Fly4free poleca: Podróżować znaczy żyć. Wywiad z Aleksandrem Dobą, Podróżnikiem Roku 2015
Zapraszam do przeczytania wywiadu z Aleksandrem Dobą. W ubiegłym roku pisaliśmy o jego wyczynie na łamach Fly4free: Aleksander Doba podróżnikiem roku! i wspieraliśmy zbiórkę na kolejną wyprawę.
Kim jest Olek?
Dwukrotnie przepłynął Ocean Atlantycki kajakiem. Ma na koncie blisko 100000 kilometrów w wodzie, ale najlepiej czuje się w powietrzu. Przeżył 40 dni w Trójkącie Bermudzkim, napad bandytów w dżungli Amazonii, ale najbardziej boi się nudy. Ceni swoją brodę, nie zamierza iść na emeryturę, mimo 70 lat na karku twierdzi, że ma ich zaledwie 34. Ilością wydzielanej energii obdzieliłby niejedną małą elektrownię. Zachęca do podróżowania nie tylko palcem po mapie, bo jak mówi, podróżować znaczy żyć. Namacalny dowód na to, że „stary człowiek i może”. Sam twierdzi, że niepowodzenia go tylko motywują.
O tym, skąd czerpie inspiracje do swoich podróży, a także o wielu innych tematach, rozmawiam z Aleksandrem Dobą, Podróżnikiem Roku 2015 National Geographic.
Foto: Dawid Mączyński / Paweł Kunz
A kim jest emeryt? Znajomy mi powiedział: „Olek, jak ciebie ZUS weźmie pod lupę, to przedłuży wiek emerytalny”. No i co zrobili? Tylko nie mówcie, że to przeze mnie. Czasami czuję się jak pasożyt społeczeństwa, nic już nie produkuję, a tylko biorę (śmiech).
Zapytam się ciebie trochę przewrotnie: wolisz być w powietrzu, czy na wodzie? Bo przecież, mimo faktu, że powszechnie kojarzymy ciebie z wyczynami na wodzie – jesteś zaawansowanym pilotem szybowcowym oraz skoczkiem spadochronowym.
Odpowiem krótko: nic nie zastąpi latania. A zwłaszcza na szybowcach. Lata się wysoko, z ptakami, jest cisza. Musiałem niestety zostawić latanie, bo przeniosłem się z Aeroklubu Poznańskiego do Aeroklubu Szczecińskiego. Tutaj były o wiele gorsze warunki, wpływ bryzy morskiej, nastroje na granicy.
Nie mogłem latać. Spędzałem wiele czasu na lotnisku, a tu loty zawieszone, granica blisko, latało tylko wojsko. Żona młoda, bo wtedy niedawno się ożeniłem, więc niestety powoli od tego latania musiałem odejść. Ale od razu wpadłem w żeglarstwo – a potem, gdy byłem zaawansowany wiekowo, jak to niektórzy mówili, a miałem wtedy 34 lata, po raz pierwszy wybrałem się na spływ kajakowy. I tak zostałem przy kajakach, które są moją pasją aż do dzisiaj.
Powiedz mi, skąd u miłośnika awiacji nagle taka zmiana? Cofnijmy się w czasie, OK? Masz właśnie 34 lata, jesteś facetem, który chce latać, nigdy wcześniej nie pływałeś na kajaku... Jak to się właściwie zaczęło?
Dosyć prozaicznie. Żona zostawała w domu, a ja wyjeżdżałem na lotnisko. Pracowałem wtedy dużo, czas wolny spędzałem na lotnisku, wracam do domu, a ona pyta: „latałeś?” No, nie latałem. To jest jednak wielki stres i wyrzuty żony, że jak to, to jest twoja pasja, a nie możesz jej zrealizować? I tak, stopniowo, stopniowo, musiałem to zostawić i zająć się czymś innym.
Wtedy rodził się nam pierwszy syn – a mój ówczesny kolega z pracy w biurze projektowym, na desce kreślarskiej rozkładał sobie mapy i pływał palcem po wodzie. Dałem się namówić na pierwszy w życiu spływ na rzece Drawie. To jest moja pierwsza i okazuje się ulubiona rzeka do teraz.
A masz swoją listę pięciu ulubionych rzek w Polsce?
No jasne! Patrząc od zachodu: Drawa, Brda, Wda, Krutynia i Czarna Hańcza na wschodzie.
Miałem okazję spływać Krutynią zimą. I dla mnie, jak dla laika w kwestii kajakowej, to było duże przeżycie...
Jeśli chodzi o zimowe spływy, to moją ulubioną rzeką jest Brda. Jaka to wielka frajda płynąć zimą! Dla wielu ludzi to jest szok: jak to, zimą, w kajaku?! Ale ja to uwielbiam. Jest adrenalina, większe zagrożenie.
Gdybyś miał porównać te dwa żywioły: powietrze i wodę?
Powtórzę: nic nie zastąpi latania. Wyobraź sobie: pod koniec lata zbierają się bociany do odlotu. I krążą w powietrzu, w kominach, czyli w słupach ciepłego wznoszącego się powietrza. A ja w samym środku tego komina, z 30 bocianami, latam, staram się im dorównać. Ale one są lepsze, szybciej się wznoszą, wykorzystują te prądy. Całość z prędkością około 70 kilometrów na godzinę. Wspaniałe!
Foto: Aleksander Doba
Dla naszych uważnych czytelników mamy specjalną zabawę, w której wygrać możecie trzy książki autorstwa Aleksandra Doby (m.in. „Na oceanie nie ma ciszy”, oraz „Olo na Atlantyku. Kajakiem przez ocean”), wraz z dedykacją autora i autografem.
Jak zdobyć nagrodę? Wystarczy wysłać na adres mailowy:konkurs@fly4free.pl odpowiedź na pytanie: Ile kilometrów w ciągu roku przepłynął Aleksander Doba, bijąc nieoficjalny rekord Polski? Pierwsze 3 poprawne odpowiedzi nagrodzimy książkami.