więcej okazji z Fly4free.pl

Izrael – kraj kontrastów (relacja czytelniczki)

Dziś na naszych łamach relacja z podróży do Izraela. Autorka Joanna Synos zaprasza do przeczytania swioch wspomnień. My dziękujemy za tekst, a was zachęcamy do nadsyłania na kontakt@fly4free.pl własnych relacji z podróży. Tych bliskich, jak i tych egzotycznych.Z czym kojarzy się nam kontrowersyjny Izrael? Z synagogami, świętą ziemią, pejsami, jarmułkami i odwiecznymi konfliktami. Mi, oprócz tego, kojarzy się z niezwykłą uprzejmością, z jaką się spotkałam, podróżując po tym kraju samotnie. I z przepyszną kuchnią, której miałam okazję spróbować.

Pierwszym miejscem, które większość z ludzi udających się do Izraela ujrzy jest ogromne lotnisko im. Ben Guriona w Tel Awiwie – jest to największe lotnisko międzynarodowe w tym kraju, obsługujące loty rejsowe jak i czarterowe. Jest też możliwość, że wylądujecie na lotnisku w Ovdzie, jednak ono jest głównie obsługiwane przez loty czarterowe i znajduje się na południu, na pustyni. Kontrola na lotnisku w Tel Awiwie jest jedną z najbardziej rygorystycznych kontroli, jakim miałam okazję się poddać.

Leciałam samolotem PLL LOT. Lądując w okolicach godz. 4. rano trzeba było się obudzić i zaspanymi nogami powłóczyć, dopełnić wszystkie obowiązki przylatującego pasażera, aby móc cieszyć się upragnionym Izraelem. Okazało się to wcale nie takie łatwe! Po 15 minutach chodzenia długimi korytarzami, wreszcie udało mi się dojść do czegoś co przypominało kolejki do punktów kontroli paszportów. Pomyślałam sobie, że nareszcie to już koniec, jednak to dopiero początek… Po odstaniu swego podeszłam do pani, która po pięciokrotnym spojrzeniu raz to w górę na mnie a raz w dół na mój paszport doszła do wniosku, że coś jest ze mną nie tak i zaczęła ze mną robić wywiad na temat moich planów w Izraelu (co akurat jest raczej normalne) i na temat mojego paszportu tymczasowego oraz gdy oświadczyłam jej, że nie mam wydrukowanego biletu powrotnego bo wystarczy mi rezerwacja na emailu, pomachała niezadowolona głową w lewo i prawo i nakazała mi czekać obok okienka. Po 5 minutach podszedł do mnie pan ochroniarz, zabrał mój paszport i głową wskazał mi kierunek, w którym mam się udać. Dalej kazano mi usiąść przed innym celnikiem, tym razem mężczyzną w gabinecie przy biurku, który następnie w przeciągu pół godziny wypytał mnie o zarobki moje i moich rodziców, wyposażenie mieszkania w którym mieszkam, dokładne plany odnośnie pobytu w Izraelu (weź tu coś powiedz, skoro jedyne co masz to przewodnik i bilet powrotny…), kolejne pytanie odnośnie paszportu tymczasowego: “-Dlaczego pani paszport jest tymczasowy? -Ponieważ okradziono mnie miesiąc temu w Paryżu. -Dlaczego panią okradziono?…” i w końcu udało mi się usłyszeć życzenia spokojnej podróży a także otrzymałam pieczątkę do paszportu. Odebrałam bagaż, wyszłam przed lotnisko, palmy – witaj Izraelu.

Transport z lotniska: najwygodniejszą opcją według mnie jest pociąg, który jedzie do centrum ok. 15-20 minut, zatrzymuje się w Tel Awiwie na 4 stacjach i kosztuje 15 szekli (1 NIS=0,84PLN); więcej informacji na stronie: http://www.rail.co.il/EN/Pages/Homepage.aspx. Koszt taksówki do centrum to ok. 130NIS.

Tel Awiw na pierwszy rzut oka nie odróżnia się niczym od europejskich stolic. Ogromne hotele, wysokie budynki, szerokie jezdnie, piękne plaże. Wystarczy jednak wejść w głąb miasta, aby przekonać się, że to miasto kontrastów.

