więcej okazji z Fly4free.pl

Irracjonalny jak pasażer tanich linii lotniczych. Kilka dowodów, że podróżnicy to inny gatunek człowieka

Foto: g-stockstudio / Shutterstock
Przepłacamy w sklepach duty free, stajemy w kolejce do boardingu na długo przed jego rozpoczęciem, a wielu z nas ma… swoje ulubione miejsca w samolocie, za które często jesteśmy gotowi sporo dopłacić. Jest wiele przykładów zachowań pasażerów, które trudno wytłumaczyć.

O paradoksie ostatnich miesięcy w branży lotniczej pisaliśmy dużo na naszych łamach. Temat jest powszechnie znany: wbrew inflacji i rosnącym cenom biletów pasażerowie wciąż walą do przewoźników drzwiami i oknami, a skala popytu zaskoczyła chyba wszystkich, łącznie z tak starymi wyjadaczami jak Ryanair.

Spójrzmy bowiem na raporty finansowe tanich linii: w przypadku Wizz Aira średnia cena biletu wzrosła w minionym roku fiskalnym (kończącym się w kwietniu tego roku) aż o 46,6 procenta. W przeliczeniu na nominalne wartości oznacza to, że bilet średnio kosztował 39,7 euro na rezerwacji (czyli ok.  176,5 zł). Rok wcześniej – było to zaledwie 27 euro.

Podobne podwyżki mają miejsce w przypadku Ryanaira. W ostatnim raporcie finansowym czytamy, że średnia cena biletu skoczyła w ciągu roku o 50 procent do poziomu 41 euro. Co ciekawe, jest to poziom cen o 10 procent wyższy niż przed wybuchem pandemii koronawirusa.

Wydawałoby się więc, że w świetle tych danych będziemy oszczędzali np. na dodatkowych usługach. Nic bardziej mylnego. Z raportów obu linii jasno wynika, że płacimy za pierwszeństwo wejścia na pokład czy wybór miejsca w samolocie równie chętnie jak kilka lat temu. Z czego to wynika?
Ludzie są niewolnikami własnych nawyków. Mało tego, uśrednione kwoty wydawane w przeliczeniu na pasażera są zdecydowanie wyższe. Z czego to wynika?

– Gdy ktoś już zaczyna kupować dodatkowe usługi, to potem robi to już cały czas, trochę z przyzwyczajenia. My możemy tylko trochę stymulować te nawyki, na przykład obniżając opłaty bagażowe – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Michael O’Leary, prezes Ryanaira

I zaraz dodaje coś, co kompletnie mnie zaskakuje.

– Mamy na przykład sporą grupę pasażerów, którzy mają swoje ulubione miejsce w samolocie i zawsze wybierają ten sam fotel. I ja to doskonale rozumiem, bo sam mam swoje ulubione miejsce. Kiedy tylko mogę, wybieram rząd 3, od strony alejki – przyznaje.

Dlaczego nie pierwszy? Przecież jest wygodniej – pytam.

– Nie chcę, żeby pasażerowie myśleli, że jestem traktowany jak jakaś bardzo ważna osoba. I nie mam z tym absolutnie żadnego problemu – wyznaje O’Leary.

Ulubiony fotel? Oczywiście, każdy może siadać, gdzie chce i nikomu nic do tego. Ale czy nie jest to przykład trochę irracjonalnego zachowania, przy którym trochę się dziwimy, a do głowy przychodzi tylko jedna myśl: „po co?”. Takich zachowań jest zresztą więcej

Foto: Radu Bercan/Shutterstock

Rozrzutny jak pasażer lecący na wakacje

Innym przykładem takich zachowań są lotniskowe sklepy wolnocłowe i zakupy, które robimy. Dokładne dane na temat kwot, jakie wydajemy są okryte tajemnicą, ale prezesi lotnisk są zasadniczo zgodni: pasażer z Polski raczej nie jest przesadnie rozrzutny, by nie powiedzieć wręcz, że trochę skąpy. Od tej zasady obowiązuje jednak jeden wyjątek: to podróżni wybierające się na wakacje. I to zarówno tanimi liniami, jak i (może przede wszystkim) z biurami podróży, czyli korzystający z połączeń czarterowych.

– Taki pasażer jest zrelaksowany, w końcu zaczyna właśnie urlop i chce sprawić sobie jakiś prezent. Siłą rzeczy mniej patrzy więc na ceny – mówił kilka lat temu na naszych łamach Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku.

Foto: pio3 / Shutterstock

Zadowolenie z taniego biletu też może Cię słono kosztować

Innym przykładem irracjonalnego zachowania jest też polowanie na lotnicze okazje, w których się specjalizujemy. Bo choć istnieje całkiem pokaźna grupa pasażerów, która w pełni rozumie „reguły gry”, to mniej obyci podróżni mogą na takich zakupach sporo stracić. Dlaczego? Tu też włączają się pozytywne emocje: kupiłem tani bilet dla siebie i członków rodziny/żony/dziewczyny/męża/chłopaka, jest super! Dodatkowy bagaż? A na co to komu, jakoś się upchniemy w te plecaki. Tymczasem linie lotnicze (zwłaszcza te niskokosztowe) tylko na to czekają, oferując dynamiczne cenniki usług dodatkowych. Co to oznacza? Że ceny większości dodatkowych usług (wybór miejsca w samolocie, pierwszeństwo wejścia na pokład, większy bagaż podręczny) są najniższe w momencie zakupu biletu i rosną, jeśli zakup tych usług odłożymy w czasie i zdecydujemy się na taki zakup np. tuż przed wylotem. Tanie linie nie zdradzają, jaki jest odsetek takich pasażerów kupujących dodatkowe usługi „last minute”, choć szef Ryanaira przyznaje, że to dość znacząca liczba.

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »