Epidemia dziwnej „choroby” rozłożyła pilotów. Air Berlin odwołuje połączenia
Przewoźnik odwołał część zaplanowanych lotów z portów w: Berlinie, Hamburgu, Dusseldorfie i Kolonii. Z informacji na stronie Air Berlin wynika, że póki co wszystkie loty ze stolicy Niemiec do Polski, a więc do: Warszawy, Krakowa i Gdańska odbędą się normalnie i według rozkładu.
Oczywiście, oficjalnie nikt nie wątpi w chorobę pilotów, choć nie jest to pierwszy raz, gdy przedstawiciele linii lotniczych w ten sposób wywierają presję na swoje firmy. W zeszłym roku piloci linii lotniczej TUIfly także masowo poszli na chorobowe – był to ich protest związany z planowanymi zwolnieniami i obcięciem pensji w firmie. W przypadku Air Berlin też może chodzić o pewną formę strajku, choć oficjalnie nikt tego nie przyzna.
Kondycja niemieckiego przewoźnika jest krytyczna – w połowie sierpnia Air Berlin ogłosił upadłość i wciąż lata tylko dzięki wartej 150 mln EUR pożyczce gwarantowanej przez niemiecki rząd. Dzięki temu, Air Berlin będzie mógł utrzymywać część operacji lotniczych do połowy listopada.
Przewoźnik już teraz zaczął kasować połączenia, a zaczął od dalekich tras. W pierwszej kolejności znikną m.in. trasy z Berlina do Los Angeles i San Francisco czy z Dusseldorfu do Bostonu. Z kolei w poniedziałek przewoźnik ogłosił, że od 25 września przestanie latać na Karaiby, m.in. na Kubę i do Dominikany.
Dalsze losy przewoźnika będą zależały od tego, czy uda się znaleźć dla niego inwestora. Zdecydowanym faworytem do przejęcia aktywów po Air Berlin jest Lufthansa, choć z nieoficjalnych informacji wynika, że wśród chętnych znalazły się też m.in. linie easyJet, Condor, a także prywatni niemieccy inwestorzy. Czas na zgłaszanie ofert mija w piątek, 15 września. Decyzja w sprawie przyszłości przewoźnika ma zaś zostać podjęta do 21 września.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?