Jak sardynki w puszce. Linie lotnicze upychają nas coraz bardziej. Problemem nie jest wcale miejsce na nogi
Linie lotnicze i producenci samolotów od lat głowią się nad tym, jak wycisnąć z pasażerów jak najwięcej zysku. Stąd kilka razy do roku do sieci przedostają się informacje o nowych patentach Airbusa czy Boeinga, takich jak: specjalne siodełka czy piętrowe siedzenia, dzięki którym na pokładzie można upchnąć więcej pasażerów. To, że te teksty się ukazują to nie jest przypadek – przewoźnicy testują w ten sposób rynek, by sprawdzić, na ile wyrzeczeń są gotowi pasażerowie, byle otrzymać możliwość tańszego przelotu.
Najczęściej rynek „testował” w przeszłości Michael O’Leary. Szef Ryanaira zasłynął z kontrowersyjnych pomysłów jak płatne toalety czy miejsca stojące dla najbardziej „wrażliwych cenowo” pasażerów. Teraz to już przeszłość.
– Gdybym wiedział, że bycie miłym dla pasażerów tak nam się opłaci, robiłbym to już dawno temu – powiedział niedawno.
Nie znaczy to jednak, że linie lotnicze zrezygnowały z maksymalnego upychania pasażerów. Robią to nadal, co przekłada się niestety na nasze ogólne samopoczucie. A niektóre ich pomysły już teraz mogą przyprawić o ból głowy.
Z badań francuskiego producenta samolotów wynika, że pasażerowie zwracają uwagę na trzy główne punkty komfortu: głowę, miejsce na łokcie i okolice podudzia, gdzie można spokojnie wyprostować nogi. Dzięki „odchudzonym” fotelom udało się zwiększyć trochę wygodę dla goleni, a miejsce na łokcie jest podobne.
„Na poziomie głowy przestrzeń jest faktycznie trochę zmniejszona przez monitory z systemem rozrywki pokładowej, ale nie słyszeliśmy żadnych skarg ze strony linii lotniczych – mówi Anais Marzo, szef zespołu zajmującego się wnętrzem samolotów.
Boeing przyznaje z kolei, że w przeszłości jego inżynierom zdarzało im się ograniczać przestrzeń „na głowę”. Jednocześnie jednak kabina była trochę podwyższana (czyli zmniejszane były schowki), tak aby pasażerowie mieli wrażenie optyczne, że mają więcej przestrzeni do siedzenia.
„Rzeczywistość jest taka, że linie lotnicze chcą większej elastyczności, by były w stanie optymalizować konfigurację foteli i maksymalizować zyski” - mówią przedstawiciele Boeinga.
Fot. Tisha85, Shutterstock






