Himalaje widoczne nawet z odległości 200 km. Pierwszy raz od 30 lat
Piękne, ośnieżone Himalaje, które zdobią horyzont, gdy tylko rzucisz okiem na widok ze swojego domu – brzmi świetnie? Mieszkańcy Dżalandhar, miasta w północnych Indiach pierwszy raz od 30 lat mają taką okazję. A wszystko dzięki ograniczeniom związanym z koronawirusem.
W wielu miejscach na świecie walka z rozprzestrzenianiem się koronawirusa przyniosła znaczącą poprawę jakości powietrza. Tak samo jest w Indiach, gdzie rząd zdecydował o blokadzie wielu elementów życia społecznego i gospodarki. W tej chwili nie pracuje wiele fabryk, a ruch samochodowy zmniejszył się drastycznie.
Według danych India Today Data Intelligence Unit w całym kraju zanieczyszczenie powietrza zmniejszyło się o 33 proc., a w New Delhi wskaźnik ten wynosi nawet 44 proc.
Efekt uboczny tych przepisów jest jednak dla wielu mieszkańców zaskakujący. Zwłaszcza dla osób mieszkających w Dźalandhar. Okazało się bowiem, że wielu z nich z własnego domu może zobaczyć ośnieżone szczyty Himalajów. A trzeba zaznaczyć, że miasto oddalone jest od słynnego pasma o blisko 200 km.
Ostatni raz takie zjawisko miało miejsce 30 lat temu, więc wielu ludzi przyznaje więc, że przez całe swoje życie nie miało pojęcia, jaki mogliby mieć widok ze swojego domu, gdyby tylko powietrze było lepszej jakości.
Nie wszyscy jednak cieszą się z takich widoków
Oczywiście jak każda informacja związana z koronawirusem, tak i ta ma też drugą stronę. Ze względu na zablokowanie możliwości zdobywania Himalajów, słynni szerpowie są w ogromnych finansowych tarapatach. Bardzo często bowiem to, co zarobią od kwietnia do maja, musi wystarczyć im na cały rok.
– Nie chodzimy w góry, bo chcemy. To po prostu nasza jedyna opcja pracy. Teraz, po „odwołaniu” sezonu nikt nie zarabia. Od pracowników w branży lotniczej, po właścicieli sklepów i tragarzy, nikt nie ma pracy – tłumaczy jeden z szerpów w rozmowie z agencją AFP. – Ci ludzie nie mają żadnych oszczędności ani żadnych umów, których organizatorzy wypraw musieliby teraz dotrzymać – dodaje Damian Benegas, który od ponad 20 lat jeździ w Himalaje.
Tymczasem turystyka w Nepalu została niemal całkowicie wstrzymana i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się w najbliższych tygodniach zmienić. Już teraz szacuje się, że tylko nepalski rząd straci z tego powodu 4 mln USD.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?