proc. całości przychodów. Tyle tylko, że u Amerykanów opłaty są naprawdę wysokie – według „Telegraph” za zabranie ze sobą na pokład dużego bagażu trzeba zapłacić od 37 do 65 USD, a za bagaż nadawany – od 30 do 60 USD za sztukę.

W sumie nie dziwi więc, że przeciętny pasażer Spirit Airlines, oprócz biletu, statystycznie dopłaca linii 49,89 USD, czyli 177 PLN. Dla porównania – statystycznie dla wszystkich linii kwota ta wynosi ledwie 70 PLN.

Na czym zarabiają linie lotnicze?

Na poniższej grafice widzimy, że sprzedaż poszczególnych usług rozkłada się w miarę równo, choć najwięcej zarabia się na opłatach bagażowych.

Z drugiej strony – najszybciej rosnącą kategorią dodatkowych usług są te związane z innymi aspektami naszych podróży, takimi jak rezerwacja hotelu, wykupienie ubezpieczenia czy wypożyczenie auta.

Fot. IdeaWorks

Sami przedstawiciele linii lotniczych jasno deklarują, że sama cena biletu przestanie mieć wkrótce dla nich duże znaczenie.

– Będziemy dalej rozwijać dodatkowe usługi. Już dzisiaj za naszym pośrednictwem można zarezerwować nocleg, samochód czy przewieźć narty. Mogę powiedzieć, że w ciągu najbliższych 2 lat takich usług będzie zdecydowanie więcej. Jakie to usługi? Wszystkie, które są w stanie pomóc naszym klientom w podróży. Widzimy możliwości wprowadzenia rezerwacji stolika i wyszukania dobrej restauracji czy zorganizowania wycieczki po okolicy. Przyszłość rysuje się tak, że Wizz Air nie będzie za kilka lat linią lotniczą, tylko firmą dla podróżników, która będzie w stanie w jednym miejscu spełnić ich wszystkie potrzeby. (…) Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której pasażer zamawia za naszym pośrednictwem knajpę, rezerwuje nocleg i inne usługi, a my w zamian oferujemy mu kolejne zniżki na bilet, tak, że w efekcie nie płaci on nic za przelot – mówił w rozmowie z Fly4free.pl Johan Eidhagen z Wizz Aira.

I tu dochodzimy do finałowej konkluzji.

Czy dodatkowe opłaty są złe?

Można na to patrzeć z dwóch stron. Z jednej strony – przewoźnicy zdzierają z nas pieniądze i każą płacić za usługi, które do tej pory były darmowe (np. wybór miejsca w samolocie, aby siedzieć razem z bliską osobą). Z drugiej strony – coraz więcej przewoźników rozwija taryfy typu basic, gdzie płacimy za sam przelot, a wszystko inne jest już dodatkowo płatne. W tej sytuacji zyskać mogą pasażerowie mało wymagający, którym nie przeszkadza to, że w podróż wybierają się tylko z małym plecakiem, w którym mają przygotowane przez siebie kanapki. Najważniejsze bowiem, aby zgadzała się niska cena za sam przelot.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
aby porównanie było w pełni rzeczowe trzeba by zestawic całkowite przychody danej lini 1.lotniczej z np 1000 lotów 20 lat temu i obecnie. (cena biletów + dodatkowe opłaty). Bo teraz w tanich liniach są wielkie dopłaty ale niska cena biletu. Bez tych danych takie porównania nic nie mówią. 2. z radościa zauważam że "oszczędzam" 73 % mozliwych statystycznie wydatków, bo dopłacam zwykle za bagaż a na loterie, perfumy, alkohol w samolocie (serio ktoś nie umiesz nie żłopać alkoholu przez 3 godziny lotu?) itd juz nie. 3. Ryanair cisnie na dodatkową sprzedaz do tego stopnia że celowo personel nie reagował ostatnio na ochlewanie się wniesionym na pokład alkoholem chamów z polski (hałasowali na pół samolotu przez całą drogę, rzucając kur.. i opowiadając debilne kawały) bo miał nadzieję (uzasadnioną) ze wcisnie im zdrapki i perfumy w trakcie lotu... Dramat
okiemserca, 29 listopada 2017, 18:08 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »