Jedziesz na wakacje do Hiszpanii? Przed startem sezonu mają duży problem, który też możesz odczuć
Po 2 latach pandemii hiszpańska turystyka szykuje się na pierwszy dobry sezon turystyczny od 2019 roku. Pomaga w tym znacząco zniesienie restrykcji i fakt, że w porównaniu z ubiegłym rokiem w Hiszpanii w końcu pojawią się w większych liczbach Brytyjczycy i turyści z USA, dla których jest to jeden z ulubionych urlopowych krajów. Mimo to branża turystyczna, a w szczególności gastronomia, borykają się z brakiem rąk do pracy. Sytuacja na rynku waha się w zależności od regionu.
Rodos od 2523 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Hurghada od 2601 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Kemer od 2516 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Jak czytamy w hiszpańskiej wersji serwisu The Local, tylko na Costa del Sol w południowej Hiszpanii jest obecnie ponad 20 tysięcy ogłoszeń o pracę w charakterze kelnera, na których obsadzenie brakuje chętnych. W samym znanym kurorcie Benidorm jest aż 3,5 tysiąca wakatów. W innych regionach, np. Murcii czy miastach regionu Galicja sytuacja jest podobna. W niektórych przypadkach dochodzi do paradoksów, np. na Wyspach Kanaryjskich jest 30 tysięcy bezrobotnych pracowników branży turystycznej i kilka tysięcy wolnych miejsc pracy, na które nikt nie chce aplikować. Najbardziej poszukiwani pracownicy to kelner oraz obsługa kuchenna. Z czego to wynika? Składa się na to kilka przyczyn.
Podstawowa: Hiszpanie mają dosyć
– Branża turystyczno-gastronomiczna nie boryka się z brakiem rąk do pracy, tylko z brakiem niewolników – komentuje Gonzalo Fuentes z Hospitality Federation of Workers Commisions.
I wskazuje na mnóstwo patologii, które zżerają ten sektor: kontraktowanie pracowników na mniejszą liczbę godzin niż w rzeczywistości pracują, długi dzień pracy, nocne zmiany bez dodatkowych gratyfikacji finansowych, cięcia płac czy powszechne w Hiszpanii zatrudnianie „na czarno”.
– Ludzie nie traktują tej pracy poważnie, ewentualnie jako możliwość dorobienia sobie latem. Teraz, gdy nadchodzi wysoki sezon, budzimy się bez obsługi, zwłaszcza kucharzy.- komentuje Alfnson Soler, prezes Hostecar in Murcia.

Ile w takim razie zarabiają kelnerzy?
Z ostatniego raportu fimy Infojobs wynika, że 80 procent zainteresowanych pracą w branży turystyczno-gastronomicznej rezygnuje, gdy dowiaduje się, na jakie zarobki może liczyć.
Nie może być inaczej, bo z danych hiszpańskiego instytutu statystycznego INE wynika, że płace w tym sektorze stoją wmiejscu co najmniej od 2017 roku, podczas gdy w sektorze ochrony zdrowia, nieruchomościach czy administracji zdążyły w tym czasie wzrosnąć o około 500 EUR rocznie.
A na jakie pensje mogą liczyć? Przedstawiciele branży turystycznej informują, że startowa pensja to ok. 1200 EUR miesięcznie, a średnia pensja waha się na poziomie 1400-1740 EUR. Choć przeciwnego zdania są związki zawodowe – według Teresy Fuentes ze związku CCOO średnia pensja kelnerów w Murcii to nie więcej jak 1000 EUR brutto miesięcznie.

Młodzi wolą zasiłek
Jednym z głównych problemów jest jednak fakt, że do pracy w branży nie garną się młodzi ludzie – obecnie w Hiszpanii mieszka ok. 5 milionów młodych w wieku 16-25 lat. Dużo? Eksperci wskazują, że 20 lat temu ludzi w takim wieku było o 2 mln więcej. Ale to tylko jedna strona medalu, bo według przedsiębiorców młodzi ludzie zwyczajnie nie garną się do dorywczych prac, dzięki którym mogliby sobie dorobić w weekendy czy w ciągu wakacji.
– Gdy oferujemy ludziom pensję w wysokości 1200 EUR miesięcznie często spotykamy się z odmową i słyszymy, że zamiast tego młodzi wolą siedzieć w domach i dostawać 500 EUR zasiłku – mówi Cheche Real, przewodnicząca Stowarzyszenia Przedsiębiorców Branży Turystycznej w mieście Lugo w Galicji.
Swoje robi też wpływ zmiany, jaką przyniosła pandemia koronawirusa, czyli pojawienie się pracy zdalnej i wiele ofert, gdzie pracować można z zacisza własnego domu. W efekcie wielu ludzi woli wykonywać takie prace niż stykać się ze swoimi klientami twarzą w twarz, tak jak w branży gastronomicznej czy turystycznej.
Hiszpania nie jest jedyna
Jakie jst rozwiązanie tego problemu? Według ekspertów, Hiszpania będzie musiała zwiększyć liczbę pozwoleń na pracę dla obcokrajowców, którzy wydają się być w tej chwil jedynym ratunkiem dla branży turystycznej. W hiszpańskich mediach czytamy, że mają to być przede wszystkim pracownicy z Ameryki Środkowej, choć nie tylko.
Warto przy tym dodać, że nie tylko Hiszpania ma duży problem ze znalezieniem pracowników sezonowych w te wakacje. Ten sam problem ma m.in. Chorwacja, która także szuka pracowników w innych krajach. Jak na razie – ze zmiennym szczęściem.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?