Coś poszło nie tak? Największe podróżnicze wpadki redakcji Fly4free i czytelników
Pakuję właśnie plecak na kolejny wyjazd. I jak zwykle, zastanawiam się czy los będzie dla mnie łaskawy – czy może spłata mi jakiegoś figla. Wiecie, mówię o najrozmaitszych wpadkach 🙂 Zapomnę czegoś, albo się spóźnię, albo zachowam się nie do końca adekwatnie do miejsca bądź sytuacji… i będzie mi głupio.
Każdy z nas, podróżujących, pamięta takie sytuacje. Czasem wynikłe z naszej winy, czasem z obiektywnych przyczyn. To tak jak w jednym z praw Murphy’ego: „jeśli wiesz, że coś może pójść źle i podejmiesz stosowne środki zapobiegawcze, to źle pójdzie coś innego”.
Przed wami kilka autentycznych opowieści podróżniczych. Zaczerpniętych z doświadczeń własnych, opowieści znajomych, oraz naszych czytelników i użytkowników forum Fly4free.pl. Ku przestrodze… i dla śmiechu 🙂
Uwaga, pisownia w wypowiedziach czytelników i forumowiczów – w formie oryginalnej!
Czas na jednego z moderatorów naszego forum Fly4free.pl, czyli krasnal:
Lotnisko w Maladze, wracałem do Berlina z wakacji w Maroku, od kilku dni dręczony zemstą faraona. Ogólnie wyglądałem jak wrak człowieka, w ciągu kilku dni straciłem 5-7 kg przez odwodnienie.
Przy kontroli bezpieczeństwa położyłem pasek na taśmę i przeszedłem przez bramkę trzymając się za spodnie. Bramka oczywiście zapiszczała, ochroniarz kazał mi rozłożyć ręce - spodnie spadły do kostek a ja stałem jak ta ostatnia sierota w gatkach w mikołaje i choinki, czerwony jak burak...
Potem już w samolocie jedyną wygodną dla mnie pozycją okazała się pozycja embrionalna, więc leżałem zwinięty i zielony na twarzy – a starsza pani obok mnie co chwilę mi się przyglądała... aż wreszcie zapytała po niemiecku: „haben Sie Angst vorm Fliegen?” („ma Pan lęk przed lataniem?”).
Od tamtej pory zawsze wożę z sobą nifuroksazyd.
Fot. withGod, shutterstock