Dlaczego nie chcemy podróżować? 8 typów ludzi, których powinniście przekonać do zmiany podejścia!
Bezpośrednim powodem powstania tego artykułu był… komentarz jednego z naszych czytelników, umieszczony pod wczorajszym artykułem o chęci podróżowania, który ukazał się na naszych łamach. Czytaliście go?
[…] – nie mam żadnych osób, które są chętne na podróże i na które mógłbym liczyć, że nie zostawią mnie samego z realizacją planu podróży. One wolą grilla, wizytę u znajomych w drugim mieście niedaleko, ognisko, ewentualnie wypad do kina itp. atrakcje ;( A samemu nie chce mi się zwiedzać bo to żadna frajda dla mnie, gdy nie mam z kim podzielić się wrażeniami a poza tym samemu = niebezpiecznie bo brak pomocy gdziekolwiek i wszystko wychodzi drożej. Pozdrawiam szczęśliwców mających współtowarzyszy podróży bo jak widzicie nie każdy ma tyle szczęścia w życiu do ludzi…
No właśnie. Czy często spotykacie się z ludźmi, którzy uważają Was za dziwaków, ponieważ na wiadomość o tanich biletach lotniczych do Meksyku świecą się Wam oczy… a widząc na naszym portalu informację rozpoczynającą się od słowa MEGAHIT, czujecie przyspieszone bicie serca? Zastanawialiście się kiedyś, jaka jest motywacja ludzi, którzy NIE PODRÓŻUJĄ?
No tak, to argument, który niekiedy jest ciężki do zbicia. Są ludzie, którzy po prostu mają opory przed poznawaniem innych miejsc, kultur, ludzi. Nie każdy ma łatwość w nawiązywaniu kontaktów, odmienność niekiedy budzi obawy. Macie takich znajomych?
Czy można temu przeciwdziałać? Jasne że tak. Nie od razu Kraków zbudowano, nie trzeba rzucać się szybko na głęboką wodę turystyczną, planując swoją pierwszą eskapadę do egzotycznego kraju. Marcin, nasz forumowicz:
– Moja mama ma dziwne obawy przed podróżowaniem. Zawsze przestrzegała mnie, rysowała jakieś czarne scenariusze że w Indiach mnie porwą, na Ukrainie zaatakują i wytną mi nerkę, takie tam kwiatki. Wiecie co pomogło? Zabrałem ją kiedyś na weekend do Barcelony. Polecieliśmy tanimi liniami lotniczymi, spaliśmy w niewielkim hostelu w pokoju 4-osobowym, w którym oprócz nas był chłopak z Argentyny ze swoim ojcem w dosyć podeszłym wieku.
Moja mama pół nocy przegadała – przy mojej pomocy jako tłumacza – z tym starszym człowiekiem. Pytała go o różne rzeczy, o codzienne życie, o zmartwienia, motywację. I od czasu tego wyjazdu, już nigdy nie wróciła do swoich „matczynych przestróg” przed podróżowaniem. Bo zobaczyła, że świat nie jest taki straszny i obcy, jak go malują.
Fot. Gustavo Frazao, shutterstock