Fly4free.pl

Dobre strony chaosu na lotniskach. Wreszcie zniknie jedna z najbardziej znienawidzonych zasad?

Foto: Tom Eversley / Shutterstock
Ponad 60 procent wszystkich bagaży podręcznych na Heathrow jest zatrzymywanych do ręcznej inspekcji, bo pasażerowie nie wyjęli z nich wszystkich płynów. Średnio dodaje to 2 minuty do stania w kolejce dla każdego pasażera – zżymają się władze londyńskiego portu i apelują o zniesienie przepisów dotyczących limitu płynów w bagażu podręcznym. Są już zresztą pierwsze lotniska w Europie, które tak robią. Czy ich śladem pójdą następne?

– Wygląda na to, że najgorsze już za nami, a płynność operacji powoli się stabilizuje – powiedziała w niedzielę Christina Foerster, członek zarządu Lufthansy, cytowana przez agencję Reuters.

Chodzi jej oczywiście o bezprecedensowy wakacyjny chaos na europejskich lotniskach i przede wszystkim brak rąk do pracy – z obu tych powodów Lufthansa musiała odwołać kilkanaście tysięcy lotów. Teraz ma być już tylko lepiej – według Foerster obecnie odwoływane są głównie połączenia krajowe, na których pasażerowie mają dostępne alternatywy, m.in. w postaci połączeń kolejowych.

Nieco lepsze nastroje, jeśli chodzi o sytuację z obsługą pasażerów, widać też w innych miejscach w Europie. Dobrym przykładem jest lotnisko Heathrow – londyński port ogłosił jakiś czas temu ograniczenie liczby obsługiwanych pasażerów do 100 tysięcy na dobę, jednak ruch i tak jest niezwykle duży.

Dość powiedzieć, że od lipca do sierpnia władze Heathrow spodziewają się obsłużyć 13 mln pasażerów. Mimo tak dużej liczby pasażerów sytuacja zaczyna się stabilizować – według władz Heathrow ponad 80 procent pasażerów przechodzi przez kontrolę bezpieczeństwa, oczekując na nią krócej niż 20 minut. Choć lotnisko przyznaje, że czas oczekiwania może być dłuższy w godzinach szczytu.

Jednocześnie jednak władze Heathrow wskazują na to, że kolejki mogłyby być krótsze, gdyby nie reguły dotyczące limitu płynów w bagażu podręcznym.

Przedstawiciele lotniska wskazują tu głównie na to, że większość pasażerów na Heathrow stanowią obecnie podróżni wybierający się na wakacje – zazwyczaj rzadziej podróżujący i w efekcie mający mniejszą wiedzę na temat tego, co mogą zabrać ze sobą w bagażu podręcznym. Efekt? Do już wydłużonych kolejek do kontroli bezpieczeństwa należy dodać jeszcze dodatkowy czas, przeznaczony na kontrolę walizki czy plecaka, bo ktoś zapomniał o wyjęciu szamponu czy małej butelki wody.

A problem jest dość poważny. Heathrow szacuje, że spośród wszystkich bagaży, które trafiają do kontroli, aż 60 procent to te, gdzie ktoś zapomniał o wyjęciu płynu. To zaś przekłada się na dodatkowe 2,1 minuty, które każdy z pasażerów na Heathrow musi spędzić w kolejce do kontroli.

W komunikacie przedstawiciele Heathrow apelują do pasażerów, aby ci zwracali większą uwagę na to, w jaki sposób pakują bagaż podręczny. Na innych lotniskach problem jest zresztą poważniejszy. W serwisie Business Traveller czytamy, że na innym londyńskim lotnisku Gatwick (które ma swoje problemy z długimi kolejkami i opóźnieniami lotów) dziennie skanery do bagażu podręcznego wyłapują ponad 10 tysięcy rzeczy, które nie powinny się tam znaleźć. To z kolei dodaje ok. 5 minut do średniego czasu, jaki pasażerowie spędzają w kolejkach do kontroli.

Czy to czas, by znieść limit płynów w bagażu podręcznym?

Na tłumaczenia ze strony obu lotnisk można patrzeć z kilku punktów widzenia. Z jednej strony jest jasne, że każda dodatkowa procedura wydłuża czas oczekiwania, ale z drugiej jasne jest też, że w obecnej sytuacji lotniska nie ominą żadnej wymówki, która pomoże im choć trochę przerzucić odpowiedzialność za obecny stan rzeczy na innych. Choć w tym przypadku trzeba powiedzieć, że akurat reguła dotyczą zakazu przewożenia płynów w opakowaniach powyżej 100 ml w bagażu podręcznym jest co najmniej kontrowersyjna i od dłuższego czasu regularnie powracają apele o jej uchylenie. Przypomnijmy, że zakaz przewożenia płynów w większych opakowaniach wszedł w życie w sierpniu 2006 roku, gdy terroryści powiązani z Al-Kaidą mieli użyć płynnych substancji do zrobienia materiałów wybuchowych na pokładzie samolotu. Jednak branża lotnicza i eksperci podnoszą, że od dłuższego czasu mocno zmieniła się technologia dotycząca kontroli na lotniskach, więc taki zakaz powinien być zniesiony.

I wydaje się, że byłoby to możliwe, gdyby nie pewien szkopuł. Technologia już bowiem jest, a świetnym przykładem jest lotnisko w irlandzkim Shannon, które od ubiegłego roku wprowadziło specjalne skanery 3D, dzięki którym pasażerowie nie muszą już wyciągać płynów ze swoich bagaży podręcznych. Gdzie więc problem? W brytyjskim „Timesie” czytamy, że jeden taki skaner kosztuje ok. 2 mln GBP. A lotniska, które dochodzą do siebie po pandemii koronawirusa, będą kilka razy obracały każdą złotówkę, euro i funta, zanim zdecydują się na wydanie jakichkolwiek pieniędzy.

Także z tego powodu trudno oczekiwać, by spełniły się ambitne plany premiera Wielkiej Brytanii Borysa Johnsona, który w 2019 roku ogłosiły, że skanery 3D będą dostępne na wszystkich brytyjskich lotniskach. Nie wspominając już o portach lotniczych w innych krajach.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Regularnie obserwuję takich nieogarniętych pasażerów przez których czas kontroli niepotrzebnie się wydłuża. Pomimo informacji wyświetlanych na monitorach, instrukcji wydawanych przez obsługę taśm - zawsze znajdzie się jakiś tuman który coś tam zapomni wypakować czy wyjąć z kieszeni. Gdyby wprowadzić nawet symboliczną opłatę np. 1€ za dodatkową niepotrzebną kontrolę to może niektórzy bardziej by się pilnowali. A tak to brak jakichkolwiek konsekwencji powoduje całkowite lekceważenie zasad.
DMWpl, 9 sierpnia 2022, 9:05 | odpowiedz
 Pewnie marudzę, ale jest jednak mało czasu niekiedy na wypakowanie się na tackę (zawsze cię popędzają), i zawsze można coś przeoczyć podczas tego procesu. Ja ostatnio pakuję całą mniejszą elektronikę w jedną saszetkę, żeby od razu wyjąć całość, zegarek zdejmuję jeszcze w kolejce....
DMWpl Regularnie obserwuję takich nieogarniętych pasażerów przez których czas kontroli niepotrzebnie się wydłuża. Pomimo informacji wyświetlanych na monitorach, instrukcji wydawanych przez obsługę taśm - zawsze znajdzie się jakiś tuman który coś tam zapomni wypakować czy wyjąć z kieszeni. Gdyby wprowadzić nawet symboliczną opłatę np. 1€ za dodatkową niepotrzebną kontrolę to może niektórzy bardziej by się pilnowali. A tak to brak jakichkolwiek konsekwencji powoduje całkowite lekceważenie zasad.
kate1974!, 9 sierpnia 2022, 9:47 | odpowiedz
Pytanie dlaczego nikt nie mówi głośno o tym, że to biznes dla lotnisk i linii lotniczych. Gdyby tylko 20% pasażerów weszło przez bramki z napojami, to straty ogromne. A ataki, to bzdura. Skoro każdy może mieć kilka pojemniczków, to przecież można mieszać na pokładzie lub przed odlotem. Jak się zbierze kilku wariatów to i ilość się zrobi. Oczywiście eliminuje to indywidualistów, ale poważne grupy wg mnie zupełnie nie
Q-b, 10 sierpnia 2022, 10:37 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »