Megalotnisko wprowadza drastyczne limity i apeluje do linii: Przestańcie sprzedawać bilety na lato!
Nie ma praktycznie dnia, żebyśmy nie informowali Was o efektach lotniczej „klęski urodzaju” w Europie, czyli ogromnych kłopotów linii lotniczych i lotnisk, wywołanych przez ogromny popyt i brak rąk do pracy w branży. Spośród największych lotnisk na czoło wybijają się lotniska w Amsterdamie oraz Heathrow, gdzie kolejki, opóźnienia i liczba odwołanych lotów są największe
Dahab od 2212 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Djerba od 2856 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Korfu od 2936 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
We wtorek londyńskie lotnisko postanowiło pójść w ślady Amsterdamu i ogłosiło wprowadzenie dziennego limitu pasażerów, jakich lotnisko jest w stanie obsłużyć. Ograniczenia mają obowiązywać od 12 lipca do 11 września, a dzienny limit ustalono na poziomie 100 tysięcy pasażerów, czyli o ok. 4 tysięcy ludzi mniej niż przeciętnie ma teraz obsługiwać lotnisko. Oznacza to, że z pewnością będziemy mieli do czynienia z kolejnymi odwołanymi lotami. Przypomnijmy, że prym wiedzie tu domowy przewoźnik, czyli British Airways, który w zeszłym tygodniu ogłosił odwołanie prawie 12 tysięcy lotów (większości z Heathrow, ale też z Gatwick i City).
Heathrow informuje, że linie dostaną teraz kilka dni na wprowadzenie niezbędnych zmian w swoich rozkładach lotów. Bo problem jest poważny, więc Heathrow zdecydowało się na dość radykalny krok i poprosiło linie, aby… w okresie do końca wakacji przestały sprzedawać już bilety na trasy z i do Heathrow.
– To niezbędne działanie, aby zmniejszyć negatywny wpływ na pasażerów – mówi rzecznik lotniska Heathrow.
Branża lotnicza oczywiście nie zostawia suchej nitki na pomysłach Heathrow.
– Powiedzieć liniom, by przestały sprzedawać bilety. Co za absurdalny pomysł. Jestem zaskoczony, że Heathrow nie udało się uporać ze swoimi problemami. Tym bardziej, że linie lotnicze przewidywały znacznie mocniejszy wzrost ruchu lotniczego niż same lotnisko, więc najwyraźniej zrobili źle wszystko, co tylko mogli – komentuje Willie Walsh, prezes IATA.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?