Które linie wciąż latają do Izraela? Lotnisko w Tel Awiwie straciło aż 80 procent połączeń
Po zainicjowaniu 7 października przez Hamas ataku na Izrael, praktycznie z każdym kolejnym dniem rosła liczba linii, które odwoływały loty do tego kraju. Już dzień później komunikat o anulowaniu do odwołania wszystkich połączeń wystosował Wizz Air, a do tego grona niedługo później dołączyły m.in. American Airlines, Air France, Lufthansa, Emirates czy Ryanair.
W obliczu obecnej sytuacji większość ruchu na lotnisku w Tel Awiwie obsługuje trzech izraelskich przewoźników – El Al, Arkia i Israir. Powodem tego, jak informuje serwis Globes.il, jest ubezpieczenie w należącej do rządu firmie Inbal Insurance, na co nie mogą liczyć zagraniczne linie. Mimo to, według serwisu Secret Flights, ograniczona została liczba miejsc docelowych w ofercie linii z Izraela. Przykładem jest El Al, który wstrzymał np. połączenia do Dublina, Stambułu czy Tokio.
Sharm El Sheikh od 2593 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa del Sol od 2919 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Łódź)
Alanya od 2783 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Wszystkie te perturbacje sprawiają, że ruch na największym lotnisku w Izraelu drastycznie zmalał. Przed atakiem, przez port Ben Guriona realizowano awet do 500 lotów dziennie, podczas gdy obecnie jest to zaledwie średnio 100 operacji w ciągu dnia. W pewnym stopniu przyczyniają się do tego nieliczni zagraniczni przewoźnicy, którzy nadal latają w tym kierunku. To m.in. Etihad (Abu Zabi), Uzbekistan Airways (Taszkient), FlyOne (Kiszyniów) czy BlueBird (Larnaka i Ateny).
Kiedy pozostałe linie zdecydują się na przywrócenie lotów do Tel Awiwu? Wizz Air póki co wykluczył taką możliwość do 15 listopada, American Airlines do 4 grudnia, Lufthansa do końca listopada, Air France „do odwołania”, a Ryanair do 14 grudnia.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?