więcej okazji z Fly4free.pl

Hangnaameedhoo – jak odkryłam rajską wyspę na Malediwach, gdzie nie docierają tłumy turystów

Foto: Paulina Zambrzycka
Malediwy odwiedziłam przypadkowo. Nigdy specjalnie nie nastawiałam się na ten kierunek i nie był w mojej topce. Nasłuchałam się o Maafushi, śmieciach i wyspach zadeptywanych przez turystów. Jednak wtedy przypadkowo trafiłam na Hangnaameedhoo. I przepadłam – pisze Paulina Zambrzycka, autorka kanału „Byle Do Wylotu” na YouTube.

Nigdy nie byłam przekonana do Malediwów

Wracałam po 6 miesiącach z Azji do Polski. To była pierwsza moja tak długa podróż bez planu. Nie mając biletów powrotnych, kombinowałam, jak najtaniej wrócić do domu. Siedziałam w Bangkoku, kiedy wskoczyło sensowne połączenie do Polski – przez Malediwy i Abu Zabi.

Trochę się wahałam, bo nigdy nie byłam przekonana do Malediwów. Nie jestem typem plażowicza, więc nigdy mnie tam nie ciągnęło. Poza tym ludzie opowiadali różne rzeczy o Malediwach – że jak jechać, to tylko do resortu, bo poza nimi nudno. Nie wiedziałam za bardzo, co miałabym robić na wyspach, które są naprawdę mikroskopijne. Ale ciekawość poznania Malediwów ostatecznie zwyciężyła.
Drugie zwycięstwo należało do taniego połączenia z Male do Abu Zabi i stamtąd bezpośrednio do Katowic. Wszystkie loty na odcinku Tajlandia – Malediwy – ZEA – Polska zamknęły się w ok. 2 tys. zł za dwie osoby z bagażami po 20 kg. Może nie najtaniej, ale i tak całkiem nieźle, jak za loty kupione na ostatnią chwilę.

Mieliśmy już bilety. Brakowało tylko pomysłu, na którą wyspę się wybrać. Najpierw
chcieliśmy zatrzymać się w Male i na miejscu pokombinować, co dalej. Wertowałam mapę, myśląc, gdzie będzie stosunkowo niedaleko stolicy, ale też jednocześnie gdzie mamy szansę na odpoczynek bez tłumu ludzi – poza koniecznością spania w resorcie na prywatnej wyspie.

Zupełnie przypadkowo rzuciła mi się w oczy wysepka Hangnaameedhoo.

Dlaczego nikt nic nie wie o Hangnaameedhoo?

Zapisałam się na kilka grup na Facebooku. Przeszukałam fora, wiele razy wpisywałam nazwę wyspy i nic sensownego nie mogłam znaleźć. Jeszcze bardziej więc nakręciłam się, żeby popłynąć właśnie tam i przetrzeć szlaki. O Hangnaameedhoo dowiedziałam się jedynie, że:
– wyspa jest naprawdę mała (900 x 220 m) i leży na Atolu Ari;
– znajduje się ok. 70 km na południowy zachód od Male;
– transport z portu w Male na Hangnaameedhoo zajmuje ok. 1,5 h motorówką;
– znajduje się tam jedna plaża „bikini” (dla turystów) z długą rafą koralową;
– na innych plażach obowiązują surowe zasady – Malediwy to kraj muzułmański.

O całej reszcie miałam dowiedzieć się na miejscu. Dość szybko udało mi się znaleźć nocleg.
Na wyspie nie ma ich zbyt wiele, więc nie było w czym przebierać, a już strasznie się uparłam na Hangnaameedhoo. Za 7 nocy zapłaciliśmy ok. 2,7 tys. zł / 2 osoby ze śniadaniami Mieliśmy widok z balkonu na ocean, więc zapowiadało się naprawdę fajnie.

Foto: Paulina Zambrzycka

Życie na Malediwach – nie takie, jak z ekskluzywnych katalogów

Po przeprawie z Male na naszą wysepkę okazało się, że poza nami było czworo turystów. W trakcie naszego pobytu trafiliśmy na nich dosłownie dwukrotnie, szwendając się wokół wyspy. Były więc dni, kiedy na plaży z przepiękną rafą koralową byliśmy dosłownie tylko my. Nie mam pojęcia, czy brak turystów spowodowany był porą roku (początek grudnia), niekorzystnymi cenami lotów czy po prostu faktem, że o wyspie prawie nic nie ma w Internecie.

Pobyt na Hangnaameedhoo był bardzo nietypowym, ale jednocześnie niesamowitym doświadczeniem. Dzięki niewielkiej ilości turystów mogliśmy towarzyszyć miejscowym w ich codziennych czynnościach oraz poznać wyspę wzdłuż i wszerz. Każdego dnia obserwowaliśmy, jak funkcjonuje lokalna społeczność. Towarzyszyliśmy im w połowach ryb. Obserwowaliśmy, jak dzieci organizują turnieje w piłkę nożną, a dorośli wieczorami opowiadają sobie historie w jedynym otwartym barze.

Na własne oczy przekonaliśmy się też o skali problemu ze śmieciami na Malediwach. Z jednej strony piękna plaża z błękitną wodą i niesamowitą rafą. Z drugiej wysypisko i widok krabów nurkujących w tonie plastiku. Mieliśmy okazję pływać między wyspami Omadhoo i Mahibadhoo. Dym unoszący się ze spalanych śmieci na jednej z nich gryzł w oczy tak mocno, że nie mogliśmy ich otworzyć.

Foto: Paulina Zambrzycka

Co udało mam się dowiedzieć o Hangnaameedhoo?

 Na wyspie Hangnaameedhoo znajduje się tylko 12 pensjonatów.
 Prywatny transfer na wyspę najlepiej dogadać z obiektem, w którym będziecie nocować. Średnia cena przepłynięcia z Male na Hangnaameedhoo to ok. 30-40 $ / osobę.
Warto wyposażyć się w sporą ilość gotówki. Na wyspie nie ma możliwości płatności kartą. Nie ma też ani jednego bankomatu.
 Większość mężczyzn pracuje tu w branży turystycznej (również na sąsiednich wyspach) lub jest rybakami. Kobiety zajmują się domem i dziećmi.
 Na wyspie jest szpital, apteka, dwie szkoły, meczet, boisko piłkarskie, stocznia, plac zabaw, trzy małe sklepiki z m.in. pamiątkami, drobnymi artykułami spożywczymi i chemią gospodarczą. Brzmi jak metropolia, ale jest bardzo skromnie. Wystarczająco.
 Na „mieście” (placyku bardziej) brakuje miejsc, żeby coś przekąsić. Podczas naszego pobytu czynna była tylko jedna knajpka w godzinach porannych – miejscowi pili w niej kawę Ye Ye. Pewnie nie opłaca im się otwierać lokali, gdy na wyspie nie ma turystów.
 Jedzenie przygotowywane jest głównie w pensjonatach. Pamiętajcie, aby np. kolację zamówić kilka godzin wcześniej. Ktoś musi złowić dla Was rybę, zanim ją oprawi.
 Hangnaameedhoo jest na tyle małą wyspą, że mieszkańcy na pewno będą wiedzieć, gdzie, o której godzinie i z kim spacerowaliście. Sprawdzone info.
 Na Hangnaameedhoo rośnie wielki figowiec bengalski, który zamieszkiwany jest przez dziesiątki rudawek wielkich – jedne z największych nietoperzy świata. Jeśli boicie się tych gigantycznych „latających psów”, tu ich nie unikniecie.
 Komary na Hangnaameedhoo są duże i boleśnie kąsają. Nie wiem, jak na innych wyspach, ale tu z komarami jest problem. Miejscowi na pewno Wam doradzą, czym się pryskać – w sklepiku i pensjonatach repelentów akurat nie brakuje.
 Wyspa znajduje się tuż obok tzw. sandbank – łachy piachu, na którą miejscowi mogą podrzucić Was łodzią i zorganizować kilkugodzinny piknik. Nie zapomnijcie o sprzęcie do snorkowania! Pod wodą dzieje się magia.

Foto: Paulina Zambrzycka

Czy warto lecieć na Malediwy?

Nie spodziewaliśmy się, że dane nam będzie poznać Malediwy z takiej strony. Życie wśród
lokalnej społeczności przekonało nas, że Malediwy wcale nie muszą być takie, jak z obrazków na Instagramie, żeby były fajne. Mimo braku luksusów, czuliśmy się bezpiecznie i dobrze. Urok braku turystów? Gościnność mieszkańców? Ciężko powiedzieć. Na pewno było to piękne doświadczenie.

Przymierzacie się do wyprawy na Malediwy na własną rękę? Szukajcie połączenia przez Emiraty Arabskie – czasami można upolować naprawdę tanie bilety z Polski do Male (np. z Katowic), nawet za kilka stówek. Jeśli szukacie spokoju i chcecie poznać życie ludzi mieszkających w tej części świata, konieczne wybierzcie się na Hangnaameedhoo. Dzięki tej wyspie przekonałam się, że poza białym

I nigdy nie wierzcie aplikacjom pogodowym. Pogoda na Malediwach prawie nigdy się nie sprawdza. Nawet w porze deszczowej możecie być pozytywne zaskoczeni.

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Dym ze spalanych śmieci to dla mnie raj na ziemi po prostu...
jp1, 28 października 2024, 20:12 | odpowiedz
Do autorkiNawet za kilka stówek..Podaj proszę na kiedy mozna kupic taki biet za kilka stówek, potwierdzi to twoją wiarygodnosc i tego co piszesz. Dla mnie to kłamstwo wprowadzające w bąd poczatkujacych podrózników
DominikD, 29 października 2024, 10:11 | odpowiedz
Hej! Nie doprecyzowałam - "tanie bilety z Polski do Male (np. z Katowic), nawet za kilka stówek" - chodzi o bilety w jedną stronę :) Na listopad / grudzień z Katowic od 800 zł z przesiadką w AUH :) 
DominikD Do autorkiNawet za kilka stówek..Podaj proszę na kiedy mozna kupic taki biet za kilka stówek, potwierdzi to twoją wiarygodnosc i tego co piszesz. Dla mnie to kłamstwo wprowadzające w bąd poczatkujacych podrózników
Paulina Zambrzycka, 29 października 2024, 11:30 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »