Zrobiony w balona, czyli jak oszukują hotele aby zarobić jak najwięcej
Czujecie się czasami wykorzystani? Tyle razy udało się wam skorzystać z rozmaitych okazji, uważacie się za łowcę promocji… a teraz sami jesteście trochę po drugiej stronie bariery? Z tą różnicą, że to nie jest okazja, to zwykłe kombinatorstwo, którego ofiarą właśnie padliście.
Co gorsza, nie zrobiliście nic złego. Po prostu trafiło na was – właściciele hotelu uznali, iż mogą turystów perfidnie oszukać, licząc na to, że zarobią więcej pieniędzy.
…bo przecież zarezerwowane miejsce w hotelu można sprzedać kolejny raz, za wielokrotnie większą sumę.
Ale może od początku.
* * *
Wrzesień 2016. Władze UEFA podejmują decyzję
– W 2018 roku finał Ligi Mistrzów zostanie rozegrany na stadionie w Kijowie – brzmi oficjalny komunikat UEFA.
Zaskoczenie. Przecież na wschodzie tego kraju toczy się regularna wojna. Szachtar Donieck, jeden z najlepszych zespołów ukraińskiej ligi piłkarskiej (wieloletni mistrz kraju), swoje mecze musi rozgrywać na na Arenie Lwów, potem na stadionie Metalist w Charkowie.
Wśród polskich kibiców zapanowała radość: stolica Ukrainy jest blisko, można do niej tanio się dostać, szykuje się prawdziwe piłkarskie święto. Kto wie, może nawet uda się kupić bilety na mecz finałowy… i obejrzeć go na stadionie w Kijowie?
Redaktor Fly4free.pl głośno myśli: „To może być fajny pomysł na weekend w Kijowie. Nawet przy założeniu, że nie uda się dostać biletów na mecz, sama atmosfera w stolicy Ukrainy będzie wspaniała”. Niezależnie od tego, jakie drużyny wystąpią w finale, to prawdziwa uczta futbolowa.
Fot. KievCity
Luty 2017. Czas rozterek
Do meczu finałowego piłkarskiej Ligi Mistrzów jeszcze blisko 1,5 roku. Niedługo linie lotnicze będą pracować nad nową siatką połączeń, trzeba pilnie obserwować nowości. Może uda się kupić tanie bilety lotnicze do Kijowa.
A z drugiej strony: „– Nieee, nie ma szans. Przecież rzucą się na nie setki, tysiące osób”. Trudno, najwyżej pojedzie się pociągiem, będzie przygoda.
Czerwiec 2017. Okazja
Beztroskie spojrzenie na stronę internetową UIA (Ukraine International Airlines – największa ukraińska linia lotnicza). I zaskoczenie: SĄ BILETY! I to na idealne połączenie okołoweekendowe: Lwów – Kijów – Lwów, 25-27 maja 2018 r.
10 minut później bilet na to połączenie ląduje na moim mailu. Cena? 18,36 USD, czyli po dzisiejszym kursie… 62 PLN! (wtedy to było kilka PLN więcej, z racji większego kursu dolara). Skaczę do góry z radości! Plan zaczyna wyglądać coraz bardziej realnie.
Czerwiec 2017. Okazja w wersji max
OK, mam bilety lotnicze, czas na poszukiwanie noclegów. Nastawienie raczej sceptyczne („znając życie, ceny będą z kosmosu”). Znajomi się śmieją:
– Weźmiesz namiot, rozbijesz się nad Dnieprem, przy niebie bez chmur będziesz mieć hotel pod wieloma gwiazdami.
Ale dopisało mi szczęście – przeglądając oferty w różnych wyszukiwarkach, w oczy wpada mi pewien hotel. Niezły standard 3*, położony w centrum Kijowa, dobre oceny na portalach rezerwacyjnych. Genialne miejsce na bazę noclegową podczas planowanego weekendu finałowego Ligi Mistrzów.
Cena bardzo atrakcyjna, raz się żyje, zaszalejmy: biorę apartament. Dwupokojowy, powierzchnia 34 m2, wygląda obiecująco. Od razu dokonuję rezerwacji.
Fot. KievPost
Listopad 2017. Kontrola
Robię porządki w planach wyjazdowych na rok 2018. Zaglądam na rezerwację biletów lotniczych do Kijowa – wszystko gra. Zaglądam również na rezerwację noclegu w Kijowie – również wszystko OK. Czas zacząć rozglądać się za biletami na mecz finałowy.
W międzyczasie okazuje się, że będziemy w Kijowie większą ekipą: moi znajomi również skusili się na pomysł weekendu z finałem Ligi Mistrzów, tak blisko Polski.
…a jak to się nie uda, to i tak będzie super: mecz obejrzymy gdzieś „na mieście”, na pewno będą telebimy, małe miasteczko kibica, atmosfera piłkarskiego święta.
Grudzień 2017. Rosyjscy kombinatorzy
Czytam w prasie o szaleństwie, które ogarnęło rosyjskich hotelarzy. Ceny w obiektach hotelowych podczas zbliżających się Mistrzostw Świata w piłce nożnej (odbędą się w Rosji od 14 czerwca do 15 lipca 2018) poszybowały w stratosferę.
Pokój trzyosobowy w Kaliningradzie na jedną noc z 28 na 29 czerwca (w tym dniu odbędzie się tam mecz Anglia – Belgia) kosztuje 16 000 proc. więcej, niż w innych terminach. Tak, nie pomyliły mi się zera – w jednym z obiektów zamiast 17 GBP (80 PLN) właściciele życzą sobie… 3125 GBP (14,7 tys. PLN). Za noc.
Czy to jedyny absurd? Ależ skąd. Mistrzostwa odbędą się na wielu stadionach w Rosji, nic dziwnego, że właściciele hoteli i miejsc noclegowych poczuli krew. Co wy na to, że w jednym z miast-gospodarzy Mistrzostw Świata w piłce nożnej znalazł się obrotny właściciel pola namiotowego, który za możliwość rozbicia namiotu na polu (położonym w odległości 15 km od stadionu) żąda… 300 PLN?
Mało? Gallery Park Hotel w Wołgogradzie. Cena standardowa za pokój dwuosobowy? Około 100 PLN. Cena w trakcie Mistrzostw Świata? 3400 PLN. Niezła różnica…
Całe szczęście, że mnie to ominie. Nie wybieram się do Kaliningradu ani Wołgogradu, jadę na finał Ligi Mistrzów! Byłem przecież zapobiegliwy i już kilka miesięcy temu zarezerwowałem i zapłaciłem za nocleg w Kijowie.
Styczeń 2018. Klops
Ostatni dzień stycznia. Zaglądam na maila. I widzę wiadomość od portalu, na którym dokonałem rezerwacji.
Czuję się… sami chyba wiecie, jak się czuję.
Luty 2018. Konsternacja
Ostatnie kilkanaście godzin spędziłem na korespondowaniu z hotelem oraz z portalem rezerwacyjnym. Cóż, sytuacja jest prosta:
- portal rezerwacyjny umywa ręce. Z ich strony sprawa jest prosta: mimo tego, że miałem od kilku miesięcy potwierdzony i zarezerwowany (opłacony) nocleg, otrzymali informację od hotelu, że nie posiada wolnych pokoi. I ta rezerwacja nie będzie respektowana;
- portal rezerwacyjny zaproponował mi alternatywny hotel. Z dwupokojowego apartamentu w centrum Kijowa zrobił się „standard double room”, w obiekcie wyglądającym jak dom jednorodzinny, w sporej odległości od centrum stolicy Ukrainy;
Fot. Barbaris Kiev
A co z pierwotnie wybranym (i opłaconym) hotelem? Odmawia uznania transakcji, wprost informując, że nie zrealizuje mojej rezerwacji. Powód? Nie ma wolnych miejsc. A jakim cudem były w czerwcu… i do teraz nie było z ową rezerwacją żadnych problemów, zarówno ze strony hotelu jak i serwisu rezerwacyjnego? Na to pytanie nie uzyskuję już odpowiedzi.
Cała sytuacja przypomina klasyka czyli kultowy film „Miś” i stwierdzenie szatniarza:
– Nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi?
* * *
Rozmawiam z ludźmi z branży. Kiwają głowami.
– Absolutnie nie jestem zdziwiony. Pana pokój tak naprawdę jest dostępny. Tylko już nie w serwisie, w którym Pan dokonywał rezerwacji. Zobaczy Pan, on zostanie sprzedany za wielokrotność tej kwoty, którą Pan zapłacił – nie pozostawia złudzeń pracownik jednego z wiodących serwisów rezerwacyjnych, który pragnie pozostać anonimowy. – To jest tak „mocny” termin, że bez trudu będzie można osiągnąć na nim nawet kilka tysięcy procent przebitki – dodaje.
Portal rezerwacyjny w tym przypadku nie zawinił. Szukają możliwości rozwiązania sytuacji. W przypadku rezygnacji z oferowanego „zastępczego obiektu” są gotowi do zwrotu pełnej kwoty, którą zapłaciłem – dokładając do tego dodatkowe 10 proc. tytułem rekompensaty za niedogodności.
Zaglądam na portale rezerwacyjne. Faktycznie, w „moim” obiekcie w dacie meczu finałowego Ligi Mistrzów nie ma wolnych pokoi.
Proszę mojego przyjaciela, który jest obywatelem Ukrainy, aby anonimowo zadzwonił do tego hotelu – informując, że chciałby przyjechać na finał Ligi Mistrzów ze swoim synem i bardzo mu zależy na tym, aby to właśnie w ich obiekcie się zatrzymać. Wie, że wszystkie pokoje są zarezerwowane, ale „może coś da się zrobić?”.
Da się. Za 20 tys. UAH, czyli za równowartość 2400 PLN.
* * *
Drogi czytelniku. Dzisiaj ja, jutro to możesz być ty. Co z tego, że dopełniłeś wszystkich formalności, masz potwierdzenie rezerwacji, dowód opłacenia noclegów, korespondencję? Jeżeli ktoś uzna, że na „twoim pokoju” może zarobić więcej, to po prostu to zrobi. A ty zostaniesz na lodzie.
Czy tylko na wschodzie Europy mają miejsce takie akcje? Ależ skąd, wystarczy sobie przypomnieć, co działo się w Krakowie podczas Światowych Dni Młodzieży w lipcu 2016 r. Ponieważ Kraków był wtedy w centrum zainteresowania setek tysięcy pielgrzymów, miejsca noclegowe były na wagę złota. I faktycznie, niektórzy z hotelarzy potraktowali ową okazję jako swoiste żniwa – ceny zakwaterowania w Krakowie i w okolicach poszybowały w górę, nawet o 400-500 proc.
Nasi czytelnicy i forumowicze byli zbulwersowani: hotele i hostele imały się przeróżnych sposobów, aby móc „pozbyć” się gości, którzy już zarezerwowali swój pobyt, ale zrobili to na tyle wcześnie, że zapłacili stosunkowo niewielkie kwoty.
Fot. Twitter / ParafiaDąbie
Piotrek_ z forum Fly4free.pl opisywał wtedy swój przypadek.
– Niefajna sytuacja spotkała mnie w związku z ŚDM. Noclegi bookowałem w różnych hotelach. Wczoraj jeden z nich anulował mi rezerwację na 2 noce. Powód? Brak możliwości obciążenia karty. Powód nierealny – po pierwsze środki na karcie mam, limity ustawione poprawnie, zawsze nią płacę w Internecie – pisał nasz forumowicz.
