easyJet nie chciał wpuścić pasażera przez zakaz lotów. Okazało się, że jego imiennik ostro nawywijał!
25 maja 21-letni Kieran Harris planował lecieć z Liverpoolu do Alicante linią easyJet. Rezerwacji dokonał miesiąc wcześniej, ale na dzień przed odlotem otrzymał informację, że dostał zakaz wstępu na pokład. Powód? „Destrukcyjne zachowanie” i nałożony na niego 10-letni zakaz lotów samolotami brytyjskiego przewoźnika, który obowiązuje do 15 marca 2031 roku.
Problem jednak w tym, że zakaz w rzeczywistości… nie dotyczył tego pasażera. Kara została nałożona faktycznie na mężczyznę nazywającego się Kieran Harris, ale w tym przypadku doszło do zbieżności nazwisk. W 2021 roku podróżny o takich samych danych został skazany na 12 tygodni więzienia za „agresywne i obraźliwe zachowanie” podczas jednego z lotów.
Alanya od 2196 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Hammamet od 2761 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Słoneczny Brzeg od 2764 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Ostatecznie problem udało się rozwiązać jeszcze przed lotem. 21-latek musiał wysłać linii swoje zdjęcie paszportowe, które potwierdziło, że to nie on znajduje się na liście sankcjonowanych pasażerów. – To niesamowicie stresujące doświadczenie sprawiło, że mniej prawdopodobne jest, że będę chciał latać easyJetem w przyszłości. Wakacje rezerwowałem miesiąc temu, a tydzień wcześniej odprawiłem się online. Było więc dużo czasu, aby się ze mną skontaktować – powiedział Harris w rozmowie z „The Mirror”.
Rzecznik przewoźnika w wywiadzie dla „The Independent” wyraził skruchę z powodu całej sytuacji. – Bardzo nam przykro, że pan Harris został błędnie poinformowany, że nie może z nami lecieć. Podjęliśmy tę decyzję w dobrej wiedze, ponieważ pasażer nazywał się tak samo, urodził się w tym samym czasie i leciał z tego samego regionu Wielkiej Brytanii, co pasażer, któremu wcześniej zabroniono lotów – wyjaśnił.
Co ciekawe, to nie pierwszy taki przykry incydent, który spotkał 21-letniego Kierana Harrisa. W maju ubiegłego roku w jego rodzinnym domu pojawili się policjanci, którzy wpadli do jego sypialni. Dopiero po pewnej chwili zorientowali się, że to nie on jest poszukiwany, a mężczyzna, który nosi takie samo imię i nazwisko.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?