więcej okazji z Fly4free.pl

Darmowa walizka w cenie biletu dla każdego to zły pomysł. UE chce dobrze, ale zapłacimy za to wszyscy

Foto: T.W. van der Wolf / Shutterstock
Dla linii lotniczych – zwłaszcza tych niskokosztowych – każda wymówka jest dobra, żeby podnieść ceny biletów. Nie mam wątpliwości, że tak się też stanie, gdy propozycja Parlamentu Europejskiego w sprawie drastycznego zwiększenia limitów bagażu podręcznego, wejdzie w życie. Nie oznacza to jednak, że zmiany nie są potrzebne, choć słysząc o kulisach zmian w przepisach, mam poważne wątpliwości, że uda się wypracować kompromis.

Ze skrajności w skrajność – tak mogli powiedzieć pasażerowie czytając o kolejnych pomysłach standaryzacji limitów i wymiarów bagażu podręcznego w Unii Europejskiej. Najpierw Rada UE (działając rzekomo w imieniu pasażerów) zaproponowała bowiem… ograniczenie wymiarów podręcznego plecaka do wymiaru zaledwie 40x30x15 cm. Kilka dni później Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego poszła na całość i przegłosowała propozycję, by w cenie biletu oprócz rzeczy osobistej każdy pasażer miał prawo zabrać ze sobą na pokład kabinową walizkę o wymiarach 55x40x20 cm. W cenie biletu, czyli bez żadnych dodatkowych opłat. Choć do realizacji tego pomysłu jeszcze daleka droga, to wielu pasażerów zareagowało na niego z entuzjazmem. Zwłaszcza w świetle fali zmasowanych kontroli bagaży podręcznych, organizowanych od kilku miesięcy przez Ryanaira.

Sprawdź najlepsze oferty na wczasy
Reklama interaktywna, dane dostarczone 2025-09-26T05:57:00.728Z przez Wakacje.pl

Nie da się zresztą ukryć, że pomysł ten najmocniej uderzy w tanie linie lotnicze, które w lwiej części pozwalają zabrać ze sobą w podróż za bilet w najtańszej taryfie właśnie niewielkich rozmiarów plecaczek. Choć trzeba też przyznać, że w ich ślady idzie też coraz więcej linii tradycyjnych. W tym kontekście nie dziwi, że zarówno linie tanie jak i przewoźnicy legacy wspólnie krytykują ten pomysł. I przyznam, że… też obawiam się wejścia propozycji TRAN w życie, bo sądzę, że odbije się ona na pasażerach i naszych portfelach. Dlaczego? Oto kilka argumentów.

Foto: Shutterstock

Po pierwsze: Ceny lotów wzrosną, a tanich biletów będzie jeszcze mniej

Tego akurat możemy być pewni – linie lotnicze szukają każdego pretekstu, byle straszyć i podnosić ceny biletu. Nawet w sytuacjach, które teoretycznie powinny skłaniać do obniżek. Tak było kilka lat temu, gdy triumfy święciła nowa klasa podróży, czyli „basic economy”. To nic więcej jak… odarcie biletu ze wszystkich dodatkowych usług – naszym jedynym przywilejem przy takiej taryfie jest (losowo wybrane) miejsce w samolocie. Za wszystkie inne dodatkowe usługi musimy już dopłacić osobno. Decydując się na ten ruch linie tłumaczyły, że robią to dla dobra pasażerów. Bo – jak tłumaczyły – pasażer może sobie wybrać, jakiej usługi potrzebuje, a w efekcie jego podróż kosztuje znacznie mniej. Tyle tylko, że szybko okazało się, że był to ukryty sposób na podwyżki – ceny biletów z dodatkowo płatnymi usługami bardzo często były znacznie droższe niż w liniach, które takie usługi oferują w pakiecie.
Z jednej strony oznacza to, że tanie linie mogą stracić swoją przewagę nad przewoźnikami tradycyjnymi. Z drugiej jednak strony obsługa większej liczby bagaży podręcznych przełoży się na większe koszty dodatkowe, a te z pewnością zostaną przerzucone na pasażerów. Jedyne, co może się zmienić to zmniejszona różnica cenowa między liniami tradycyjnymi i low-costami, choć nie w taki sposób, na jaki liczyliby podróżni.

Foto: Shutterstock

Po drugie: Czy naprawdę potrzebujemy tej kabinówki?

Jakkolwiek źle to nie zabrzmi, przez te kilka lat ograniczeń w limitach tanie linie lotnicze sobie nas „wychowały”. W zdecydowanej większości staliśmy się mistrzami pakowania w te małe plecaki i dziś dla wielu z nas… kabinowa walizka zwyczajnie nie musi być potrzebna. Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich pasażerów, jednak nie ulega wątpliwości, że zmieniły się nasze wyjazdowe zwyczaje i sam sposób konsumowania podróży – latamy więcej i częściej, ale na krócej. To też wpływa na to, że nie wszyscy będą nawet skłonni skorzystać z dobrodziejstwa nowych przepisów.
 

Co można było zmienić?


Nie jest jednak tak, że zmiany nie są potrzebne. Można było jednak próbować uregulować inne kwestie. Jeśli bowiem linie lotnicze sugerują, że problemem jest wymiar walizki kabinowej i pojemność schowków nad głową, być może warto było popracować nad ustandaryzowanym zwiększeniem wymiarów czy pojemności plecaka, który możemy umieścić pod poprzedzającym nas fotelem. Kilka dodatkowych centymetrów naprawdę ma znaczenie, co dobitnie pokazują wspomniane już wcześniej kontrole Ryanaira.

Inny temat, któremu warto się przyjrzeć, to kwestia opłat za duży bagaż podręczny w tanich liniach lotniczych, gdzie widełki są baaardzo szerokie. Wystarczy spojrzeć na taryfikatory Wizz Aira, gdzie w zależności od szeregu zmiennych za 10-kilogramową walizkę możemy zapłacić od 15 do….163 euro. Ryanair nie ma tak szerokiego wachlarza cen, ale i tak cena 10-kilogramowego bagażu podręcznego wynosząca od 9,49 do 44,99 euro robi wrażenie. Patrząc na te kwoty, trudno kupować tłumaczenie tanich linii, że ograniczenia nie są wprowadzane dla pieniędzy, a tylko po to, by poprawić sprawność operacyjną.

Czy te przepisy wejdą w życie?

Mimo szumnych zapowiedzi przedstawiciele linii lotniczych raczej nie wierzą, by udało się przepchnąć te przepisy przez wszystkie meandry brukselskiej biurokracji. Być może uda znaleźć się jakiś kompromis, ale z pewnością będzie to trudne – wystarczy wspomnieć ogromne różnice w wymiarach między propozycjami Rady UE i Parlamentu Europejskiego. Z czego wynikały? Jak słyszymy, chodziło o intensywny lobbing jednej z linii lotniczych, która tłumaczyła, że w niektórych samolotach ma tak nisko ułożone fotele, że nie da się pod nimi włożyć bagażu o wysokości większej niż 15 cm w pozycji leżącej.

Choć może zostaniemy zaskoczeni. Tak jak w przypadku projektu znoszącego opłaty roamingowe w UE, gdzie też wszyscy kilka lat temu twierdzili, że „nie da się”. Okazało się, że jest to jak najbardziej możliwe, dzięki czemu od pewnego czasu możemy swobodnie korzystać ze swoich telefonów na terenie większości krajów w Europie.
 

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Nie podrożeją, bo nie będzie popytu. Jak się zmieni rozmiar bagażu podręcznego, to się więcej ludzi do latania przez to nie rzuci, żeby ceny były wyższe. Jakby LCC mogły podnieść ceny do 2000 za lot do Rzymu, to by to zrobili. Bez wymówki jakiejkolwiek. Mi zmiana przepisów odpowiada, bo nie lubię plecaka jako bagażu - wolę walizkę na kółkach. I 55x40x20 jest idealnym rozmiarem - czy to na 3 dni, czy na 7. Dla mnie kompromisem byłoby narzucenie stałej ceny za kabinówkę. Bo potem człowiek widzi loty za 200 zł na Islandię w styczniu i już chce kupować, a tam kabinówka za 300+ zł za odcinek. 
xionc, 2 lipca 2025, 20:38 | odpowiedz
Kiedyś ten bagaż byl w cenie zanim wymyślili, żeby za niego płacić. Ja przestałam latać Wizzairem po wprowadzeniu tej opłaty. Tanie linie nie sa tanie. 
Aga_podrozniczka, 2 lipca 2025, 22:06 | odpowiedz
A ja myślę, że popyt i tak będzie, bo ceny biletów wcale nie podrożały aż tak bardzo, jak np. żywność czy hotele.Druga sprawa, że - jak jakiś czas temu odkryłem - typowym podejściem do podróżowania jest, że jednak raz na jakiś czas trzeba się gdzieś wybrać i wybiera się po to by wydawać pieniądze. A więc jak trzeba wydać więcej na starcie, to się wyda więcej na starcie, a przyoszczędzi się - na nie wiadomo czym. Może się weźmie kolejną chwilówkę albo coś takiego.Ja tak nie latam, ale znajomi co mniej podróżują, tak właśnie podchodzą do spraw (i dziwią się, że ja staram się podróżować oszczędnie, minimalizując m.in. koszty biletów). 
xionc Nie podrożeją, bo nie będzie popytu. Jak się zmieni rozmiar bagażu podręcznego, to się więcej ludzi do latania przez to nie rzuci, żeby ceny były wyższe. Jakby LCC mogły podnieść ceny do 2000 za lot do Rzymu, to by to zrobili. Bez wymówki jakiejkolwiek. Mi zmiana przepisów odpowiada, bo nie lubię plecaka jako bagażu - wolę walizkę na kółkach. I 55x40x20 jest idealnym rozmiarem - czy to na 3 dni, czy na 7. Dla mnie kompromisem byłoby narzucenie stałej ceny za kabinówkę. Bo potem człowiek widzi loty za 200 zł na Islandię w styczniu i już chce kupować, a tam kabinówka za 300+ zł za odcinek. 
automatae, 2 lipca 2025, 23:59 | odpowiedz
Dla większości ludzi ceny nie wzrosną. Wzrosną dla tych co latają na city breaki lub januszują a później płaczą na bramce, że im do sizera się nie mieści. Wizz ma bardzo niskie ceny biletów za to ceny bagażu są kosmiczne. W wyszukiwarce często są na pierwszym miejscu a po doliczeniu bagażu okazuje się, że LOT tańszy. Być może UE idzie za daleko. Powinni wprowadzić przepis, że cena bagażu kabinowego nie może przekraczać 10% ceny podstawowego biletu a cena rejestrowego 20kg 20%. Do tego ustandaryzować wymiary.
aqq1, 3 lipca 2025, 1:24 | odpowiedz
Wygląda jak artykuł reklamowy.  Jak dla mnie pomysł UE super:1. standaryzacja wymiarów - teraz każda linia ma swój rozmiar i do tego go zmienia by naciągnąć pasażerów na kasę2. Autor zupełnie pomija że od jakiegoś czasu linie coraz bardziej wycofują się z jakiegokolwiek bagażu dla pasażera - ta regulacja ma to zatrzymać3. Sytyacja gdy za swoje 90kg płacę 120zł a za małą walizkę  240zł a za większą 420zł to patologia4. o cenach decyduje konkurencja i ekonomia a nie. Zdrożeje tym co latali bez żadnego bagażu co moim zdaniem też jest jakąś patologią. Pozostałym pasażerom powinno stanieć bo oszczędzą na koszcie bagażu.
jp1, 3 lipca 2025, 7:02 | odpowiedz
Myślę, że warto byłoby w pierwszej kolejności ustandaryzować wymiary małego bagażu - Wizz ma inny, Ryanair ma inny. Róznice niby symboliczne, ale dla kogoś mogą stanowić problem. Druga sprawa to cena za bagaż podręczny (ale i rejestrowany) - kupisz bilet za 100, a później przychodzi zapłacić 200 za bagaż podręczny, a przy okazji, jeśli nie zdecydujesz się od razu to później zapłacisz więcej. Ja wiem, taki urok lowcostów, 
dejw, 3 lipca 2025, 7:40 | odpowiedz
Czytam te komentarze i nie wierzę własnym oczom. Komunizm pełną gębą. Niech jeszcze UE ustali ile ma kosztować kilogram pomidorów, jaka ma być maksymalna wielkość samochodu i waga bułki... Przewoźnik podaje cenę za bilet i za bagaż. Nie stać cię, to nie lecisz. Proste.
lib1, 3 lipca 2025, 16:54 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »