Przyjeżdżasz na jeden dzień? Zapłać za wstęp! Kolejne miasto idzie w ślady Wenecji
Jako pierwsza, opłaty dla turystów jednodniowych wprowadziła Wenecja. Teraz jej tropem chcą podążać inne miasta, które nie przyciągają gości na długo. Jednym z nich ma być Edynburg. Szkocki rząd właśnie rozpoczął konsultacje w tej sprawie.
Decyzja weneckich władz, choć była zapowiadana od wielu lat, narobiła sporo zamieszania w branży turystycznej. Szybko okazało się jednak, że – wnioskując po opiniach turystów – kto chce odwiedzić słynne miasto na wodzie, ten i tak będzie to robił, a dodatkowe 2,5 – 10 EUR nie będzie stanowiło przeszkody. Tym bardziej, że gdy jesteśmy w dłuższej podróży taki wydatek staje się niemal niezauważalny w kontekście całościowych kosztów.
Nic więc dziwnego, że na naśladowców nie trzeba było długo czekać. Pierwszy w kolejce ustawił się Edynburg. Stolica Szkocji dopiero zaczęła pracę nad nowymi zasadami, więc póki co więcej jest niewiadomych niż konkretów. Pewne jest, że nowa dopłata miałaby objąć turystów, którzy przyjechali do Edynburga, ale nie wykupili żadnego noclegu. Co ciekawe, z należności byliby zwolnieni ci turyści, którzy korzystają z lokalnych usług np. parkingów, atrakcji publicznych, a nawet toalet.
Część przedstawicieli rządu uważa, że trzeba skupić się przede wszystkim na pasażerach statków wycieczkowych i turystach w kamperach, którzy nocują w swoich samochodach „na dziko”, nie korzystając z legalnych parkingów czy pól kempingowych.
Ponieważ projekt jest dopiero na wstępnym etapie, to nie wiadomo, ile miałby kosztować taki bilet wstępu do miasta ani w jaki sposób będą pobierane opłaty. Niektórzy politycy sugerują, że najlepiej byłoby ustawić specjalne kasy przy wejściach do najpopularniejszych i najciekawszych ulic Edynburga. Inni chcieliby, żeby dla takich krótkoterminowych turystów podnieść podatki na usługi – np. taksówki i restauracje. Nijak się ma to jednak do założeń zwolnienia z opłaty tych, którzy z usług korzystają. No i pozostaje najważniejsze pytanie – jak w którymkolwiek z tych przypadków odróżnić wtedy turystów jednodniowych, od tych, którzy postanowili zostać tu na dłużej? Na razie nie wiadomo.
Podobny problem ma zresztą Wenecja. Choć ustalono cenę „biletu”, to wciąż nie ma sposobu, by wyegzekwować opłaty od turystów. Z tego względu wprowadzenia nowych zasad przesunięto na styczeń 2020 roku.
Nie mamy jednak wątpliwości, że prędzej czy później każde miasto, które będzie chciało pobierać dodatkowe opłaty od turystów, na pewno znajdzie rozwiązanie problemu. A gdy tylko je wypracują, miast, które dołączą do wrogów jednodniowych turystów, może być naprawdę sporo.