Chcesz zobaczyć fiordy? Pospiesz się, bo Norwegia chce ograniczyć liczbę turystów w swoich największych atrakcjach
Pomysł nie jest nowy, ale jako pierwszy oficjalnie zgłosił go Lasse Heimdal, prezes Norsk Frilufstiv – organizacji zrzeszającej miłośników wspinaczki i innych górskich sportów. Jego zdaniem, liczba turystów odwiedzających najbardziej atrakcyjne miejsca jest zbyt duża i zagraża to środowisku naturalnemu.
– Jeśli te tłumy ludzi niszczą przyrodę, to władze muszą na to zareagować. A najlepszym sposobem będzie ograniczenie liczby turystów – powiedział w rozmowie z telewizją NRK.
Do pomysłu zapaliła się część polityków, którzy poparli te zmiany. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy sygnał w tej sprawie. Już w sierpniu Norweska Organizacja Turystyczna wezwała rząd do wprowadzenia przepisów, które pozwolą na ograniczenie liczby turystów wspinających się na Pulpit Rock. Stało się tak po serii groźnych wypadków z ich udziałem. Są oni często nieodpowiedzialni, źle przygotowani i ignorują potencjalne zagrożenia związane ze wspinaczką. Dodatkowo liczba turystów wybierających się w te miejsca zwiększyła się w kilku ostatnich latach aż pięciokrotnie!
Norweskie pogotowie lotnicze podsumowało, że od początku roku przeprowadziło w okolicy Pulpit Rock aż 34 akcje ratunkowe.
Lofoty też nie chcą takich tłumów
Jeszcze większy problem z tłumami mają Lofoty – archipelag przepięknie położonych wysp, które zamieszkuje tylko 24 tys. mieszkańców. Turyści rzucili się na miejsce od 2013 r., gdy w kinach pojawiła się słynna już bajka Disneya „Frozen”. W ubiegłym roku po raz pierwszy liczba turystów przekroczyła milion, a w ciągu pięciu lat liczba przybyszów ma się podwoić.
Fot. La Mia Fotografia / Shutterstock
Tym bardziej, że po sukcesie „Frozen” filmowcy odkryli uroki tego miejsca – w przyszłym roku np. wejdzie do kin komedia „Downsizing” z Mattem Damonem, która była kręcona tutaj i też zapewne zwiększy zainteresowanie tym miejscem.
– Jesteśmy kompletnie nieprzygotowani na przyjęcie takich tłumów – przyznał niedawno Hans Fredirk Sordal, burmistrz miasteczka Flakstad.
Chodzi tu przede wszystkim o infrastrukturę: brak hoteli, ale też wąskie drogi i mosty, które nie będą w stanie przyjąć tak dużej liczby kamperów i samochodów. Sordal dodał, że przed kolejnym sezonem władze będą musiały podjąć drastyczne kroki, wspominając m.in. o ograniczeniu liczby turystów.
Inni też to robią
Ten trend nie jest żadną nowością. Jak pisaliśmy niedawno na Fly4free, władze Chorwacji planują ograniczyć liczbę turystów zwiedzających słynne Plitwickie Jeziora. Z kolei władze Dubrownika ogłosiły już, że od przyszłych wakacji na terenie Starego Miasta będzie mogło jednocześnie przebywać „tylko” 6 tys. turystów. Kto się spóźni, nie zostanie wpuszczony i będzie musiał poczekać na swoją kolej.
Zmniejszyć liczbę turystów chciałyby też m.in. władze Barcelony i Wenecji.