Zastanawialiście się kiedyś, jak długo w obecnych czasach trwałaby podróż lotnicza śladami znanych odkrywców i podróżników? To niesamowite, jak bardzo skrócił się czas podróży w najdalsze miejsca na naszej planecie.
Świat stał się globalną wioską – to, co kiedyś zajmowało długie tygodnie i miesiące, obecnie jest wykonalne w ciągu kilkunastu godzin. Rozwój przemysłu lotniczego zrewolucjonizował podróże. Zamiast spędzić jak Krzysztof Kolumb blisko 70 dni na morzu w trasie z Europy na wyspy Bahama, wystarczy lot przez ocean z krótką przesiadką. A jak wyglądają inne sławne trasy, w tym odbyte przez naszych rodaków?
PoprzednieObraz 8 z 8Następne
W 80 dni dookoła świata
Na koniec mała zabawa. Tym razem nie będziemy przyglądać się realnemu podróżnikowi lub odkrywcy... tylko postaci literackiej. Pamiętacie Phileasa Fogga, głównego bohatera powieści Juliusza Verne'a „W 80 dni dookoła świata”? Ów dżentelmen, chcąc wygrać zakład, objechał świat w 80 dni – poruszając się pociągami, statkami, a nawet na grzbiecie słonia.
Jego trasa? Z Londynu do Suezu, następnie do Bombaju i Kalkuty – skąd udał się do Hongkongu i Jokohamy. Kolejnym etapem wyprawy była podróż z Jokohamy do San Francisco, stamtąd do Nowego Jorku... a ostatnim elementem układanki była trasa z Nowego Jorku do Londynu.
Phileas Fogg „rzutem na taśmę” wygrał zakład i okrążył świat w 80 dni. A ile czasu zajęłoby to teraz, próbując przemieszczać się możliwie wiernie przez te same miasta? Cóż, w dobie powszechnych połączeń lotniczych zajęłoby to znacznie mniej czasu. Ile? Na przykład... 4 dni ;)
Spójrzcie na zrzuty ekranu z wyszukiwarek lotniczych, pod mapą z zaznaczoną oryginalną podróżą bohatera powieści Juliusza Verne'a:
Startując z Londynu we wtorkowy poranek, 4 lipca, na miejscu zameldowalibyśmy się w sobotni poranek, 8 lipca. Trasa? Z Londynu do Kairu (przez Wiedeń) linią Austrian Airlines, dalej do Mumbaju (z przesiadką w Dubaju) na pokładzie przewoźnika Emirates i bezpośrednio do Kalkuty samolotem Jet Airways. Kolejnym lotem byłby transport do Hongkongu – przez Bangkok – liniami Thai Airways, a stamtąd do Tokio liniami All Nippon Airways. Ze stolicy Japonii lecimy do San Francisco, zaliczając 3 godziny przerwy w Los Angeles (tu również przewoźnikiem jest All Nippon Airways) – a potem na wschodnie wybrzeże USA, do Nowego Jorku, maszyną Virgin Atlantic. Ostatni etap? Z Nowego Jorku – z małą przesiadką w Toronto – do Londynu, na pokładzie samolotu linii WestJet.
Jestem przekonany, że bez większych problemów można „złożyć” trasę, którą przebył Phileas Fogg – jeszcze szybciej niż owe 4 dni ;)
Wracając do myśli, od której rozpocząłem ten artykuł: świat to globalna wioska. Czy to dobrze, czy źle – to już zostawiam ocenie czytelników.
Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl
Na koniec mała zabawa. Tym razem nie będziemy przyglądać się realnemu podróżnikowi lub odkrywcy... tylko postaci literackiej. Pamiętacie Phileasa Fogga, głównego bohatera powieści Juliusza Verne'a „W 80 dni dookoła świata”? Ów dżentelmen, chcąc wygrać zakład, objechał świat w 80 dni – poruszając się pociągami, statkami, a nawet na grzbiecie słonia.
Jego trasa? Z Londynu do Suezu, następnie do Bombaju i Kalkuty – skąd udał się do Hongkongu i Jokohamy. Kolejnym etapem wyprawy była podróż z Jokohamy do San Francisco, stamtąd do Nowego Jorku... a ostatnim elementem układanki była trasa z Nowego Jorku do Londynu.
Phileas Fogg „rzutem na taśmę” wygrał zakład i okrążył świat w 80 dni. A ile czasu zajęłoby to teraz, próbując przemieszczać się możliwie wiernie przez te same miasta? Cóż, w dobie powszechnych połączeń lotniczych zajęłoby to znacznie mniej czasu. Ile? Na przykład... 4 dni ;)
Spójrzcie na zrzuty ekranu z wyszukiwarek lotniczych, pod mapą z zaznaczoną oryginalną podróżą bohatera powieści Juliusza Verne'a:
Startując z Londynu we wtorkowy poranek, 4 lipca, na miejscu zameldowalibyśmy się w sobotni poranek, 8 lipca. Trasa? Z Londynu do Kairu (przez Wiedeń) linią Austrian Airlines, dalej do Mumbaju (z przesiadką w Dubaju) na pokładzie przewoźnika Emirates i bezpośrednio do Kalkuty samolotem Jet Airways. Kolejnym lotem byłby transport do Hongkongu – przez Bangkok – liniami Thai Airways, a stamtąd do Tokio liniami All Nippon Airways. Ze stolicy Japonii lecimy do San Francisco, zaliczając 3 godziny przerwy w Los Angeles (tu również przewoźnikiem jest All Nippon Airways) – a potem na wschodnie wybrzeże USA, do Nowego Jorku, maszyną Virgin Atlantic. Ostatni etap? Z Nowego Jorku – z małą przesiadką w Toronto – do Londynu, na pokładzie samolotu linii WestJet.
Jestem przekonany, że bez większych problemów można „złożyć” trasę, którą przebył Phileas Fogg – jeszcze szybciej niż owe 4 dni ;)
Wracając do myśli, od której rozpocząłem ten artykuł: świat to globalna wioska. Czy to dobrze, czy źle – to już zostawiam ocenie czytelników.
Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl
PoprzednieObraz 8 z 8Następne