Czas na tanie wakacje. Poznajcie wolonturystykę. Odwiedzicie najodleglejsze zakątki świata
Chciałbyś zwiedzić toskańskie winnice, zatańczyć tango w Buenos, podziwiać karaibską przyrodę, ale nie masz funduszy? Nawet odległe zakątki świata mogą być na wyciągnięcie twojej ręki.
PoprzednieObraz 6 z 6Następne
Jak to działa?
Należy wejść na stronę WWOOF i wybrać kraj docelowy. Następnie logujesz się na lokalnej stronie organizacji i wykupujesz jednorazowo dostęp do listy farm ekologicznych w danym kraju wraz z adresami i danymi kontaktowymi. Koszty różnią się w zależności od państwa. Po wybraniu oferty sam ustalasz z pracodawcą, ile potrwa twój pobyt. Wybierając swoją pierwszą farmę, pamiętaj o omówieniu z właścicielem dokładnych warunków pobytu i upewnieniu się, co dokładnie wchodzi w zakres twoich obowiązków oraz co w zamian zostanie ci zapewnione. Rzadko zdarza się, żeby gospodarze wymagali od wolontariuszy wcześniejszego doświadczenia, dlatego WWOOF staje się coraz popularniejszy wśród podróżników niskobudżetowych.
Fot. dfataustralianaid, Flickr
Należy wejść na stronę WWOOF i wybrać kraj docelowy. Następnie logujesz się na lokalnej stronie organizacji i wykupujesz jednorazowo dostęp do listy farm ekologicznych w danym kraju wraz z adresami i danymi kontaktowymi. Koszty różnią się w zależności od państwa. Po wybraniu oferty sam ustalasz z pracodawcą, ile potrwa twój pobyt. Wybierając swoją pierwszą farmę, pamiętaj o omówieniu z właścicielem dokładnych warunków pobytu i upewnieniu się, co dokładnie wchodzi w zakres twoich obowiązków oraz co w zamian zostanie ci zapewnione. Rzadko zdarza się, żeby gospodarze wymagali od wolontariuszy wcześniejszego doświadczenia, dlatego WWOOF staje się coraz popularniejszy wśród podróżników niskobudżetowych.
Fot. dfataustralianaid, Flickr
PoprzednieObraz 6 z 6Następne
Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze
Zaloguj się na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
wydaje misie że wczoraj ten artykuł był na anglojęzycznym portalu, tu bardzo słabe tłumaczenie, radzę zajrzeć do google translate i będzie 2x lepiej, nie uczyli redaktorolożki w gimnazjum o google?
a tu jakby ktoś chciał pomyśleć zanim zostanie "wolnoturystą" http://post-turysta.pl/artykul/Wolonturystyka
"Wydaje mi się (...)". Buraku, miej odwagę i napisz gdzie, podaj linka... Pieprzysz bez sensu ?
to raczej brzmi jak niewolnictwo a nie wolontariat... praca badz co badz w firmach za "talerz zupy i dach nad glowa" tak bylo wieki temu wsrod niewolnikow. Juz chyba lepiej sie zatrudnic w normalnej firmie by cos jeszcze z tej pracy zostalo? Tez bym chcial do siebie zatrudnic kogos za lozko do spania i podzielenie sie jedzeniem :D
https://www.workaway.info, eh.. poczytajcie trochę co oferują i jak to działa nie każdy zrobi z Ciebie niewolnika..chleb i woda ..
wydaje misie ze niemasz racji, podaje link www.naturavacation.tfh.com
Taki wyjazd na dwa miesiące i nauczenie się komunikatywnie języka myślę, że jest całkiem całkiem :) W rok w otoczeniu native speakerów myślę, że 3 języki bym wchłonął. W Naszą zimę do Australii i żyć nie umierać :D
3ogloszenia przejrzane ktore szukaja darmowej sily roboczej na farmach czy w hostelach 5h/dziennie za spanie i jedzenie i to niektorzy tylko sniadania... no co kto lubi :) kazdy moze miec swoje zdanie. Pozdrawiam
Zanim eksperci przeanalizują w fotelu wszystkie za, a przede wszystkim przeciw, może rozjaśnię. Ktoś chce zwiedzić kraj w Azji albo Afryce i poznać trochę kultury "od kuchni". Stwierdza, że przez miesiąc czy dwa może spać na deskach i jeść ryż i bataty, żeby zobaczyć, jak tam się naprawdę żyje. Być może przez to doceni, że jednak w Polsce nie jest tak źle i przestanie marudzić na to, że nie ma pracy i zarabiamy mniej niż w Niemczech. Znowu taka rodzinka w Wietnamie czy Nigerii ma frajdę, że usłyszy coś o wielkim świecie, będzie dumna, że mogą pochwalić się swoją kulturą i opowie sąsiadom, że muzungu z nimi mieszkał i nawet nie marudził, tylko jadł ryż z fasolą. Wszyscy są zadowoleni. Nie jet to żadne program rządowy (Bogu dzięki), przez nikogo niedofinansowywany, po prostu wymiana doświadczeń. Komu to przeszkadza? Marudom, które na takie coś się nie chcą zdobyć, albo Wielkim Obieżyświatom, dla których wszystko, co zrobi więcej niż 5 osób jest już mainstreamowe.
Ja uważam, że to jest jedno z wielkich osiągnięć cywilizowanego świata, że młodzi ludzie tak potrafią poznawać świat. Proponuję poczytać książki białych podróżników sprzed 100 lat - zawsze z pozycji turysty, tego który płaci, któremu Murzyni gotują i prowadzą na safari. Dość już tego!
Mam 2 pytania.
Pytanie 1. Na jakim poziomie trzeba znać angielski, żeby aplikować do tego typu pracy?
Pytanie 2.Kto pokrywa koszty dojazdu? Czy jest opcja, że koszty przyjazdu z Polski do kraju docelowego pokryje pracodawca?
Zależy, zależy, zależy. Ale koszt dojazdu w 99% trzeba pokryć samodzielnie.
Co do języka - kiedyś przez 3 tygodnie byłem wwooferem na farmie we Włoszech. Wolontariuszami zarządzał gościu bodaj z Macedonii. Gadaliśmy po rosyjsku :D Świat jest bardzo skomplikowanym miejscem, ale każdy jest w stanie znaleźć w nim swój ciekawy kącik.
Jak ktoś szuka czegoś bardziej studenckiego (np. na wakacje) to polecam zerknąć na oferty z AIESEC :)
To niestety w praktyce wygląda inaczej, wolontariat to tylko marketing, mam znajomą która w ten sposób pomaga i rzeczywistosc wyglada inaczej.
