Czemu jedzenie i picie na pokładzie jest tak koszmarnie drogie? Najdroższe – oczywiście w tanich liniach
Brytyjczycy przebadali ceny w 6 tanich liniach lotniczych działających na Wyspach. Wynik nie jest zaskakujący – linie lotnicze zdzierają z pasażerów ile tylko mogą na posiłkach i napojach. Z zestawienia, w którym pod lupę brano takie linie jak easyJet, Flybe czy Monarch okazało się, że zdecydowanie najdroższe menu serwuje swoim klientom słynący z najtańszych biletów Ryanair.
Irlandczycy zdecydowanie najwięcej kasują za butelkę wody czy małą paczkę żelków – to 2,34 funta, czyli prawie 13 zł. Niewiele taniej – 1,96 funta kosztuje mała (250 ml) puszka coca-coli albo czekoladowy batonik – 1,56 funta.
Porównanie cen w tanich liniach lotniczych. Źródło: Guardian.
Rywale Ryanaira nie są o wiele tańsi – Jet2 serwuje np. małą puszkę piwa w cenie 4,20 funta (23 zł), podczas gdy duże piwo kupowane w brytyjskim supermarkecie kosztuje mniej niż 1 funt.
Przewoźnicy tłumaczą się, że porównywanie ich do supermarketów jest błędem.
„Nasze produkty serwujemy w podobnej jakości i cenach jak kawiarnie. Na przykład mały napój kosztuje u nas 1,80 funta, ale pasażer otrzymuje go w szklance z lodem. To poziom porównywalny do kawiarni, baru albo restauracji i dlatego naszych cen nie należy porównywać z supermarketami” – czytamy w komunikacie easyJet.
W tekście „Guardiana” pojawia się też przedstawiciel Ryanair, który tłumaczy, że klienci nie muszą przecież kupować niczego na pokładzie, mogą sami wnosić swoje jedzenie na pokład.
To jednak tylko po części prawda, bo nie dotyczy np. napojów. W myśl unijnych przepisów przez bramki bezpieczeństwa nie można przenosić płynów (np. wody) w pojemnikach większych niż 100 ml. To zaś oznacza, że pasażerowie skazani są albo na samolot albo zakupy w lotniskowych sklepach, gdzie ceny kształtują się na podobnym poziomie, a często są nawet wyższe.
I mimo negocjacji prowadzonych przez Komisję Europejską, która chce wprowadzić na wszystkich lotniskach maksymalną cenę 1 euro za 0,5-litrową butelkę wody nie wygląda, aby miało się to na razie zmienić.
A jak jest w Polsce? LOT wyróżnia się na plus
Sprawdziliśmy, ile trzeba zapłacić za jedzenie i picie na pokładach najpopularniejszych przewoźników w Polsce. Tu też okazało się, że najdroższy jest Ryanair, gdzie za kawę, czekoladę lub herbatę trzeba zapłacić po 3 euro. Także 3 euro kosztuje mała woda, a gazowany napój w puszce kosztuje 2,5 euro (ale jest to puszka o pojemności 0,25 l., a nie standardowe 0,33).
Drogie są też alkohole – małe piwo lub cydr kosztują 4,50 euro, za małe wino trzeba zapłacić 6 euro.
Podobnie ma się sprawa z kanapkami – standardowa kanapka kosztuje 4,50 euro, za ciepłe panini z warzywami lub szynką i serem trzeba zapłacić o 1 euro więcej. Stosunkowo najdrożej wychodzi zakup w samolocie czekoladowych batonów – za Snickersa czy Twixa trzeba zapłacić aż 2 euro. Cennik Ryanaira można zobaczyć np. tutaj.
Nieco taniej jest w Wizzair. Herbata, kawa czy czekolada kosztują po 2 euro. Tyle samo trzeba zapłacić za półlitrową butelkę wody mineralnej lub mały napój w puszce. Małe piwo kosztuje 3 euro, a wino czy mała buteleczka czegoś mocniejszego – po 4 euro.
4 euro kosztuje też kanapka, np. bagietka z szynką i serem lub kurczakiem. Za małą paczkę chipsów trzeba zapłacić 3 euro, a za batonika – 1 euro. Menu Wizzaira można obejrzeć TUTAJ.
A jak jest w LOT? Nasz narodowy przewoźnik od połowy 2013 r. zrezygnował z darmowych posiłków na pokładzie na krótkich i średnich trasach, tłumacząc to trudną sytuacją firmy i chęcią zwiększenia przychodów. Od tej pory za darmo na pokładzie LOT można otrzymać tylko wodę i batonika. Jednak z drugiej strony jedzenie i napoje w LOT są faktycznie tańsze niż w tanich liniach.
I tak, za kawę i herbatę na pokładzie zapłacimy 6 zł, za napoje i soki (w małych opakowaniach) po 5 zł. Z kolei mała puszka piwa lub cydr to koszt 8 zł, a wino – 10 zł.
Droższe niż w Wizzair są czekoladowe batony – po 6 zł, taniej zapłacimy za to za kanapki – bagietka z kurczakiem lub szynką i serem kosztuje 12 zł, a ciepły wrap z kurczakiem 15 zł.
Choć zawsze jest druga strona medalu (i nie chodzi nawet o ceny biletów) – tanie linie oferują zestawy promocyjne, np. kupując batona z kawą czy napojem zapłacimy taniej. W LOT nie ma takiej możliwości.