– Druga sprawa – nie było żadnego kontaktu ze strony hotelu, telefonu lub maila, że jest jakiś kłopot. Trzecia rzecz: szukam teraz hotelu na te 2 noce, patrzę, a tu najniższa cena to 600 PLN! A w potwierdzeniu rezerwacji mam info: rezerwacja została zagwarantowana kartą kredytową. Wszelkie opłaty pobierane są bezpośrednio w obiekcie podczas pobytu, chyba że w zasadach działalności obiektu lub w warunkach rezerwacji znajdują się inne informacje. Hotel po prostu anulował mój nocleg, podając zmyślony powód, ponieważ ceny obecnie są 4 razy wyższe (w chwili rezerwacji, pod koniec października, zarezerwowałem pokój za 162 PLN / 2 doby) – dodaje nasz czytelnik.
* * *
Bądźmy szczerzy: zjawisko podwyższania cen w reakcji na ogłoszony kalendarz wydarzeń, to nie tylko przypadłość polskiej (czy wschodniej) branży hotelowej. Obserwując ceny noclegów w miejscach, gdzie mają się odbyć duże, masowe wydarzenia (na przykład sportowe) – widzimy drastyczny marsz w górę owych kosztów zakwaterowania.
Jeden z naszych czytelników opowiada:
– To walka z czasem. Gdy tylko opublikowany zostaje kalendarz startów na kolejny sezon wyścigów Formuły 1, od razu rzucam się do komputera. Po co? Aby jak najszybciej zarezerwować noclegi w miejscach, gdzie zazwyczaj jeżdżę kibicować (GP Hiszpanii, Austrii, Belgii i Węgier). Jeżeli nie zrobię tego od razu, planując dokonać rezerwacji w późniejszych terminie – mogę pożegnać się z niskimi cenami. Wszystkie obiekty natychmiast korygują swoje cenniki, podwyższając je na czas weekendu z Formułą 1.
Fot. Abdul Razak Lati, shutterstock
Ale nie tylko przy zakwaterowaniu widzimy tego typu działania. Zwróćcie uwagę na ceny biletów lotniczych, także w tanich liniach lotniczych. Trzymając się przykładu Mistrzostw Świata w piłce nożnej – 16 czerwca 2018 Argentyna gra z Islandią w Moskwie.
Gdy tylko ogłoszono harmonogram spotkań, ceny na połączenia w „dni meczowe” … zaczęły zdecydowanie piąć się w górę. W końcu fani Leo Messiego, którzy zapragną zobaczyć go na żywo, mogą sięgnąć nieco głębiej do kieszeni.
Ktoś, kto chciałby polecieć dokładnie w ten dzień na ów mecz bezpośrednio z Budapesztu, na pokładzie samolotu niskokosztowej linii Wizz Air, musi liczyć się z wydatkiem rzędu 955 PLN w jedną stronę. Lot dzień wcześniej? 534 PLN. Dzień później? 494 PLN.
* * *
Wróćmy do hoteli i zjawiska „pozbywania się” gości, którzy mają już zarezerwowany i opłacony nocleg, ale z racji daty, można go sprzedać za wielokrotnie wyższą cenę. Czy to domena tylko małych obiektów – i taki numer byłby nie do pomyślenia w przypadku hoteli sieciowych, w tym tych renomowanych? Jedna z moich znajomych pracuje w 4* hotelu w Krakowie.
– Oficjalnie? Nie, taka sytuacja nie ma prawa się zdarzyć. Mamy system komputerowy, wszystko jest sprawdzane i weryfikowane.
– A nieoficjalnie?
– (cisza) To trudny temat. Odpowiem tak: pamiętam „naciski”, aby jednak znalazły się 3 wolne pokoje w konkretnej dacie, mimo iż mieliśmy już dawno wyprzedany cały obiekt.
– I znalazły się?
– Znalazły.
* * *
Jak się bronić przed takim zachowaniem ze strony hoteli? Oczywiście, można dalej toczyć walkę. Próbować dalszej drogi korespondencyjnej, naciskać na serwis rezerwacyjny, aby wyciągnęli konsekwencje wobec tego typu obiektów.
…ale niewiele to da. Na końcu i tak zostaniecie sami – żaden portal rezerwacyjny własnych obiektów nie posiada, więc musi polegać na dobrych chęciach hotelarzy. A wasza rezerwacja w niektórych przypadkach będzie warta tyle, ile kartka papieru, na której ją wydrukujecie.