Atrakcje turystyczne nie dla… turystów. Francja kolejnym krajem, który walczy z nadmiarem odwiedzających
Wraz z wygaśnięciem wszystkich restrykcji i obostrzeń, Francja zaczęła borykać się z gwałtownym napływem turystów. Jeszcze przed pandemią raczej nie byłoby to rozpatrywane w kategoriach problemu. Teraz jednak stanowi to spore wyzwanie dla lokalnych społeczności, ponieważ wręcz przepełnione turystami atrakcje ograniczają możliwość spędzania wolnego czasu. Do tego dochodzą obawy związane z negatywnym oddziaływaniem na środowisko.
Cytowana przez „France24” minister turystyki Olivia Gregoire zapowiedziała, że wcielona w życie zostanie strategia, której celem będzie zmniejszenie liczby odwiedzających. Ma ona być „odpowiedzią na zagrożenia dla środowiska, jakości życia mieszkańców i doświadczeń zwiedzających„. Wśród zidentyfikowanych problemów wskazała, że wielu turystów odwiedza wszystkie najpopularniejsze atrakcje, ale nie spędza w nich dużo czasu i nie wydaje zbyt dużo pieniędzy.
Algarve od 2622 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Kreta Wschodnia od 2365 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Alanya od 2004 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Póki co nie ogłoszono, w jaki sposób ma wyglądać walka z nadmiarem turystów. Pierwszym krokiem ma być powołanie przez rząd grupy do monitorowania branży turystycznej i identyfikacji najbardziej zagrożonych miejsc. Rząd może nawet zwrócić się do influencerów i osób mających wpływ na inspiracje podróżnicze, które mogłyby pomóc w rozpowszechnianiu wiedzy na temat problemów wywoływanych przez nadmierną turystykę.
W kilku miejscach we Francji wprowadzono już ograniczenia. System rezerwacji uruchomiono m.in. w Parku Narodowym Calanques w Marsylii, który w ciągu dnia może odwiedzić maksymalnie 400 odwiedzających. Na wyspie Brehat z kolei limit turystów wynosi 4700 dziennie. W obu przypadkach celem raczej nie jest zmniejszenie ogólnej liczby odwiedzin, ale równomierne rozłożenie ich w ciągu roku.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?