Duże zmiany na gorsze w Ryanair? Linia grozi, że zlikwiduje politykę dwóch darmowych bagaży podręcznych
Ryanair wprowadził możliwość zabrania na pokład drugiego, mniejszego bagażu podręcznego w październiku 2013 roku. Oprócz plecaka czy małej walizki, na pokład można wziąć też np. laptopa. Zmiany były związane z chęcią poprawy wizerunku przez Ryanaira, który miał opinię linii taniej, ale niezbyt przyjaznej dla pasażerów.
Ale ta polityka sprawiła, że pasażerowie zaczęli wykorzystywać większy limit darmowego bagażu, co w efekcie – jak tłumaczy O’Leary – prowadzi do dużych opóźnień i zwiększa koszty.
– Borykamy się z poważnymi problemami przy wejściu do samolotu, ponieważ zdecydowanie zbyt wielu pasażerów ładuje do bagaży chyba połowę zawartości swojego domu zamiast zwyczajnie brać ze sobą walizkę i mały bagaż podręczny. Jeśli to się nie skończy, będziemy musieli zmienić tę politykę – zagroził Michael O’Leary.
Rzecznik Ryanaira dodaje, że wielu podróżnych próbuje wnieść na pokład znacznie większe walizki od dozwolonych (by uniknąć ich nadawania i w efekcie – dużych opłat), co w wielu przypadkach powoduje opóźnienia wylotów. A dla irlandzkiej linii lotniczej to problem, bo zgodnie z jej polityką, po wylądowaniu samolot powinien opuścić lotnisko z nowymi pasażerami w ciągu 25 minut, by maksymalnie wykorzystać jego możliwości.
Przypomnijmy, że obecnie pasażerowie Ryanaira mogą bezpłatnie zabrać ze sobą jeden bagaż podręczny o wadze do 10 kilogramów i wymiarach 55x40x25 centymetrów. Drugi bezpłatny bagaż może mieć maksymalne wymiary 35x20x20 centymetrów i może to być np. damska torebka, torba na laptopa albo zakupy ze sklepu wolnocłowego. Jeśli jednak przekroczymy limit wagi lub przy boardingu będziemy chcieli zabrać ze sobą większy bagaż, musimy się liczyć z dodatkową opłatą w wysokości 50 EUR.
Wydaje się, że Ryanair trochę się przeliczył zezwalając na drugi bagaż podręczny. Linia lotnicza ogłosiła dzisiaj, że na 189 osób (tyle mogą pomieścić Boeingi 737, którymi lata przewoźnik), tylko pierwszych 90 pasażerów może być pewnych, że ich rzeczy zmieszczą się w schowkach. Reszcie zostaje trzymanie bagażu pod fotelem albo umieszczenie go w luku bagażowym, do czego sam przewoźnik zaczął w ostatnim czasie mocno zachęcać na lotniskach.