1
Widok na Tel Awiw od strony Jafo

Obok luksusowych hoteli natkniemy się chociażby na arabską część miasta – Jafo, Neve Tsedek czyli pierwszą żydowską dzielnicę oficjalnie założoną w 1887 z totalnie zróżnicowaną architekturą, czy jemeńską dzielnicę, pełną urokliwych egzotycznych wąskich uliczek. Ulica Allenby żyje zarówno w dzień, jak i w nocy – możemy tam kupić jedzenie i używane książki, posłuchać i podpatrzeć ulicznych artystów, rozkoszować się klimatem. W centrum miasta znajdują się duże targowiska z owocami i warzywami, na których również można kupić wszystko.

2
Na targach dosłownie znajdziemy wszystko 😉

Tel Awiw wypełniony jest po brzegi kawiarniami i restauracjami wszelkiego typu a jedzenie jest tak pyszne, że koniecznie trzeba wszystkiego wypróbować. Polecam falafel im pita – falafle (kulki z ciecierzycy z przyprawami smażone na głębokim oleju) w picie (płaskiej bułce) z dodatkiem różnego rodzaju warzyw oraz hummusu (pasty z ciecierzycy) czy thiny (pasty z sezamu). Koszt to średnio 15NIS. Równie świetna jest szakszuka czyli potrawa z pomidorów i jajek sadzonych – danie izraelskich żołnierzy – tanie, proste i jakże smaczne!

3
Zachód słońca w Tel Awiwie

Zwiedzanie Tel Awiwu: najlepiej obejść miasto pieszo; szeroko jest jednak rozwinięta sieć autobusów Egged oraz tzw. szerutów, czyli prywatnych busów; warto też sobie wypożyczyć rower, gdyż miasto jest pokryte siecią dróg rowerowych i wszędzie można znaleźć wygodne stojaki; cena za dzien to ok. 40 NIS.

Jerozolima – mój drugi cel podróży. Tutaj zupełnie inny klimat – ulice przepełnione ortodoksyjnymi Żydami, czuć historyczną i religijną atmosferę miasta. Tu także zimniej – Jerozolima znajduje się 1000m n.p.m., co zimą daje temperatury podobne jak w południowej Europie. Podczas mojego pobytu w Izraelu różnica między Tel Awiwem a Jerozolimą wynosiła jakieś 5-10 stopni Celsjusza, natomiast między Jerozolimą a Ein Gedi nad Morzem Martwym (do którego jeszcze wrócimy) ok. 15-20 stopni.

34
Panorama Jerozolimy ze Wzgórza Oliwnego

W Jerozolimie ciężko się nudzić. Stare miasto jest otoczone murem z ośmioma bramami, przez które można się dostać do środka (za wyjątkiem Złotej Bramy, która jest zamknięta) i podzielone na cztery dzielnice, w których każdy znajdzie coś dla siebie. W chrześcijańskiej – kościoły i sklepy z tandetnymi pamiątkami w kształcie Matki Boskiej; w arabskiej – tanie, przepyszne falafle (o wiele tańsze niż w Tel Awiwie – udało mi się kupić falafel w bułce z sałatką i humusem za 5NIS!), wieczny gwar i bezustanne targowanie się, przyprawy (!!!), meczet Al-Aqsa; w żydowskiej – drogie suweniry w czystych, klimatyzowanych sklepach, Ściana Płaczu – najważniejsze miejsce kultu judaizmu; w ormiańskiej – najmniejszej – spokój.

344
Jerozolima, wnętrze bazyliki Grobu Pańskiego

3456
Jerozolima, Ściana Płaczu

123
Jerozolima, sklep z przyprawami w arabskiej części Starego Miasta

Warto wejść na Wzgórze Oliwne, z którego rozciąga się piękna panorama Jerozolimy. Znajduje się ono już po stronie arabskiej i nasze próby zakupienia piwa skończyły się fiaskiem – miły pan w sklepie poinformował nas, że w tej części miasta piwa nigdzie nie dostaniemy 😉 Poza starym miastem wartą zobaczenia jest ul. Jaffa, na której po 10 latach wreszcie zbudowano tramwaj i stała się nieprzejezdna dla samochodów i na której można znaleźć kawiarnie, jadłodajnie, księgarnie, butiki i sklepy z pamiątkami, Yad Vashem – czyli miejsce upamiętnienia holocaustu, czy Mea Shearim – czyli dzielnica ortodoksyjnych Żydów (należy pamiętać o stosownym ubraniu, zachowaniu i o szabacie).

43
Jerozolima, cmentarz arabski (fot. Paweł Gutowski)

34254
Po stronie palestyńskiej można kupić już Coca Colę w zupełnie innej puszce 😉

23123
W drodze na Wzgórze Oliwne (fot. Paweł Gutowski)

Po Izraelu najlepiej przemieszczać się autobusami Egged lub szerutami. Egged między Tel Awiwem a Jerozolimą to koszt 19NIS, jeździ często i dowozi nas do dworca autobusowego w Jerozolimie, który znajduje się właściwie w centrum. Można także wziąć szerut czyli prywatny busik mieszczący 8-10 osób, który na tej trasie kosztuje 23NIS i może nas wysadzić w Jerozolimie na trasie tam, gdzie poprosimy kierowcę. Istnieje także pociąg ale w Jerozolimie dworzec znajduje się dość daleko od centrum.

Dalej z Jerozolimy przemieściłam się Eggedem (37NIS) nad Morze Martwe, do miejscowości Ein Gedi. Miejscowość – to może za dużo powiedziane. Znajduje się tam Spa, kibuc, hostel młodzieżowy oraz field school, która działa też na zasadzie hostelu. Oprócz tego jest stacja benzynowa, na której nie ma jedzenia i mała budka z kanapkami i colą – ceny kosmiczne. Polecam zaopatrzenie się w jedzenie przed wyruszeniem do tej miejscowości 😉

12345656
Ein Gedi, droga wyjściowa z Youth Hostel

Okolica jest przepiękna. Niedaleko znajdują się wodospady, które akurat w lutym były zamknięte ze względu na powodzie… Powodzie na pustyni też są dość ciekawą sprawą, gdyż zimą zdarza się, że woda spływa z położonej 1500 m wyżej Jerozolimy, zalewając tym samym drogi, co uniemożliwia wyjazd z tamtych okolic – miałam okazję trafić na takie zjawisko, poruszać się po ulicy można było tylko jeepem, autobusy przestały kursować! Morze Martwe położone jest 418 m p.p.m., co daje dość dużą różnicę wysokościową, biorąc pod uwagę fakt, że Jerozolima jest oddalona tylko o 70km. Przez ten fakt, wyjeżdżając z Jerozolimy jedziemy właściwie cały czas w dół i możemy obserwować, jak z kilometra na kilometr temperatura na zewnątrz wzrasta. Po kilkunastu stopniach w Jerozolimie, trafiłam do miejsca, gdzie temperatura osiągała bagatela 30 stopni. Jedynym minusem był bardzo silny wiatr. Nie stanęło mi to jednak na przeszkodzie, aby do wody wejść 😉

za
Zasolenie jest widoczne gołym okiem.. 😉

W lutym w tamtych rejonach praktycznie pustki. Ludzi jak na lekarstwo, dzięki temu mieszkałam w 5-osobowym dormie z jedną dziewczyną. Polecam Youth Hostel (http://www.iyha.org.il/eng/) w przyzwoitych cenach z pysznym śniadaniem w formie szwedzkiego bufetu – przestronne pokoje z tarasami i widokiem na morze. Można wykupić sobie także obiady, co jest ciekawym doświadczeniem w piątki wieczorem, gdy Żydzi spotykają się przy szabatowej kolacji. Do plaży kilometr chodnikiem wzdłuż morza. Można spotkać kozice, które są bardzo oswojone i chętnie jedzą suszone daktyle 😀 Generalnie świetne miejsce na wypoczynek, odludnione i piękne.

ba
Ein Gedi, w tle Youth Hostel

sc
Ein Gedi, droga na plażę

Niedaleko od Ein Gedi znajduje się Masada – starożytna twierdza żydowska, położona na szczycie wzgórza, na którą można wejść pieszo lub wjechać kolejką. Jest ona symbolem heroizmu, co ma odniesienie do historii – kiedy w 73r. n.e. Rzymianie ją przejęli, Izraelczycy popełnili zbiorowe samobójstwo, pozostawiając po sobie zapasy aby Rzymianie wiedzieli, że nie wzięli twierdzy głodem.

Warte odwiedzenia jest też Qumran – są to ruiny antycznej osady, w której okolicach znaleziono w jaskiniach liczne antyczne zwoje rękopisów spisanych po hebrajsku, aramejsku i grecku.

W Izraelu bez problemu można dogadać się po angielsku prawie z każdym. Mieszkańcy są czasem tak nadgorliwi, że mimo zapytania ich o cokolwiek po hebrajsku, odpowiadają po angielsku 😉 Nie ma też żadnych problemów jeśli chodzi o podróżowanie samemu. Nawet w arabskiej części czułam się swobodnie. Ludzie są pomocni, chętnie odpowiadają na pytania, gorzej jest, kiedy rozmowa schodzi na tematy historii – nie zawsze jest ona taka sama jak u nas 😀 Polecam ten kraj, jego różnorodność jest imponująca a ludzie na pewno warci poznania. Oczywiście jest wiele miejsc, których nie odwiedziłam, jak Haifa czy Eilat, jednak mam zamiar tam wrócić nie raz i wtedy uzupełnię moją relację.

Przy pobycie w Izraelu do 90 dni nie ma potrzeby posiadania wiz dla Polaków, paszport jednak musi być ważny minimum 6 miesięcy.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Bardzo ciekawa relacja... Jakos nigdy nie myślałam o Izraelu w kategorii wakacji, po przeczytaniu relacji rozważę ten cel ;D
kavic, 12 sierpnia 2012, 16:47 | odpowiedz
Tekst ciekawy. Tylko małe uwagi-bram starego miasta w Jerozolimie jest 7 nie 8. Złota brama nie jest zamknięta tylko zamurowana, co jednak jest sporą różnicą. Co do ulic przepełnionych ortodoksyjnymi Żydami to może w Mea Shearim ale poza tym nie widzi się ich na każdym kroku.
Wojtek, 12 sierpnia 2012, 16:51 | odpowiedz
fajna relacja aż znów zachciało mi się tam pojechać :) może kiedyś :)
patryk, 12 sierpnia 2012, 17:06 | odpowiedz
KRAJ KONTRASTÓW. Kurcze, nie chce narzekac, ale to stwierdzenie jest tak błahe, że aż nie chce sie czytać tej relacji. o każdym kraju można powiedzieć, że to kraj kontrastów. Polska - beskidzka wieś i Warszawa. Francja - wioski Masywu Centralnego i oddalone o rzut kamieniem miasta na wybrzeżu. Indie - bieda i bogactwo. Więc błagam - wszystko, tylko nie kraj kontrastów....
farmer, 12 sierpnia 2012, 18:44 | odpowiedz
ja mam pytanie o kontrole powrotną , czy na lotnisko trzeba jakos wczesniej przyjechac niz np. w innych europejskich miastach ?
Deryn, 12 sierpnia 2012, 19:34 | odpowiedz
Tylko potem z pieczątką Izraela można pozdrowić sobie kraje arabskie i loty tymi liniami (np. Saudi Arabian-które mają świetne promocje, na kartkach już się nie zgadzają stemplować) a i sam kraj przereklamowany.Jak będzie to kiedyś normalny kraj to fajnie będzie pojechać ale w obecnej sytuacji to tak jak do Iranu jechać
Adam, 12 sierpnia 2012, 19:45 | odpowiedz
autorka pisze na początku "podróżując po tym kraju samotnie" a dalej można znalezc takie zdanie "miły pan w sklepie poinformował nas" więc chyba nie do końca samotnie podróżowała po Izraelu???
Majki, 12 sierpnia 2012, 19:51 | odpowiedz
Male sprostowanie do postu Adama, w izraelu nie jest konieczne wbijanie pieczatki do paszportu jezeli o to poprosisz.... a tak pozatym to zawsze mozesz zmienic paszport....
Izraelczyk, 12 sierpnia 2012, 20:47 | odpowiedz
Szanowni komentujący , to jest relacja z podróży a nie tekst Beaty Pawlikowskiej czy Martyny Wojciechowskiej , który przed wydrukowaniem sprawdza iluś tam specjalistów z różnych dziedzin . Troszkę zrozumienia i wdzięczności za to ,że ktoś zadał sobie trud by napisać relację , zamieścić zdjęcia i porady . Podróże to nie encyklopedia :) Tam można sprawdzić ile było bram i jak czyjeś imię trzeba pisać a jak wypowiadać . Liczą się przeżycia , fajne zdjęcia i porady . Zgadzacie się ?
radek, 12 sierpnia 2012, 22:03 | odpowiedz
bardzo ciekawy ale przeraźliwie drogi kraj. niezwykle wysokie ceny noclegów i wyżywienia, pubów, etc trzeba wziąć pod uwagę. czasami to po prostu masakra...
