więcej okazji z Fly4free.pl

Dane zaskakują: Narzekamy na tłok, ale na lotnisku spędzamy mniej czasu. Dobrze? Nie dla wszystkich

Foto: Sorbis / Shutterstock
W ciągu ostatnich 4 lat, średni czas, jaki spędzamy na lotnisku skrócił się aż o 17 minut – wynika z danych Nigel Dolby Consulting. Zadowoleni są wszyscy, z wyjątkiem... sklepów wolnocłowych.

Z raportu Nigel Dolby, który przebadał ruch na lotniskach w Europie, wynika, że w 2013 roku statystyczny pasażer przybywał na lotnisko 2,5 godziny przed odlotem, czyli spędzał na nim ok. 150 minut. Natomiast w 2016 r. średni czas spędzony na lotnisku był krótszy aż o 17 minut – przeciętny pasażer pozostawał na lotnisku ledwie 133 minuty, od momentu przybycia do portu do odlotu samolotu.

Jak czytamy w raporcie, tak zaskakujący wynik jest efektem usprawnienia procedur kontroli bezpieczeństwa i zautomatyzowania odprawy. Najważniejszym czynnikiem jest jednak to, że pasażerowie stają się coraz bardziej zaznajomieni i przywykli do latania samolotem, w efekcie sami pojawiają się później na lotnisku.

Krótszy czas spędzony na lotnisku to świetne wieści dla pasażerów, ale kiepskie dla sklepów wolnocłowych. Bo, gdy spojrzymy w tabelę ze szczegółowym rozbiciem, co robimy na lotnisku, okaże się, że na jedzenie i zakupy przypada 30 minut.

Źródło: FT.com

– To może być wystarczający czas na zrobienie planowanych wcześniej zakupów, jeśli mamy np. listę. Jest to jednak zdecydowanie zbyt krótki czas dla robienia zakupów impulsowych i do zjedzenia czegoś w lotniskowych restauracjach, na co lotniska liczą najbardziej – komentuje Nigel Dolby, konsultant i ekspert branży lotniczej.

W tej sytuacji lotniska i największe sieci sklepów duty free zastanawiają się, w jaki sposób – mając coraz mniej czasu – skusić do siebie pasażerów. Wbrew pozorom, rozwiązaniem nie są sklepy typu „walk through”, czyli takie ich umiejscowienie, aby idąc do terminala pasażer nie miał innego wyjścia i musiał przez nie przejść.

– Wiele badań wskazuje na to, że zamiast zwiększać sprzedaż, w tej sytuacji pasażerowie jeszcze mocniej zniechęcają się do takiego sklepu i całego lotniska, w efekcie wydając mniej – mówi w rozmowie z „Financial Times” Henry Harteveldt, szef firmy badawczej Atmosphere Research.

Rynek na pewno rozwija się w szybkim tempie: globalna wartość „wolnocłówki” ma się zwiększyć z 45,7 mld USD obecnie do 67 mld USD w 2020 roku. Wzrosty będzie jednak napędzał najszybciej rosnący region Azji i Pacyfiku, a zwłaszcza Chiny. To nie przypadek, że dziś każde lotnisko w Europie marzy o tym, by mieć u siebie chińską linię lotniczą.

Wystarczy spojrzeć na liczby – w 2016 roku Chińczycy wydali na podróże ponad 216 mld USD, a w ciągu najbliższych 5 lat ta wartość zostanie podwojona. Tylko w zeszłym roku za granicę w celach wypoczynkowych wyjechało aż 135 mln turystów z Chin.

Czy przejdzie pomysł Ryanaira?

Największym zagrożeniem dla rynku duty free jest e-handel. I sieci zdają sobie z tego sprawę, powoli wchodząc we współpracę z liniami lotniczymi, które w czasie lotów reklamują towar, który będziemy mogli kupić po wylądowaniu na lotnisku.

Najdalej w swoich planach i rozważaniach posunął się jednak Ryanair. Kilka tygodni temu Michael O’Leary stwierdził, że za kilka lat sklepy duty free znikną z lotnisk, a zastąpią je tylko wystawy i witryny, gdzie pasażerowie będą oglądali towar. Jeśli dany produkt im się spodoba, zamówią go sobie przez internet. Ryanair nie oferuje jeszcze takiej usługi, ale O’Leary już zaprosił do współpracy największe sieci wolnocłowe.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »