To koniec! Brytyjska linia definitywnie kończy działalność. A zaczęło się od pandemii…
Syndyk masy upadłościowej Mike Pike w oficjalnym oświadczeniu przyznał, że „istniało tylko ograniczone okno możliwości, w którym można było znaleźć szansę na dalszą działalność„. Dodał, że rozmowy na temat przetrwania linii nie dały rezultatów, a odpowiadają za to między innymi „złożoność europejskiego uznawania potencjalnej tymczasowej licencji na prowadzenie działalności i wysokie koszty związane z utrzymaniem platformy operacyjnej firmy„.
Interpath Advisory, tymczasowy zarządca Flybe ogłosił więc proces likwidacji spółki. Przedmiotem sprzedaży ma być również marka, jednak wątpliwe jest znalezienie potencjalnych nabywców linii, która dwukrotnie w krótkim odstępie ogłaszała upadłość. Atrakcyjne mogą wydawać się jedynie sloty na popularnych europejskich lotniskach i ewentualnie maszyny z floty Flybe.
Kreta Wschodnia od 2189 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Wyc. objazdowe od 2969 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Kreta Zachodnia od 2559 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Pod koniec stycznia, niecały rok po wznowieniu działalności Flybe już po raz drugi ogłosiło upadłość. Wszystkie operacje lotnicze zostały natychmiast wstrzymane, a tysiące pasażerów zostało na lodzie. W ostatnich dniach mówiło się, że Air France-KLM i Lufthansa wykazały zainteresowanie prawami do startów i lądowań na lotniskach Heathrow i Amsterdam-Schiphol, ale rozmowy najwyraźniej nie przyniosły rezultatu.
Według wstępnych szacunków, aż 75 tysięcy pasażerów stało się poszkodowanych w związku z niewykorzystaniem opłaconych już biletów. Na skutek problemów finansowych Flybe nie było w stanie zaoferować transportu zastępczego. Specjalne taryfy ratunkowe postanowiła za to uruchomić linia EasyJet.
Pandemia wciąż wyniszcza linie
Warto przypomnieć, że Flybe było pierwszą linią, którą dobiła pandemia. Choć już wcześniej miała problemy inansowe, to właśnie zawieszenie ruchu lotniczego okazało się być gwoździem do trumny. Nie jest jednak jedynym przewoźnikiem, którego spotkał taki los. Portal i podcast lotniczy AllPlane.tv wyliczył, że od 2020 roku aż 64 linie były zmuszone do ogłoszenia upadłości. Kilku z nich udało się odrodzić po wcześniejszym upadku lub zmienić właścicieli, jednak zdecydowana większość zniknęła z rynku na dobre.
Od wybuchu pandemii upadły zarówno mniej popularne linie, takie jak Jet Time, NokScoot czy Fly My Sky, ale także więksi przewoźnicy, tacy jak Norwegian Flyr czy Alitalia, dawna włoska linia narodowa. AllPlane.tv wyliczył, że w 2020 roku upadłość ogłosiło 31 linii, w 2021 roku 19 linii, a w 2022 roku 12 linii. Choć trend wydaje się być pozytywny, tylko w tym roku doszło już do trzech bankructw.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?