ppp, 12 sierpnia 2012, 22:28 | odpowiedz
relacja o tyle nieciekawa, ze w kazdym przewodniku mozna to samo wyczytac. gwoli scislosci dodam wiec, ze w drodze do eliatu, ktore lezy nad morzem czerwonym i jest czyms w rodzaju izraelskiego kurortu (ceny dosc skutecznie odstraszaja przed dluzszym pobytem), i ktore poza pasem startowym lotniska (jak najbardziej czynnym) doslownie w samym srodku miasta niczym szczegolnym nie zadziwia, warto zatrzymac sie w mitzpe ramon, miasteczku na pustyni, lezacym na skraju krateru. gwarancja niezapomnianych wrazen. polecam rowniez kilka dni w hajfie i okolicach, wyprawe do nazaretu, safedu i kilku innych miejsc w tym rejonie kraju. oddzielna sprawa to ceny w izraelu, ktore ma sie wrazenie czasami sa po prostu wziete z kosmosu. proste przeliczenia zawodza. przy kontroli wjazdowej oczywiscie jest seria pytan o cel podrozy, miejsce pobytu i plany zwiazane z wjazdem na terytoria palestynskie, ale wystarczy byc wiarygodnym. nikt przeciez potem tego nie sprawdza. wieksza szopka odbywa sie podczas kontroli wyjazdowej. trzeba byc na lotnisku trzy godziny przed odlotem samolotu. pytania, sprawdzanie bagazu, znow pytania, znow sprawdzanie bagazu... idiotycznie to wyglada. odnioslem wrecz wrazenie, ze dla tych mlodych ludzi, ktorzy sa zatrudnieni w tych sluzbach to rodzaj zabawy. zabraklo mi tez w tej relacji informacji o wszechobecnym wojsku - mlodych ludziach, ktorzy przemieszczaja sie wszelkimi rodzajami transportu publicznego we wszystkich niemal kierunkach. dodam, ze z bronia w reku. nie badzcie wiec zdziwieni, gdy naprzeciwko was np. w pociagu z tel avivu do hajfy usiadzie piekna dziewczyna z lufa karabinu wycelowana w wasza strone. oczywiscie tylko z tej racji, ze wojsko izraelskie nosi karabiny lufa do dolu i czasami z ta lufa nie ma co zrobic, jak tylko ulozyc ja w wygodnej pozycji naprzeciwko wspolpasazera. z poczatku troche mnie to irytowalo, ale mozna sie przyzwyczaic. dodam tylko dla niewtajemniczonych, ze w izraelu sluzba wojskowa jest obowiazkowa dla wszystkich, a wiec rowniez dla kobiet i trzeba ja odsluzyc przed ewentualnym pojsciem na studia.
egg, 12 sierpnia 2012, 22:49 | odpowiedz
i jeszcze jedno. gdyby ktos sie wybieral chocby tylko do tel avivu, dajcie znac. zapomnialem cos kupic w tamtejszej sieci ksiegarn steimatzky, a nie moge tego znalezc w zadnych europejskich ksiegarniach.
egg, 12 sierpnia 2012, 22:55 | odpowiedz
podróżowałam sama. w Jerozolimie poznałam parkę Polaków, z którymi spędziłam cały dzień (i serdecznie ich pozdrawiam z tego miejsca ;)
dzdzoanna, 12 sierpnia 2012, 23:22 | odpowiedz
Fajny tekst przypomniałem sobie wycieczkę sprzed 3 miesięcy. Jedna uwaga - i to nie merytoryczna, a redakcyjna. "Mi" nie piszemy nigdy na początku zdania, a "mnie". "Mi" można wstawić w środku. W drugim już zdaniu taki błąd razi, niezależnie od świetnej relacji. Polecam: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=5375
Peacemaker, 13 sierpnia 2012, 0:56 | odpowiedz
1. Taka sobie relacja, mimo iz nie chodzi wiecznie o wynajdywanie bledow czy literowek u innych. W tego typu relacjach licza sie chyba intencje oraz przydatnosc informacji. Ja np. nie znosze zdjec z lotnisk czy zdjec serwowanych posilkow, jak to bywa w przypadku niektorych relacji. Za to bardzo przydatne uwazam informacje na temat dojazdu z lotniska i komunikacji w ogole, bo wydatki na przemieszczanie sie po danym zakatku swiata stanowia zawsze wazna sume w naszym budzecie. 2. Paszportu nie mozna sobie tak po prostu wymienic, chyba ze pani w okienku jest twoja ciocia. 3. Tez wole miec kilka pieczatek z krajow arabskich niz jedna z Izraela.
Edytinha, 13 sierpnia 2012, 8:22 | odpowiedz
Planowałem się wybrać do Izraela kupując bilety w lotowskiej FM, ale ceny (nie tylko w tej relacji) mnie zniechęciły. Może ktoś podać przykładowe ceny noclegów w zależności od standardu?
krasnal, 13 sierpnia 2012, 9:32 | odpowiedz
Trzeba też dodać, że w ortodoksyjnej dzielnicy w Jerozolimie, żydzi potrafią turystę, który im nie pasuje opluć lub rzucić w niego pomidorem.Szczególnie tyczy się to kobiet w spodniach lub z odkrytymi ramionami.Nigdzie nie spotkałem na świecie takiej dziczy jak tam.
Koro, 13 sierpnia 2012, 9:39 | odpowiedz
Izraelczyk- masz rację-kiedyś jak sie poprosiło to wbijali na osobnej kartce ale teraz nie za bardzo chcą a przecież nie będzie się wymieniać paszportu raz na rok. Dzwie się trochę tym cenom u nich-wcale tanio nie jest, zwłąszcza porównujac np. Jordanię (drogi jest tylko wstęp do Petry). Oman czy inne kraje Bliskiego Wschodu. No i te kontrole, jest to trochę irytujące dla kogoś kto jest z naszej części świata.
Adam, 13 sierpnia 2012, 9:41 | odpowiedz
bardzo ciekawa relacja!
kamilus, 13 sierpnia 2012, 11:01 | odpowiedz
Ciekawa relacja,całkiem fajnie się to czyta,jednak do Izraela wybrałbybym się raczej na końcu,o ile w ogóle. Powoli zachodni świat budzi się z letargu,przestaje bać się straszaka antysemityzmu i zaczyna uczciwie,acz skromnie krytykować to specyficzne państwo mieniące się demokratyczny. Oczywiście Izrael demokratyczny nie jest,o czym łatwo się przekonać na pierwszy rzut oka. Krajem tym tak naprawdę rządzi wojsko i wszechwładne służby specjalne,oraz agresywna mniejszość ortodoksów terroryzujących świeckie społeczeństwo i szczerze nienawidzące gojów,uważając ich za podludzi.Jeśli masz żydowskie pochodzenie,to masz prawo do izraelskiego paszportu-mozesz być religijnym Żudem,ateistą ale nie chrześcijaninem-wtedy paszportu nie otrzymasz nigdy. Może jest to i piękny kraj,moze i ciekawy....ale niestety rasistowski,gdzie pochodzenie warunkuje pozycję społeczną zajmowana w strukturze państwa.Nie-Żydzi mają tam całkiem oficjalnie status niższy niż przedstawiciele narodu mieniacego się wybranym i wyjątkowym.Stosunki między Żydami a Palestyńczykami to klasyczna polityka apartheidu.
radek, 13 sierpnia 2012, 12:55 | odpowiedz
@Koro Przy wejsciu do dzielnicy jest wyraznie napisane jak turysci powinni byc ubrani, zeby nie urazic miejscowych. Nie chcesz sie stosowac to nie wchodz. Do kosciola tez w bikini wchodzisz?
pbak, 13 sierpnia 2012, 13:21 | odpowiedz
Może i jest wyraźnie napisane,ale jest to niezgodne z izraelskim prawem. Sami żydowscy ultrasi sobie to wymyslili i terroryzują całe tamtejsze społeczeństwo.Równie dobrze tureccy emigranci w Niemczech mogliby zamknąc swoje dzielnice w Berlinie i nakazać chodzić w hidżabach oraz wprowadzić na ich terenie prawo szariatu.
yunior, 13 sierpnia 2012, 13:50 | odpowiedz
Ano, a katoliccy ksieza terroryzuja spoleczenstwo zakazujac wstepu na Jasna Gore w strojach kapielowych - poziom argumentacji mniej wiecej taki sam jak Twoj.
pbak, 13 sierpnia 2012, 13:58 | odpowiedz
radek ma sporo racji tak jak kiedyś nie wypadało jeździć do RPA tak teraz do Izraela, czy Białorusi lub Birmy. Są to państwa które nie respektują podstawowych praw cżłowieka i jak jesteś innej narodowosci, masz inne poglądy czy wyznanie nie masz praw.
Adam, 13 sierpnia 2012, 14:09 | odpowiedz
zgubiłeś paszport - wyrabiasz nowy, w czym problem?
Chaosu, 13 sierpnia 2012, 16:05 | odpowiedz
Bardzo ładna relacja dżdżo! :)
annaojsm, 13 sierpnia 2012, 16:48 | odpowiedz
@pbak Po pierwsze, moja Pani była w długich białych spodniach z zakrytymi ramionami. Po drugie, nigdzie nie jest tam napisane, że goje mają zakładać brudne czarne spódnice do kostek jak większość tam mieszkających kobiet. Po trzecie, co to za porównanie normalny strój do bikini a kościół do ulicy w mieście. Po czwarte, wejść do tej dzielnicy można wieloma ulicami a nie jakąś jedną bramą na której wisi wielka tablica z napisem goje nie wchodzić bez czarnego ,brudnego ubrania. A po piąte to przestań ich bronić, bo wszyscy wiedzą, że tak nietolerancyjnych ludzi jak żydzi to na świecie nie ma.
Koro, 13 sierpnia 2012, 18:19 | odpowiedz
Zwiedzilam Izrael samotnie w lipcu. Trzepanie na lotnisku ma miejsce juz przed wylotem w Warszawie, jesli leci sie z El-Al, Szczegolnie tyczy sie to osob podrozujacych samotnie (mnie np. 3 godz. sprawdzano bagaz przed nadaniem). Podrozujaca tam kobieta moze czuc sie wzglednie bezpiecznie (brak zaczepek na ulicach, nagabywania, durnych komentarzy), takze mozna zaryzykowac czasem podroz autostopem i samotne wieczorne wyjscia. Ogolnie jest dobrze rozwinieta siec autobusowa, ale jesli podrozujecie w wiecej osob, wynajmijcie samochod, bo do wielu miejsc nie da sie dojechac komunikacja publiczna bezposrednio, np. nad Morzem Martwym polecam bardziej okolice Jerycha niz Ein Gedi. Ein Gedi ma mala publiczna plaze, a jesli chce sie skorzystac z kuracji blotnej, trzeba sie udac do spa i zaplacic ok. 65 NIS. Kolo Jerycha atrakcja jest darmowa. Polecam wybrac sie na samotny hiking na pustynie Negev. Jest kilka przygotowanych, dobrze oznaczonych tras wewnatrz krateru, a uczucie w trakcie wedrowki niesamowite (chyba ze ktos nie lubi przebywac ze swoimi myslami).
zochna, 13 sierpnia 2012, 19:55 | odpowiedz
@Koro Chyba sie nie rozumiemy. Wpakowaliscie sie ortodoksom do dzielnicy nie wiedzac jak sie zachowac i ubrac. W pierwszym lepszym przewodniku znajdziesz info o zasadach postepowania, umyslnie lub nie je lamiecie a potem placzesz, ze zydzi sa nietolerancyjni mimo, ze wina jest ewidentnie po waszej stronie. EOT z mojej strony.
pbak, 13 sierpnia 2012, 20:24 | odpowiedz
@Adam Nie jest prawdą co napisałeś. Izrael jest wyjątkowo tolerancyjny na inne religie, nie tylko biorąc jako kryterium standardy "bliskowsochodnie" czy też arabskie, ale nawet europejskie. Nie wspominam o otwartości ludzi, chęci pomocy, itp. Zwyczajnie trzeba pojechać i przekonać się.
Grzechu, 13 sierpnia 2012, 21:36 | odpowiedz
Zima podrózowałem przez 2 tygodnie po Izraelu i jestem pod wrazeniem otwartości mieszkanców, rzeczywiscie z wyj. ultraortodoksow z dzielnicy Mea Shearim. Ale choc (dyskretnie) fotografowałem, to z żadną agresją się nie spotkałem. Natomiast podnoszone wyzej zarzuty o apartheid, to jakis nonsens do kwadratu (żeby nie powiedzieć dosadniej), biorąc pod uwage palestyński terroryzm i absolutny brak poszanowania dla zycia ludzkiego przez te Hamasy, Hesbollahy i inne tego typu organizacje, to izraelskie retorsje nalezy uznac za bardzo łagodne. A od strony turystyczno-poznawczej (pomijam kwestie religijne), Irael to jedno z najbardziej fascynujących miejsc na świecie. Odwiedzilem ponad 150 krajow i malo ktory mnie tak zafascynował
Pablo, 13 sierpnia 2012, 23:03 | odpowiedz
@pabak Jeśli ktoś tu jest na bakier z rozumieniem i logiką to zdecydowanie Ty. Twoje porównanie z Jasną Górą jest tak żenujące,że aż szkoda komentować,niemniej jednak wyjaśniam Ci po polskiemu,może zrozumiesz tym razem. W żadnej dzielnicy Jerozolimy nie ma takiego prawa,które nakazywałoby ubierać się gojom tak jak ortodoksom.Oni po prostu samowolnie i całkowicie bezprawnie ustanowili takie regulacje,które im akurat pasują. Nikt tam w bikini się nie pcha,niektórzy po prostu nie chcą się kisić w szmatach po kostki i wolą krótkie spodenki albo spódnice,zwłaszcza biorąc pod uwagę tamtejszą temperaturę. Widzimisie ultraortodoksyjnych Żydów i ich skrajnie nietolerancyjne zachowania już od dawna budzą sprzeciw świeckiej większości w Izraelu,czemu niedawno wielu z nich dało wyraz biorąc udział w wielotysięcznych demonstracjach przeciw terrorowi "bogobojnych". Wmawianie że to forumowicz "Koro" sprowokował ich do agresji przypomina mi obwinianie atrakcyjnych kobiet noszących kuse spódniczki o "prowokowanie" swoim wyglądem potencjalnych gwałcicieli. Tolerować znaczy znosić,niekoniecznie coś akceptować...tego izraelskim haredim zbrakuje. No i ta Jasna Góra...owszem na Jasnej Górze w bikini nie wypada się pokazać,ale po Częstochowie możesz chodzić nawet w jutowym worku i nocniku na głowie. Odróżniaj miejsca kultu,święte dla każdej z religii od miejsc publicznych. Nie sądzę by np. forumowicz "koro" wraz z partnerką stał w bikini pod Ścianą Płaczu.
yunior, 13 sierpnia 2012, 23:12 | odpowiedz
Pablo budowanie muru wzdłuż terytoriów Palestyńskich jest dla mnie apartheidem, wznoszenie osiedli zydowskich na terytoriach palestyńskich i odmawianie praw Palestyńczykom (m.in. czasowe zamykanie granicy ze strefą gazy)co nie znaczy że część osób mieszczjacych w Izraelu nie utożsamia się z polityką państwa i są normalnymi ludźmi chcącymi żyć w spokoju i pokoju
Adam, 14 sierpnia 2012, 9:14 | odpowiedz
@yunior Jasna Gora byla tylko przykladem. Chesz inny? Przejdz sie w koszulce Legii po Poznaniu czy Krakowie. Prawnie to nie jest zakazane ale pewnie i tak Ci sie dostanie od kiboli, ktorzy "samowolnie i bezprawnie ustalili takie regulacje". Regula jest prosta: dostosuj ubranie do miejsca, w ktorym jestes a jak Ci sie nie podoba, to albo sie tam nie pchaj albo licz sie z konsekwencjami. Bardziej lopatologicznie sie juz chyba nie da.
pbak, 14 sierpnia 2012, 10:51 | odpowiedz
@pbak Chłopie, śledzę Twoje posty w tej dyskusji i wydaje mi się, że nie bardzo kapujesz o czym piszą Twoi adwersarze.Daj se siana i nie kompromituj się.Jesteś żydem to se bądź.Broń swoich braci do woli, ale przydałoby się trochę obiektywizmu.Wszyscy wiedzą jak zachowują się żydzi w hotelach,jak traktują innych ludzi.|Wszystko co prowadzi do niekorzystnej dyskusji o żydach podciągacie pod antysemityzm.A to po prostu czysta prawda o Twojej nacji.
luzik, 14 sierpnia 2012, 11:10 | odpowiedz
Luzik, masz chyba problem ze skladaniem literek w slowa i ze zrozumieniem, co te slowa znacza. Dyskusja zaczela sie o tym jak sie gdzie ubrac i jakie moga byc tego konsekwencje a Ty wyjezdzasz z antysemityzmem i tym, jak zydzi zachowuja sie w hotelach. Poziom reszty wypowiedzi pasujacy do rynsztoka pozostawiam bez komentarza.
pbak, 15 sierpnia 2012, 18:08 | odpowiedz
Relacja za krótka. Za mało szczegółów. Co do Żydów to ich nie lubię i się z tym nie kryje. Cała budowa tego wielkiego muru, na którym od strony Palestyńskiej są piękne graffiti z tekstem "Made in USA" to nie apartheid to jest po prostu getto. Żydzi pozazdrościli Hitlerowi budowy nie jednego getta w Polsce i teraz wybudowali sobie takie ośrodki na swojej Ziemi Obiecanej. Jak ktoś jest zainteresowany moją relacją z Izraela to zapraszam na travelcast kropka pl
ujemny, 19 sierpnia 2012, 17:15 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »