Dmuchowska: LOT nie będzie „przerabiany” na linię turystyczną. Ale musimy się dostosować do sytuacji
Mariusz Piotrowski: Jak dużym wyzwaniem operacyjnym dla LOT są problemy z przepustowością na Lotnisku Chopina i co robi LOT, by minimalizować negatywne efekty tej sytuacji, by jednocześnie w dalszym ciągu rozbudowywać swoją ofertę i rosnąć?
Dorota Dmuchowska, członek zarządu LOT ds. operacyjnych: Przepustowość lotniska w Warszawie jest z pewnością dla nas dużym wyzwaniem, ale staramy się, by nie wpływała mocno na nasze operacje. Na razie lotnisko zwiększyło nieco swoje parametry koordynacyjne, więc liczymy na to, że sloty jeszcze nie będą dla nas dużym ograniczeniem w nadchodzącym sezonie, natomiast zdarzają się już trudne sytuacje np. podczas remontu drogi startowej i wprowadzonych w tym czasie ograniczeń operacyjnych. Widzieliśmy wówczas, szczególnie po statystkach punktualności, że było to uciążliwe dla nas i dla pasażerów. Jak będziemy sobie radzić z tym w przyszłości? Z pewnością chcemy trochę mocniej zaznaczyć naszą obecność jako LOT, w portach regionalnych. Już teraz mamy w naszej siatce dużo połączeń, gdzie spora część naszej floty nocuje na lotniskach w Polsce i Europie. Na pewno będziemy chcieli utrzymać, a nawet wzmocnić ten trend i połączyć to jednocześnie – tam, gdzie będzie to możliwe – z obsługą techniczną naszych samolotów, by nieco odciążyć nasze głównego dostawcę obsługi w Warszawie, który też ma ograniczone możliwości.
A czy LOT spodziewa się rychłej aktualizacji decyzji środowiskowej dla Lotniska Chopina, które znacząco zwiększy liczbę operacji? Bo jako przewoźnik hubowy nie ma dla was chyba innej drogi niż rozwój na Okęciu.
Liczymy na to, że to się uda. Tym bardziej, że nowoczesne samoloty emitują znacznie mniej hałasu, co może pozwolić na jeszcze mocniejsze zwiększenie parametrów koordynacyjnych.
Kemer od 2059 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Słoneczny Brzeg od 2062 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Kalabria od 2629 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Chciałbym dopytać jeszcze o większą obecność w portach regionalnych. Jak to będzie wyglądało w praktyce? Czy LOT będzie chciał zbudować sobie drugi mini hub po Warszawie czy też raczej mówimy o rozproszonej siatce połączeń między kilka portów, dzięki czemu będziecie mogli np. mocniej konkurować z tanimi liniami, które w regionach mają dziś monopol na latanie?
Chodzi nie tylko o konkurowanie z tanimi liniami, ale też mocniejsze akcentowanie swojej obecności i uzupełnianie oferty tranzytowej przez Warszawę, bo widzimy, że jest zapotrzebowanie na loty po Europie z dużych lotnisk regionalnych. Patrząc na liczby przewiezionych pasażerów to po prostu ma sens i może być rentowne. I na pewno będziemy chcieli to wykorzystać.
A czy to będą bazy operacyjne w portach regionalnych?
Każdy port lotniczy lub linia lotnicza może inaczej interpretować bazę operacyjną. W naszym rozumieniu będziemy raczej skupiać się na obecnym modelu, czyli zwiększeniu liczby nocowań samolotów wraz z obsługą techniczną w bazach takich jak LS Technics w Pyrzowicach, w Gdańsku lub w Krakowie.
Czy jest jakiś plan zwiększenia obecności na lotnisku w Radomiu? Pytam, bo LOT od momentu otwarcia jest tu jednak wiodącym przewoźnikiem…
Jak już wcześniej wspominaliśmy, patrzymy na to lotnisko w średniej perspektywie i jak na każdy inny port regionalny. W najbliższym sezonie nie mamy jakichś wielkich planów rozwoju dla lotniska w Radomiu. W krótkim okresie oferujemy partnerom po stronie biur podróży możliwości realizacji połączeń czarterowych z Radomia
To na których lotniskach regionalnych można się spodziewać większej ekspansji LOT? I kiedy pasażerowie z portów regionalnych odczują efekty tej zmiany?
Powoli pewnie już w przyszłym, a na pewno w 2026 roku, gdy kolejne samoloty zaczną dołączać do naszej floty. Patrzymy realnie na harmonogram dostaw i możliwości Boeinga, który ma nam dostarczyć 13 nowych samolotów. Zakładamy, że zaczną one się pojawiać w naszej flocie nie wcześniej niż po nadchodzącym sezonie letnim, ale nie wykluczamy, że termin ten może nawet zostać nieco przesunięty. Dlatego 2026 rok to będzie czas, gdy z tą całą flotą nowych, większych, samolotów nie będziemy się już w stanie pomieścić na Okęciu, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w tym samym czasie zaczniemy proces zdawczy części samolotów z floty Embraer.

A jak będzie wyglądał rozwój w kontekście segmentów ruchu? LOT w ostatnim czasie dokonał pewnej zmiany trendu i uruchamia głównie kierunki turystyczno-urlopowe, a nie stricte biznesowe. To takie trasy jak Malta, Teneryfa, Larnaka czy Lizbona.
Nie nazwałabym tego trendem, tylko raczej równoważeniem naszej siatki połączeń. Jesteśmy już obecni w prawie wszystkich europejskich stolicach, co nie oznacza, że wyczerpaliśmy tu już możliwości ekspansji, ale chcemy poszerzać naszą siatkę połączeń. Nasza oferta będzie więc ewoluowała w stronę dużych miast, zwłaszcza europejskich, ale z większym potencjałem turystycznym.
W portach regionalnych podobnie?
Tak, zdecydowanie.
Pytam, bo mniejsze lotniska zapewne będą bardziej oczekiwały kierunków hubowo-biznesowych.
Myślę, że znajdziemy lokalizacje, które zadowolą obie strony. Z regionów możemy np. więcej latać do portów w Europie Zachodniej, ale też do takich hubów jak Stambuł, który już jest obecny w naszej siatce – widać tu jeszcze duży potencjał i potrzebę do dalszego rozwoju. Przy czym chcę jeszcze raz podkreślić, że LOT nie będzie „przerabiany” na linie turystyczne, ale biznesowe połączenia już mamy i chcemy szukać takich kierunków, które połączą te dwa elementy.
Ale rozumiem, że jest to trochę taka strategia z musu? To znaczy – gdyby na Chopinie było dużo miejsca, to raczej nie decydowalibyście się na ten krok, skupiając się na rozwoju hubu?
Gdyby dostępna infrastruktura dawała nam większe możliwości, to z pewnością koncentrowalibyśmy się w dalszym ciągu na budowie naszego hubu. Ale sytuacja jest jaka jest i musimy się do niej dostosować – do momentu otwarcia CPK zabezpieczyć rozwój, bo musimy tam wejść z odpowiednią wielkością oferowania.

Co z nowymi trasami? Jak na razie są one ogłaszane zgodnie z „mapką” ze strategii rozwoju do 2028 roku, a jednym z dość istotnych elementów na niej jest Bliski Wschód. To region, który najmocniej ostatnio rośnie z Polski, jeśli chodzi o liczbę nowych połączeń i przewoźników, którzy coraz chętniej pojawiają się w naszym kraju. Czy LOT planuje mocniej zaistnieć na tym rynku?
Z całą pewnością nasze Biuro Siatki ma coś w zanadrzu. Już w tej chwili oferujemy kilka kierunków w tym regionie, ale musimy się mierzyć z dość silną konkurencją, zwłaszcza w ramach produktu pokładowego, który jest dopasowany do operacji raczej europejskich. Dla nas byłby to gamechanger, gdybyśmy na takich trasach jak Dubaj mogli zaoferować pasażerom taki pełnobiznesowy produkt, bo obecnie oferujemy im tylko premium i klasę ekonomiczną. Aktywnie szukamy nowych rozwiązań i obserwujemy trendy rynkowe, ale wyzwaniem pozostaje niepewna sytuacja geopolityczna w regionie. Powoduje to, że w tej chwili nie myślimy o jakimś gwałtownym wzroście w tym regionie, ale jeśli pojawią się jakieś dodatkowe możliwości, to z pewnością je wykorzystamy.
A jak w takim razie ocenia pani decyzję sprzed roku, by LOT na niektórych trasach takich jak właśnie Dubaj, całkowicie zrezygnował z klasy biznes?
Oceniam to jako uczciwą decyzję w stosunku do naszych pasażerów, bo na tych trasach nie mamy możliwości zaoferowania takiego produktu jak nasza konkurencja i czego mogą spodziewać się podróżni, kupując bilet na klasę biznes. Dlatego stawiamy sprawę uczciwie – oferujemy wam klasę premium economy i robimy to najlepiej, jak potrafimy.
Czy w takim razie LOT powinien „rzucić” na takie trasy jak Dubaj samoloty szerokokadłubowe?
Gdybyśmy mieli dużo więcej takich samolotów, to taka możliwość byłaby rozważana. Wtedy też pewnie nie trzeba byłoby zwiększać jakoś drastycznie częstotliwości lotów, bo popyt na tych trasach jest bardzo zadowalający.
A jak wygląda sytuacja na trudnym rynku azjatyckim? Czy tam są jakieś szanse na zwiększenie oferowania? W ostatnim czasie LOT w ślad za innymi przewoźnikami z Europy zawiesił loty do Pekinu, bo w następstwie rosyjskich sankcji nie opłaca się wam latać okrężną drogą. Czy wrócicie do stolicy Chin? I jak wyglądają plany rozwoju w Azji?
Pracujemy nad tym, choć tak jak pan powiedział, to jest trudny rynek. Do tego dochodzi jeszcze kwestia umów bilateralnych i reglamentowanej liczby połączeń tygodniowo. Pekin jest w tej chwili zawieszony, ale na pewno zależy nam na obecności LOT w Państwie Środka. Patrzymy też jednak na inne lotniska w Chinach, równie biznesowo uzasadnione. Zależy nam na tym, aby tam być. Natomiast poza tymi formalnymi ograniczeniami bardzo mocno ogranicza nas ponownie liczebność naszej floty. To też ma kluczowe znaczenie przy wyborze, w jaki sposób rozkładamy siły na naszej mapie połączeń.
Czyli Ameryka Północna pozostaje największym priorytetem na trasach międzykontynentalnych i nic się tutaj nie zmieni?
Biznesowo jest to jak najbardziej uzasadnione, ale nie chcemy rezygnować ze wschodu.
A co z kwestią rentowności, czyli latania dłuższymi trasami do Azji?
To też dokłada dodatkowy argument do choćby zawieszenia Pekinu. Latanie dookoła jest dłuższe, droższe i mniej efektywne.
Ma pani jakiś pomysł na to, jak przeciwdziałać tej rosnącej nierównowadze sił z liniami lotniczymi z Chin? Czy zasadna byłaby na przykład jakaś interwencja ze strony Unii Europejskiej?
Aktywnie działamy na forach europejskich i inicjatywy w tym kierunku są podejmowane wspólnie z innymi przewoźnikami. Z pewnością między liniami z Europy i innych kontynentów panuje duża nierównowaga i byłoby dobrze, gdyby Unia Europejska zdała sobie sprawę z tego, że dalsze regulowanie wewnętrznego rynku lotniczego będzie ograniczało naszą konkurencyjność. Chodzi tu przede wszystkim o kwestie paliwowe i środowiskowe, które mocno podnoszą koszty operacyjne przewoźników z Europy, podczas gdy przewoźnicy z państw trzecich nie ponoszą analogicznych obciążeń. Bierzemy więc udział we wszelkiego rodzaju rozmowach dotyczących kwestii utrzymania konkurencyjności unijnego lotnictwa, będąc w stanie porozumieć się w tej sprawie nawet z naszą największą konkurencją.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?