Zastanawialiście się kiedyś, jak długo w obecnych czasach trwałaby podróż lotnicza śladami znanych odkrywców i podróżników? To niesamowite, jak bardzo skrócił się czas podróży w najdalsze miejsca na naszej planecie.
Świat stał się globalną wioską – to, co kiedyś zajmowało długie tygodnie i miesiące, obecnie jest wykonalne w ciągu kilkunastu godzin. Rozwój przemysłu lotniczego zrewolucjonizował podróże. Zamiast spędzić jak Krzysztof Kolumb blisko 70 dni na morzu w trasie z Europy na wyspy Bahama, wystarczy lot przez ocean z krótką przesiadką. A jak wyglądają inne sławne trasy, w tym odbyte przez naszych rodaków?
PoprzednieObraz 2 z 8Następne
Odkrycie Australii (trzeci raz)
Zmiana kontynentu... i łyk historii. 278 lat po odkryciu Ameryki przez Kolumba, kapitan James Cook wyruszył z Anglii na południowy Pacyfik. Opłynął przylądek Horn, dopłynął do Tahiti, a potem dalej, w kierunku zachodnim – badając, czy istnieje na półkuli południowej nowy, nieodkryty kontynent, czyli „Terra Australis Incognita”. 20 kwietnia 1770 dotarł do południowo-wschodniego wybrzeża Australii. Cała podróż zajęła rok i 8 miesięcy.
OK, a gdybym dzisiaj chciał się dostać z Plymouth do Botany Bay, niczym James Cook? Obrałbym zupełnie inny kierunek, niż on. Wsiadłbym w samochód, aby po 3 godzinach i 30 minutach dotrzeć do portu lotniczego Londyn-Heathrow. Co dalej? Lot na pokładzie wygodnego szerokokadłubowego Airbusa lub Boeinga do Sydney (z przesiadką w Bangkoku) – i pół godziny po wylądowaniu mogę podziwiać panoramę Zatoki Botanicznej.
Ile czasu spędziłbym w podróży? 26 godzin. Jest różnica, nieprawdaż?
Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl / Mapy Google, travelbag.co.uk
Zmiana kontynentu... i łyk historii. 278 lat po odkryciu Ameryki przez Kolumba, kapitan James Cook wyruszył z Anglii na południowy Pacyfik. Opłynął przylądek Horn, dopłynął do Tahiti, a potem dalej, w kierunku zachodnim – badając, czy istnieje na półkuli południowej nowy, nieodkryty kontynent, czyli „Terra Australis Incognita”. 20 kwietnia 1770 dotarł do południowo-wschodniego wybrzeża Australii. Cała podróż zajęła rok i 8 miesięcy.
OK, a gdybym dzisiaj chciał się dostać z Plymouth do Botany Bay, niczym James Cook? Obrałbym zupełnie inny kierunek, niż on. Wsiadłbym w samochód, aby po 3 godzinach i 30 minutach dotrzeć do portu lotniczego Londyn-Heathrow. Co dalej? Lot na pokładzie wygodnego szerokokadłubowego Airbusa lub Boeinga do Sydney (z przesiadką w Bangkoku) – i pół godziny po wylądowaniu mogę podziwiać panoramę Zatoki Botanicznej.
Ile czasu spędziłbym w podróży? 26 godzin. Jest różnica, nieprawdaż?
Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl / Mapy Google, travelbag.co.uk
PoprzednieObraz 2 z 8Następne