Europa bije się o najgłośniejszych turystów w Europie. Hiszpania ma dość, ale inni przygarną ich z radością
Ostatnie komentarze płynące z Kanarów i Balearów są dość zaskakujące, bo choć na brytyjskich turystów narzekano tam od lat, to jednak mocno zasilali tamtejszą branżę turystyczną. Wprowadzano więc szereg zakazów i ograniczeń, głównie dotyczących imprezowania, zakłócania ciszy nocnej i spożywania alkoholu, ale to było tyle. Dlatego niedawne słowa mogą zaskakiwać. Najpierw Lucia Escribano, kierująca promocją turystyczną na Majorce, powiedziała, że wyspa nie planuje mocnej kampanii marketingowej podczas tegorocznych wakacji, bo nie jest zainteresowana „budżetowymi turystami z Wielkiej Brytanii” – powiedziała. I dodała zaraz, że „nie obchodzi jej, czy zamiast na Majorkę podają do Grecji czy Turcji”.
Alanya od 1679 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Sousse od 1948 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Kreta Zachodnia od 1349 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele branży turystycznej na Lanzarote, dla których priorytetem mają być wydający więcej pieniędzy turyści z takich krajów jak Francja, Włochy czy Holandia. Mamy tu więc dwa elementy: z jednej strony wsłuchanie się w głosy mieszkańców, którzy mają dość hałaśliwych brytyjskich turystów, z drugiej zaś – dość powszechny na całym świecie trend, by przyciągnąć do siebie bardziej „jakościowych” turystów, gdzie „jakościowy” oznacza „wydający więcej pieniędzy”.
Oczywiście, brytyjskie media zareagowały na te głosy oburzeniem. Tym bardziej, że nie dotyczy ona tylko urlopowych wysp, ale też niektórych popularnych celów na wyjazdy typu city break jak Amsterdam, gdzie miejscowe władze też wymieniły Brytyjczyków jako przykład turystów, których… woleliby nie mieć u siebie aż tylu.

Co na to Brytyjczycy? Większość z nich zapewne będzie miała gdzieś zniechęcające komunikaty, bo urlop na Majorce czy Kanarach to dla wielu obywateli tego kraju tradycja. Ale z drugiej strony mamy brytyjskie tabloidy, które szybko podłapały temat i z wielką gracją poinformowały, że jeśli Hiszpanom śmierdzą brytyjskie funty, to w Europie jest cała kolejka krajów, które z chęcią przyjmą obywateli Wielkiej Brytanii do siebie na wakacje. Jakie to kraje?
„Brytyjski rynek jest dla nas zawsze priorytetem i pracujemy wytrwale, by ponownie zachęcić turystów do przybycia do naszego kraju” – taki jest oficjalny komunikat turystycznej organizacji Francji, która nie ukrywa, że czeka na brytyjskich turystów.
Drugim takim krajem jest Portugalia, która posunęła się nawet do tego, że dla ułatwienia Brytyjczykom podróży zniosła unijne przepisy, wprowadzając automatyczne bramki dla obsługi e-paszportów dla pasażerów z Wielkiej Brytanii. Powód? Szybsze kontrole i mniejsze kolejki. Jak czytamy w „Daily Mail”, specjalne bramki zostały zainstalowane na wszystkich największych portugalskich lotniskach, a więc w Faro, Funchal na Maderze, w Lizbonie oraz w Porto.
– Jesteśmy zachwyceni, że możemy ułatwić podróże do Portugalii dla brytyjskich turystów – mówił kilka miesięcy temu Luis Araujo, prezes portugalskiej organizacji turystycznej.
Zdecydowanie najwięcej po brytyjskich turystach obiecują sobie Grecy, gdzie obywatele Wielkiej Brytanii bili rekordy już w ubiegłym roku. Z najnowszych danych wynika, że w 2022 roku do Grecji przybyło aż 4,5 miliona brytyjskich turystów – to aż o 3 mln więcej niż w 2021 roku.
Brytyjski „Guardian” dodaje, że po raz pierwszy w historii Brytyjczycy wyprzedzili Niemców na liście narodowości, które najchętniej spędzają wakacje w Grecji. I wcale nie jest tak, że mało wydają – z danych greckiego banku centralnego wynika, że w ubiegłym roku zostawili tu ponad 3 mld euro.
W tym roku Grecy chcieliby przyjąć więcej turystów z Wielkiej Brytanii. W jaki sposób? Zachęcając ich do przybywania do tego kraju także poza szczytem sezonu urlopowego. To z myślą o całorocznych podróżnych prowadzona jest kampanii „Greekend”, która ma promować greckie miasta (przede wszystkim Ateny i Saloniki) na weekendowe wypady nie tylko latem.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?